(fot. Donald Miralle / Zuffa LLC, Getty Images)
Coś tkwi w zawodnikach wagi ciężkiej, że na ogół najbardziej przyciągają uwagę przeciętnego widza. Nie zależy to od ich umiejętności, bo, choć Cain Velasquez i Junior dos Santos to świetni fighterzy, brakuje im wirtuozerii takiego Andersona Silvy. Tym niemniej walka Amerykanina i Brazylijczyka o prymat w królewskiej kategorii ma przyciągnąć rekordową widownie. Ludzi bardziej przyciąga rozmiar a nie talent a ten pierwszy w genetycznej loterii jest o wiele trudniej dostępny.
Na sobotni pojedynek zęby ostrzą sobie wszyscy, nie bez powodu bowiem legenda wagi ciężkiej w MMA rodzi się w sporych bólach. Podczas gdy świat boksu w tym tygodniu żegnał Joe Fraziera świat MMA nie doczekał się nawet własnego Joe Louisa czy Maxa Schmellinga. Mamy do czynienia ze sportem właściwie w powijakach, nie licząc ery vale tudo w Brazylii MMA jako takie istnieje od początku lat 90-tych a z podziałami na wagi od przełomu wieków.
Właśnie w roku 2000 można uznać, że po raz pierwszy spróbowano wyłonić króla w królewskiej kategorii. Choć w turnieju PRIDE z ośmiu uczestników tylko dwóch nigdy nie walczyło w niższej kategorii niż ciężka (Mark Kerr i Kazuyuki Fujita) to zwycięzce tego turnieju, Marka Colemana, można uznać za pierwszego mistrza wagi ciężkiej.
Rok później do dużych wydarzeń w najwyższej wadze doszło po obu stronach oceanu. W maju Randy Couture obronił pas UFC pokonując Pedro Rizzo w jednej z najlepszych walk w historii UFC i być może najlepszej walce w wadze ciężkiej gdzie obydwaj fighterzy zamiennie wygrali rundy 10-8. Po drugiej stronie Pacyfiku pas wagi ciężkiej PRIDE wzniósł Antonio Rodrigo Nogueira, pierwsza z “wielkich postaci” wagi ciężkiej choć większość swojej kariery spędził w cieniu innego zawodnika.
Owym zawodnikiem był oczywiście Fedor Emelianenko, który w 2003 roku odebrał prymat Nogueirze. Rosjanin przez długi czas był uważany za najlepszego ciężkiego w historii ale cieniem na jego karierze kładą się walki z rywalami pokroju Zuluzinho czy Hong-Man Choia oraz dramatyczny spadek formy w ostatnich latach. Natomiast w USA po wojnie Couture z Rizzo waga ciężka szybko stoczyła się w mroki średniowiecza – w 10 lat UFC koronowało 10 mistrzów, nie licząc 4 mistrzów tymczasowych.
W starciu Caina Velasqueza z Juniorem dos Santosem po raz pierwszy od wielu, wielu lat, prawdopodobnie od walki Fedora z Crocopem w 2006 roku, stawka jest najwyższa. To nie jest pojedynek pierwszego z czwartym czy piątym najlepszym ciężkim. Nie, Velasquez i Cigano to bez dwóch zdań numer jeden i numer dwa ostatnich lat. W osobie Velasqueza mamy mistrza, którego wielu widzi na tronie przez dłuższy czas. W osobie Cigano – rywala, który bez problemów uporał się ze wszystkimi pretendentami jacy byli przez nim stawiani.
Nikt nie może zagwarantować, że sobotnie starcie będzie kamieniem milowym w historii wagi ciężkiej, walką wspominaną przez następne lata ani że Velasquez i Cigano staną się rywalami na miarę Alego i Fraziera lub Alego i Foremana. Wiem tylko, że ja i miliony innych fanów MMA będą oglądały walkę z zapartym tchem licząc na choćby jeden z powyższych scenariuszy bo zapuszczona waga ciężka potrzebuje nowego króla, który porwie za sobą tłumy. Funkcjonując w cieniu boksu MMA potrzebuje kogoś, kto może być tym “Alim” i oby okazał się nim zwycięzca tego pojedynku.
Gangster z Dżakarty wrócił! Już się biore za czytanie
sporo racji. Coś jest w tym, że waga ciężka przykuwa największą uwagę. Ja uwielbiam oglądać walki od kategorii 84 wzwyż. Niższe jakoś mnie nie rajcują… Muszych,kogucich nie oglądam w ogóle.
