Końcówka tygodnia jest wyjątkowo wypchana ważnymi wydarzeniami w świecie MMA i jest gdzie szukać drugiego dna. W tym odcinku cyklu zastanawiam się co zrobić z TUFem, dlaczego Bellator nie jest już tak obiecującą organizacją jak pod koniec zeszłego roku, gdzie zmierza kariera Tomka Drwala w UFC i jak dalej może wyglądać popularyzacja MMA w Polsce.

1. Gdzie się podziały „momenty Bellatora”?

Bellator zbudował swoją markę, przypadkowo czy nie, dzięki niespotykanym, widowiskowym akcjom, które zdarzały się w ich klatce. W pierwszym sezonie były to, chociażby, poddanie Toby’ego Imady, backfist Yahira Reyesa czy nieco bardziej zakurzone nokaut Chada Leonhardta, latające kolano Nicka Pace’a czy tradycyjne kolano Stefanie Guimaraes. W drugim sezonie było ich jakby nieco mniej, na oficjalnym kanale youtube pojawiają się tylko nokauty Zoily Frausto, Jose Vegi i Hectora Lombarda.

W trzecim sezonie „momentów Bellatora” jest tyle co kot napłakał. Oprócz kubańskiego niszczyciela Lombarda dopóki Joe Warren nie odwrócił losów walki z Joe Soto w dramatyczny sposób nie było o czym w ogóle mówić. Drążąc temat dalej w trzecim sezonie z walk transmitowanych w telewizji 67% kończy się werdyktem sędziów. Ta średnia jest ratowana przez pierwszy odcinek gdzie tylko jedną z pięciu walk stoczono na pełnym dystansie, bez tego odcinka średnia wynosi 81%. To jest, jakby to nazwał Tomas Rios, numberwang.

Przeglądając wspomniany kanał youtube około połowa klipów dotyczy pierwszego sezonu. Pod koniec zeszłego roku ludzie naprawdę byli zainteresowani kolejnymi poczynaniami Bellatora. Choć organizacja ściągnęła dobrych i znanych zawodników jak Warren, Askren i Huerta na drugi sezon zabrakło impetu. Zamiast zbliżać się do Strikeforce zdaje się, że dystans między organizacjami się zwiększył. A jeśli Strikeforce robi coś lepiej od twojej organizacji to cóż, dalszy komentarz niech każdy sobie dopisze.

2. Czemu Bjorn Rebney ma uczulenie na drabinki turniejowe?

Nie musicie mi wierzyć na słowo ale dawno, dawno temu, w pierwszym sezonie Bellator miał drzewka turniejowe. Z niezrozumiałych dla mnie powodów tej praktyki zaprzestano w drugim sezonie. Mimo to szef Bellatora, Bjorn Rebney, utrzymuje, że prezentowany przez niego format turniejowy wyklucza „wszechwiedzącego czarownika” ustawiającego walki zza kulis. Los fightera zależy od niego a nie od match-makera. Jak przystało na promotorów, Rebney w oczywisty sposób nie mówi prawdy.

Gdyby było tak jak mówił, bez interwencji z zewnątrz, to jak wyjaśnić zmianę przeciwnika Damiana Grabowskiego z Neila Grove’a na, o wiele bardziej wymagającego, Cole’a Konrada? Jasne, jeśli Damian ma wygrać turniej to i tak musiałby pokonać Konrada. Szkoda jednak, że w opinii wszystkich dwójka najlepszych fighterów w turnieju, spotyka się przed finałem. To nie tak powinny turnieje działać.

Osobiście uważam, że Bellator powinien bardziej eksponować aspekt turnieju. Drugi sezon rozgrywał się równolegle z March Madness, ogromnym turniejem uniwersyteckiej koszykówki, gdzie udział bierze 65 drużyn i Amerykanie z pasją wypełniają drzewka turniejowe. Dlaczego nie tutaj? Wystarczy wejść na fightmatrix, rozstawić wszystkich zgodnie z ich rankingiem i gotowe, nawet jeśli taki eksperyment zestawił by Damiana z Konradem w pierwszej walce. Dopiero wtedy można mówić o sytuacji, gdzie pozbywamy się wpływu match-makera.

3. Jak długi żywot ma jeszcze The Ultimate Fighter?

W środę rusza kolejny, już dwunasty, sezon flagowego reality show UFC. Łatwo zauważyć, że to nie jest już taki TUF jak kiedyś i nie jest trampoliną do sławy dla zawodników takiego kalibru jak Griffin czy Sanchez. Nie do końca się zgadzam z tą opinią. Roy Nelson, zwycięzca TUFa, jest zawodnikiem pierwszej dwudziestki, Ryan Bader jest u nas notowany nawet w pierwszej dziesiątce a Efrain Escudero, moim zdaniem, ma talent by się tam znaleźć.

