Chociaż niedawno pojawiła się informacja mówiąca o tym, że Caina Velasqueza ma powrócić do oktagonu UFC, by zmierzyć się ze Stipe Miocicem, podczas październikowej gali UFC 216, wygląda na to, że aktualny mistrz ma na razie inne sprawy na głowie.
Jak poinformował serwis MMAFighting, zanim Miocic powróci do walk, najpierw chce załatwić sprawę swojego kontraktu i pieniędzy jakie zarabia za występy w klatce. Problem z zarobkami Miocia pojawił się po wygranej walce z Alistairem Overeemem, który otrzymał za nią 800 tysięcy dolarów. Miocic zarobił wówczas o 200 tysięcy mniej od pretendenta do tytułu i w programie The MMA Hour zwrócił na to uwagę.
To koniecznie musi się zmienić. To, że Overeem zarobił więcej niż ja jest dla mnie jak policzek. To nieuczciwe i musi się zmienić.
Żadne zmiany jednak nie nastąpił przy okazji kolejnej walki i starcia z Juniorem dos Santosem i wygląda na to, że teraz Miocic chce ostatecznie rozwiązać ten problem, zanim zdecyduje się na kolejną obronę.
Serwis MMAJunkie podał również, że abstrahując od sprawy kontraktowej , kontuzja pleców Caina Velasqueza nie jest jeszcze w pełni zaleczona.
"Serwis MMAJunkie podał również, że abstrahując od sprawy kontraktowej , kontuzja pleców Caina Velasqueza nie jest jeszcze w pełni zaleczona." No czyli temat ich walki można uznać za oficjalnie zakończony.
Koń by się uśmiał, ale został zjedzony.