Nie zgadzam się. A sam artykuł ciekawie się czyta
Dobry, przemyślany tekst.
Świetny art. Widać, że nie ma opedalania w azjatyckim świecie
Edit: Co do Caina – na pewno nie jest Shrexican, ale na pewno też nie SexyCain…
Kaczka, może jest to nieco niefortunnie sformułowane. Rozmiar z domieszką talentu jest trudniej dostępny niż talent bez domieszki rozmiaru. To chciałem przekazać.
Masz jeszczę 48 minut na edycję…..zapomniałem ,że Was to nie dotyczy.
Spoko – wracaj do kraju
Nie zgadzam sie, że na karierze Fiodora plamą jest walka z Zuzulinho czy z Choiem. Byłoby tak jeśli Fiodor miałby z nimi problemy, a wygrał w bardzo efektowny sposób – zresztą różnica rozmiarów była nieprawdopodobna, biorąc pod uwage styl tych wygranych. Co do porównania z Muhammadem Alim, Frazierem czy Foremanem to niestety nie ta półka:) Takiego sportowca jak Ali nie będzie już nigdy (wg mnie największa osobowość i sportowiec w całej historii). Wiąze sie to z tym co Tidżej napisałeś na początku – ani Cigano ani Cain nie mają tego “czegoś” – nie są wirtuozami – nie zaskakują w swoich walkach itp. A walki w wadze ciężkiej są najbardziej ekscytujące, oprócz tego co napisałeś, głównie dlatego, że po prostu walczą tam najlepsi na świecie(czyli gośćie, którzy potencjalnie mogą wygrać z każdym, ludzie którzy mogą ubić każdego). O zawodnikach wagi średniej, czy półciężkiej nie można tego powiedzieć. W dodatku waga ciężka jest najbardziej niebezpieczną ze względu na siłe ciosu i jak dla mnie zdecydowanie najtrudniejsza.
Jak dla mnie ostatnio poznaliśmy prawdziwego mistrza wagi ciężkiej tylko że w K1
Proste to jest jak dla mnie ta walka to zdecydowanie bitwa o numer jeden na świecie i od czasów walki Fedora z CC nie było dwóch tak wyrównanych zawodników w HW.
Wiadomo że ta walka nie ma takich emocji zewnętrzynych i promowania jak walka Aliego z Frazierem z tego powodu że Cain to nie jest Ali i nie potrafi robic takiego show.
Walka 2 najlepszych ciężkich na świecie. Mimo że bliżej mi do JDS to będzie mi szkoda przegranego kimkolwiek by nie był bo to 2 świetni sportowcy.
Ciągle mówi się, że waga ciężka przyciąga najwięcej widzów i generuje największe pieniądze, a fakty są inne. Pozwolę sobie wkleić jeden z postów Venoma.
W UFC, przed pojawieniem się Lesnara, największe pieniądze i gwiazdy były w półciężkiej. Dzisiaj GSP zarabia podobne pieniądze do Lesnara, czyli około 3 mln $ za walkę, a następni na liście wcale nie są zawodnicy wagi ciężkiej, tylko gwiazdy innych kategorii.
@lucasdg87
“W dodatku waga ciężka jest najbardziej niebezpieczną ze względu na siłe ciosu i jak dla mnie zdecydowanie najtrudniejsza.”
może jest najbardziej niebezpieczną ale napewno nie najtrudniejszą….
Bardzo dobry artykuł, przyjemnie się czytało.
Cala ta jalowa dyskusja przypomina mi czasy Fedora i spierania sie o jego prym.. Ludzie ogarnijcie sie, o czym w ogole tu jest mowa?
jest jest naprawdę fenomenem – dominacja, siła, kardio i nie tylko, ja tam się wcale nie dziwie, mimo że lubię też niższe wagi
poza tym już coś takiego tkwi w ludziach od zarania dziejów: najciekawsi są ci najwięksi, najsilniejsi, te przekoty
Lubię i podziwiam obu fighterów, Caina jak i JDS’a. Wydaje mi się że Velasquez “sprowadzi” Juniora na ziemię, ale wszystko się może zdarzyć :p.