Zawodnicy egzemplifikujący spadek jakości Tufa, czyli Mac Danzig, Amir Sadollah czy James Wilks (i spodziewam się, że Court McGee dołączy do tego grona) są bardziej pochodną słabego doboru uczestników konkretnego sezonu. Różnicę powoduje też to, że dziś zwycięzca TUFa nie jest talentem, na który UFC chucha i dmucha. Nikt nie będzie ich wystawiał przeciw Brianom Gassawayom czy Elvisom Sinosicom tego świata. To dlatego, że TUF nie jest już najbardziej lukratywną opcją na dostanie się do UFC. Prawdziwe, pięciogwiazdkowe talenty MMA jak Jon Jones czy Phil Davis nie potrzebują spędzać 6 tygodni w odizolowanym domu bo mogą przebierać w ofertach od różnych promotorów.

Muszę też przyznać, że zaczyna mnie nużyć formuła. Może to efekt słabych fighterów w zeszłej edycji albo odgrzewanego kotleta w postaci konfliktu Chuck kontra Tito ale po raz pierwszy po prostu odpuszczałem sobie oglądanie odcinków. Koscheck ma gadane ale St-Pierre nie będzie dotrzymywał mu niestety kroku jak Rampage Rashadowi. Dana od dawna mówi o globalizacji programu i to chyba krok w dobrym kierunku jeśli producenci za nic nie chcą zmieniać formatu. Skoro Contender Asia może dać sobie radę z Tajami dlaczego TUF nie mógłby mieć drużyny Brazylijczyków?

4. Dokąd zmierza Tomasz Drwal?

Jeszcze zanim rozpocznie się TUF gdzieś między godziną pierwszą a trzecią w nocy z środy na czwartek zawalczy na undercardzie UFC Fight Night Tomasz Drwal. Pierwotnie jedyny Polak w UFC miał zmierzyć się z Nickiem Catone ale z powodu kontuzji jego rywalem będzie Dave Branch. Dla Drwala będzie to pierwsza walka po druzgocącej porażce z Rousimarem Palharesem.

Polak, pomimo rekordu 3-2 w UFC, nie ma ugruntowanej pozycji w organizacji i nie może pozwolić sobie na drugą porażkę z rzędu. Nalepszym zwycięstwem „Goryla” w UFC był Drew McFedries, sam z, bardzo przeciętnym, dorobkiem 4-5 w Oktagonie. Branch jest znacznie lepszym fighterem od „Masakry” i nie będzie to łatwa walka ale jeśli Tomek ma spełnić pokładane w nim przez polskich kibiców nadzieje, powinien poradzić sobie z tym rywalem.

Dalej niestety chyba czekają go kolejne występy na undercardach. Walka z Palharesem, którą Drwal wziął po poddaniu McFedriesa w bloku walk na Spike przed UFC 113, przyszła w momencie kiedy „Toquinho” nadal zwiedzał undercardy za swoją walkę z Jeremym Hornem. Niestety poślizgnięcie i porażka oznaczała spory krok do tyłu w podboju UFC przez Tomka, oby teraz zrobił dwa kroki wprzód.

5. Jaki jest kolejny krok milowy dla popularyzacji MMA w Polsce?

Dla nas najważniejszym wydarzeniem weekendu bez wątpienia jest KSW w Łodzi. 16 miesięcy temu KSW miało oglądalność na poziomie 1,5 miliona, Pudzian, cokolwiek o nim sądzić jako zawodniku MMA, dźwignął cały sport na następny poziom. Oglądalność w okolicach 5 milionów była porównywalna z największymi sportowymi wydarzeniami zeszłego roku i zdystansowana tylko przez ME w Siatkówce i walkę Adamka z Gołotą a w tym roku, rzecz jasna, przez transmisje ostatnich meczy Mundialu.

Prawdą, która sprawdziła się i w USA i w Japonii i zapewne sprawdzi się w Polsce jest to, że freakshow sprzedać jest o wiele łatwiej niż prawdziwą walkę. Nie wiem czy Pudzian jest w stanie, jako fighter, wskoczyć na kolejny poziom co ma swoje plusy i minusy. Plusem jest to, że te swoje 5 milionów jeszcze przez jakiś czas będzie przyciągał. Minusem jest to, że niewiele można zrobić by przyciągnął więcej. Walka z Pawłem Nastulą byłaby przykładem takiego zestawienia i mam nadal nadzieję, że do niej dojdzie.

Prócz tego trzeba liczyć na większą ilość naszych walczących i odnoszących sukcesy w najlepszych organizacjach za Oceanem. Sukcesy fighterów z krwi i kości są o tyle ważne, że uzmysławiają, że MMA to nie freakshow i nie tylko chodzi o Pudzianowskiego. On ściągnął ludzi, których teraz trzeba MMA nauczyć i liczyć, że jak najwięcej z nich zostanie. To właśnie kolejne wyzwanie dla nas wszystkich: spowodować, że MMA będzie postrzegane jako najzwyklejszy sport, a nie to czym zajmuje się Pudzianowski.