Nawet więcej bo 4-5 mln $.
http://www.fightersonlymagazine.co.uk/news/viewarticle.php?id=8053
Gdzieś mi to umkneło. Tym samym jest to kolejny mocny argument.
“Funkcjonując w cieniu boksu MMA potrzebuje kogoś, kto może być tym “Alim” i oby okazał się nim zwycięzca tego pojedynku.”
Liczę na to, że będzie nim Cain 🙂
Dobry artykuł
Ludzie szukają herosów i może stąd bierze się oglądalnośc HW. Druga sprawa to siła uderzeń i to, że jak ktoś dostanie od ciężkiego prawdopodobnie będzie ciepło, a w lżejszych wagach różnie to bywa
sam wolę oglądac od WW niż małych
Świetnie się to czytało i podzielam zdanie we wszystkich kwestiach, a najbardziej w tej odnośnie emocji jakie jakie budzi starcie Caina z JDS.
Czytając ten artykuł, bo tak trzeba ten tekst nazwać, pomyślałem, że team redaktorski MMA ROCKS robi bardzo dobrą robotę i powinien częściej częstować nas swoimi wolnymi przemyśleniami na różne tematy związane z MMA. Robicie to na poziomie, którego nie powstydziłby żaden zagraniczny informacyjny serwis MMA. Słowa uznania z mojej strony.
Świetna stójka JDS oparta głownie na fenomenalnym boksie jak na MMA to za mało na kompletnego Velasqueza który z resztą sam potrafi mocno trafić. W moim odczuciu GSP,Spider,JJ czy właśnie Cain szybko nie oddadzą swoich pasów po prostu w tym momencie mamy właściwych ludzi na właściwych miejscach 😀
Przepraszam ze pisze to w tym temacie, ale mam pytanie do adminów, dlaczego nie ma żadnych postów o nowej falce fedora z monsonem ? w rozpiskach tez brak o tej gali…
chciałbym zeby był remis 🙂 obu gosci bardzo lubię, no ale taki juz sport i ktos musi wygrać
@ igorel, jakiego mistrza K1 masz na mysli?
dla mnie w K1 nie ma niekwestionowanego mistrza, nawet Ernesto Hoost wg mnie nim nie był, bo Aerts zawsze mu deptał po piętach i Schiltowi tak samo, natomiast Overeem ustępuje Bardowi(nie wiem czy on jeszcze walczy)
Świetny art! Dla mnie to druga walka w historii HW.
No co jak co ale to prawda , że HW dużo bardziej przyciąga ludzką uwagę 😀
Cain wygra 😀
Walka Fedora z CC odbyła się w 2005 roku.
Ja tam lubię wszystko od ciężkiej do koguciej.
Fajny art, oczywiście ciężcy zawsze beda budzic bardziej wyobraznie- HW to takie starcie tytanow/herosow etc. Natomiast fakt, ze wydawac sie moze trudniejsze osiagniecie finezji i ekwilibrystyki (jaka ma Spyder), co jednak nie mozna uwazac ich braku/nizszego poziomu w Hw (z uwagi na gabaryty) jako cos umniejszajacego fighterom z ciezkiej. Po prostu inna charakterystyka dywizji i tyle.
Wyłoni się najlepszy fighter z HW, może nawet i nalepszy fighter bez podziału na kategorie wagowe.
Mi się wydaje że sekret popularności zawodników HW tkwi w chęci zobaczenia ciężkiego nokautu na który liczyć można najbardziej właśnie w tej wadze. Wiadomo że pozostałe wagi rówineż posiadają w swoim dorobku niesamowite nokauty, ale to zazwyczaj w sile ciosu HW tkwi to coś mistycznego co sprawia że te nokauty są bardziej widowiskowe. Nie chcę tutaj oczywiście nikomu z pomniejszych wag ujmować, bo uwielbiam KO w wykonaniu Silvy czy BJ Penna, a jedno z moich ulubionych KO w tym roku to to w wykonaniu Frankiego Edgara, ale wciąż te nokauty z wagi ciężkiej na samą myśli przyprawiają o ciary na plecach. Moim zdaniem każdy chce zobaczyć coś w stylu walki Tank Abbott vs Steve Nelmark gdzie po jednym ciosie Nelmark padł pod siatką jak kukiełka.