Tomasz Marciniak
Jedyny człowiek na świecie, który wkręcił się w MMA walką Arlovski vs. Eilers. Poliglota. Entuzjasta i propagator indonezyjskiego przemysłu tekstylnego. Warszawiak od kilku pokoleń i dumny z tego faktu. Nie zawsze pisze o sobie w trzeciej osobie ale kiedy to robi jest to w polu biografia na MMARocks.pl

22 KOMENTARZE

  1. Bardzo dobrze dobrane pytania.

    Bellator zmierza donikąd. Może wspólna sylwestrowa gala ze Strikeforce pozwoliłaby im dźwignąć się na nogi i uratować z domniemanych problemów finansowych. Musieliby ją zrobić 31 grudnia, żeby bezpośrednio nie kolidowała z UFC 125.

    TUF już spowszedniał. O ile w dwunastym sezonie nie będą działy się jakieś szczególne rzeczy ani nie pojawi się jakiś niezwykły talent, odpuszczę sobie jego oglądanie.

    Mała pomyłka. Drwal jest 3-2 w UFC z porażkami z Thiago Silvą i Rousimarem Palharesem i w takiej pozycji, że przegrana walka z Branchem doprowadzi do jego zwolnienia z największej organizacji na świecie.

  2. Witam Mam pytanko jak to jest z tym kontraktem Hectora Lombarda? Czy on naprawde nie moze opuscic Bellatora?:P

  3. W Tufie sa samy amerykanie i angole… jakby bylo troche japonczykow, brazylijczykow, wiecej europejczykow… zrobioby sie ciekawiej.

  4. 1. Gdzie się podziały „momenty Bellatora”?
    Kwestia match-up’ingu? Myślę, że bez znaczenia jest też fakt, iż postawiono na zapasiorów.
    2. Czemu Bjorn Rebney ma uczulenie na drabinki turniejowe?
    Zawsze mnie zastanawia, dlaczego od dawien dawna w MMA panuje powszechna alergia na zwykłe losowanie. Wyobraźcie sobie, że przed ME Platini przyleci do W-wy czy Kijowa i rozpisze tabele, a później sam będzie zestawiał drużyny w kolejnych rundach.
    3. Jak długi żywot ma jeszcze The Ultimate Fighter?
    Może tak rok czy dwa przerwy?
    4. Dokąd zmierza Tomasz Drwal?
    Prosta sprawa 😉 Gdy Tomek już zwolni z kontraktu Brancha do wzięcia będą mocne nazwiska, tzn. przegrani walk: Okami/Belfort, Bisping/Akiyama, Wand/Leben(?). Myślę, że UFC chętnie mu da kogoś, kto będzie pisał się na wymiany.
    P.S.
    O co chodzi z tym filmikiem? :]

  5. . Gdzie się podziały „momenty Bellatora”?
    Przede wszystkim coraz mniej się zawodnikom w BFC kalkuluje ryzykowna walka, a właśnie z tego brały się te Momenty, które zbudowały ten minihype na Bellatora.
    2. Czemu Bjorn Rebney ma uczulenie na drabinki turniejowe?
    Bo nie jest idiotą i wie, że aspekt sportowy nie utrzyma jego organizacji na fali i potrzebuje gości (przede wszystkim z kraju, co brutalnie wiąże się z skręcaniem coraz większym w stronę zapaśników), którzy beda przyciągać na eventy.
    3. Jak długi żywot ma jeszcze The Ultimate Fighter?
    Krótki, bo format się po prostu wypala. Zresztą w gołe klasyczny format Reality show w USA (i zresztą po za nim też) jest coraz bardziej passe. W Końcu koszta promocji i realizacji będą wyższe niż prognozowane korzyści (to o SPike) i TUF się skończy.

    Dokąd zmierza Tomasz Drwal?
    Jak wygra to nadal będzie na undercardach przez 2-3 walki, jak przegra no to cóż…. To nie jakiś posterboy czy w ogóle materiał dla amerykańskiej publiki, więc lepiej, by wygrał…

    5. Jaki jest kolejny krok milowy dla popularyzacji MMA w Polsce?
    Utrzymanie jak największej grupy widzów zwabionych Pudzianem i dalsze utrwalanie wizerunku MMA w POlsce jako normalnego widowiska sportowego, a nie patologii rodem z „Klatki” Latkowskiego…
    Gorzej niż 1,5-2 mln nie będzie, bo już na KSW 11 (emitowanym w Polsacie otwartym od 22) było to powyżej miliona.
    Problemem jest raczej alternatywa dla KSW, a raczej jej brak, bo powiedzmy to sobie szczerze – BOTE to są Holendrzy gościnnie wpadający do Polski raz na rok (a do tego posiadający o wiele mniejszy zasięg – nigdzie w Europie ich gale nie idą w otwartej tv) bez gwarancji rentowności. Mniejsze polskie promocje jak AOF czy Pro Fight mają problem z kompletami na małe hale, a do tego jest sporo cwaniaków żerujących na naiwności i nowicjuszy i nawiniaków jak SW czy FAŁ…
    To jak w USA, gdzie UFC odjechało tak daleko na tym podwórku, że reszta (w tym następne w kolejce SF) koncentruje się na utrzymaniu na wierzchu.