Jeśli chodzi o zdjęcie to Cain będzie się kładniał Juniorowi po przegranej walce ;D
ps. oczywiście z szacunkiem dla Caina bo uważam go za wielkiego fightera, ale trafi kosa na kamień ^^
Czemu OJ CZEMU Cain jest po kontuzji, to tak rozpierdala ten match-up… ehhh Tak czy siak BROWN PRIDE all the way!
Waga cieżka to po prostu gra na instynktach wiekszej części widowni, coś w stylu :im większy – tym silniejszy, mocniejszy. Wiadomo, że szybkość nie taka jak w niższych kategoriach, ale same wymiary i te 2 literki (hw) załatwiaja sprawę. Też przyznaję się,że na początku najlżejsze kategorie omijałem szerokim łukiem (poza walkami tych najlepszych). W miarę zagłębienia się w temat – n iskie wagi też oglądam, ale nie ukrywam ,że hw i lhw to moje 2 ulubione.
Dla mnie również walka JDS vs Cain to najważniejsze wydarzenie sportowe od walki Cro Cop vs Fedor – ponad 6 lat. Marzyłem o tym zestawieniu od połowy 2009 r. – od walki Caina z Kongo. Jutro moje marzenia się spełnią
Czytając że “…Rozmiar z domieszką talentu jest trudniej dostępny niż talent bez domieszki rozmiaru…” zwróciłem uwagę że w sumie taką granicą minimalnego wzrostu dla wybitnego zawodnika MMA w HW jest mniej więcej 180 cm. A tyle to chyba ma z 1/4 męskiej części populacji homo sapiens. No to w sumie czynniki genetyczne warunkujące odpowiedni rozmiar nie są takie rzadkie.
I jeszcze jedno, taka ciekawostka o aktualnych mistrzach UFC. Mistrzowie wag koguciej i piórkowej są wyżsi niż mistrz wagi lekkiej, a mistrzowie wag średniej i półciężkiej są wyżsi niż wagi ciężkiej.
Ciekawe spostrzeżenie- i prawdziwe
Wyżsi, ale nie WIĘKSI.
No własnie co z tego ,że mają większy wzrost jak taki Cain to kawał chłopa 😉
Ale Jon Jones jakby poszedł do HW to mógłby ostro przybrac.
……no nie wiem
@Madzer “…mistrzowie wag średniej i półciężkiej są wyżsi niż wagi ciężkiej
Wyżsi, ale nie WIĘKSI…”
Oczywiście. W sportach walki mamy kategorie wagowe, a nie wzrostowe (i słusznie).
Ale z drugiej strony wyższym łatwiej jest osiągnąć wysoką masę (nie tylko mięśniową 🙂 ). Patrząc na mistrzów UFC średniej i półciężkiej nie widzę problemu żeby trochę “przypakowali” i łapali się do ciężkiej, żeby ważyli więcej niż Cain. Velasquez. Inna sprawa czy wtedy też byliby tacy dobrzy.
@kaczka41 Zwróć uwagę że na tym zdjęciu nie widać nóg obu zawodników. Po za tym ciemnoskórzy wyglądają na bardziej umięśnionych niż jasnoskórzy. Dlatego kulturyści są na zawodach tacy opaleni. W końcu waga pokazuje te kilkanaście kg różnicy między nimi.
I jeszcze jedno Velasquez nie ma rzeźby mięśni, a Jones jak najbardziej. Kulturyści też po coś robią rzeźbę mimo że tracą na niej również masę mięśniową.
I dobrze, bo Jones ma dopakowane giry na maxa
Za wysoki wzrost w sportach walki też nie jest za dobry, im wyższy tym łatwiejszy do obalenia, najlepsi zapaśnicy w HW mają 185-191cm (no i Cormier 180cm) A. Karelin miał bodajże 190cm G. Rulon 187cm. W Judo seio nage i wiele innych rzutów przez biodro łatwiej ma wykonać ktoś niski i masywny, czasami nawet nie musi uginać nóg przy tej technice bo środek ciężkości ma wystarczająco nisko. Wyższy z kolei ma przewagę w stójcę i łatwiej dopina trójkąt. Poza tym 2metrowcy często mają problemy z motoryką.
Ale mówisz o białych rozumiem?
Bo jak o czarnych – nie zgadzam się (przykład NBA)
Dlatego napisałem “często” a nie “każdy” miałęm na myśli Tima, Choia, Akebono(no ten to dopiero ma mase ;)), Montana Silva itp.