  6. „Bo nie jest idiotą i wie, że aspekt sportowy nie utrzyma jego organizacji na fali i potrzebuje gości (przede wszystkim z kraju, co brutalnie wiąże się z skręcaniem coraz większym w stronę zapaśników), którzy beda przyciągać na eventy.”

    Tu się nie zgodzę. Bellator to produkt dla hardkorowców i kumpli z obozów obecnych tam fighterów. Drugim nie robi to większej różnicy a sam powinieneś pamiętać jak fani MMA tupali nogami i wstrzymywali oddech, żeby Strikeforce robiło turnieje.

    A z tego co usłyszałem to SF powoli bo powoli ale przywraca statek na właściwy kurs.

  7. A jeśli Strikeforce robi coś lepiej od twojej organizacji to cóż, dalszy komentarz niech każdy sobie dopisze.

    10/10 😀 Tidzej i jego miłość do Strikeforce hehe

  8. To, że jest dla HC fanów to efekt mizernej polityki marketingowej…
    Każda poważna organizacja próbuje przebić się do szerszego grona odbiorców, co zapewnia jej dopływ kasy. (oczywista oczywistość).
    BFC pomimo kontraktu z FSN i bombardowania swoimi materiałami w internecie nawet nie przebili się do poziomu typowego fana MMA w Stanach czyli widza UFC z ciągotami do innych eventów MMA.
    Rebney i jego kumple popełnili wiele kardynalnych błędów w kwestii promocji i obecnie próbują to naprawić, bo wiecznie do interesu dokładać nie będą, a rozdawanie biletów (jak na niektóre eventy) i brak poważnego haczyka na sponsorów i nowych widzów to jedna z najbardziej palących kwestii.

  9. Tym haczykiem mogłaby być dwójka Lombard – Alvarez, ale że nie chcą dać im możliwości sprawdzenia się chociażby w Japonii to już oczywiście ich własny problem ;). Tak mała dygresja.

  10. „BFC pomimo kontraktu z FSN i bombardowania swoimi materiałami w internecie”

    Poza tym, że przestali bombardować. Nie mówie nawet już o tych momentach. Autentycznie jest masa materiałów, wywiadów etc. z pierwszego sezonu. Z drugiego i trzeciego jest figa z makiem. Tak jakby myśleli, że FSN rozwiąże ich wszystkie problemy tylko, że w zeszły czwartek lokalne filie wolały pokazać „drugoligowy” mecz futbolu uniwersyteckiego niż walki.

    „Tym haczykiem mogłaby być dwójka Lombard – Alvarez, ale że nie chcą dać im możliwości sprawdzenia się chociażby w Japonii to już oczywiście ich własny problem ;).”

    Jak to miałoby cokolwiek rozwiązać?

  11. I o to chodzi, nadal tracą kasę, mają coraz gorszy PR podsycały przez managerów ich zawodników, w FSN sa olewani (brak większej promocji), nie mają gości, którzy zainteresują nawet casualowego fana mma.
    Obecnie chyba ktoś próbuje zawrócić kijem Wis… Missisipi.

  12. “Jak to miałoby cokolwiek rozwiązać?”
    Gdyby Alvarez dał dobrą walkę z Melendezem (była mowa o tym zestawieniu jakiś czas temu) albo innym mocnym zawodnikiem, lepszym niż Huerta, na pewno pomogłoby to w promocji eventów Bellatora z tym nazwiskiem na karcie. Podobnie Lombard. Tego oczywiście nie da się zrobić z dnia na dzień a i sam wzrost popytu na gale kosmiczny by nie był, ale mając taką możliwość reklamowania się dlaczego by tego nie spróbować?

  13. Widzisz, napisałeś w Japonii a takie walki nic Bellatorowi nie dadzą. Żeby wyciągnąć jakąś korzyść Alvarez i Lombard muszą wystąpić na większej platformie a taką jest tylko SF. A Coker i Showtime zdają sobie sprawę, że nic na tej transakcji nie mają do zyskania.

  14. Dzieki Tidzej , twoja seria artykulow”Piec palacych pytan” jest moja ulubiona , czesto poruszasz kwestie o ktorych nawet nie mysle 😉

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.