Moosin-USA-poster

Pięć lata temu (21 maja 2010 r.) podczas gali Moosin – God of Martial Arts, która odbyła się w USA, wystąpili: Mariusz Pudzianowski i Łukasz Jurkowski.

Dla „Pudziana” był to trzeci występ w MMA i drugi w odstępie zaledwie dwóch tygodni – 7 maja Mariusz walczył na gali KSW 13. Tym razem jego przeciwnikiem został były mistrza UFC Tim Sylvia. Dla zawodnika z Polski było to twarde zderzenie z rzeczywistością mieszanych sztuk walki. Brak umiejętności i przede wszystkim kondycji nie został zrekompensowany ogromną siłą. Pudzianowski dotrwał do drugiej rundy starcia, podczas której, po przyjęciu serii ciosów w parterze, wycieńczony poddał się.

Dla Łukasza Jurkowskiego była to przedostatnia, 24. walka w karierze, ale pierwsza w klatce. Debiut na nowej arenie okazał się bardzo udany. „Juras” pokonał Ho Jin Kima w zaledwie 2 minuty 22 sekundy, spełniając tym samym kilka swoich marzeń:

Kiedy dostałem propozycję walki na gali Moosin, nawet nie specjalnie interesowały mnie warunki finansowe. W jakimś stopniu udało mi się spełnić marzenie o walce w USA, w klatce, z dozwolonym łokciem. Do tej pory wszystkie walki toczyłem w ringach. Organizacja chciała zatrudnić zawodnika MMA z backgroundem Taekwon-do, więc dosyć szybko trafili do mnie. Przed samą galą rywal zmieniał mi się kilka razy, ale byłem tak zdeterminowany do walki, że mogli by tam postawić i Chucka Liddela. Na halę przywieźli nas dużo wcześniej, chyba 6 godzin przed galą. Takie wymogi komisji stanowej. Jedna duża szatnia, którą dzieliłem m.in. ze Stipe Miocicem, Rafaelem Natalem czy Roxanne Modaferri. Jako narożnik Cambella wpadł też Joe Lauzon. Fajne nazwiska – pomyślałem, choć akurat Stipe wtedy dopiero zaczynał przygodę z MMA i walczył w undercardzie. Mobilizowało mnie to dodatkowo. Kiedy już przyszedł czas wyjścia do walki, emocje zagrały bo nie widziałem czego mogę się spodziewać wychodząc przez kurtynę. Nie widziałem hali wcześniej. Jednak gdy tylko wyszedłem na rozbieg prowadzący do klatki… zrobiło się biało-czerwono. Większość hali to byli polscy kibice. Głośny doping poniósł do zwycięstwa, a kiedy sędzia przerywał pojedynek, dostałem takiego kopa adrenaliny, że mógłbym przebiec maraton na jednej nodze. Piękne uczucie, którego nie zapomnę nigdy. Nokaut łokciem, w klatce, w USA. Dreams come true!

 

https://www.youtube.com/watch?v=FTCpzjfcnoo

 

3 KOMENTARZE

  1. Chyba Wy nie pamiętacie tego Hype jaki był wtedy gdy Pudzian walczył. Przecież u Mnie gimnazjum pękało w szwach, a przed walką z Najmanem nie było innego tematu niż Pudzian. Aż nie mogę uwierzyć że to już ponad 5 lat…

  2. Walki Jurasa niezbyt pamietam ale wiem ze tez mnie interesowala ale to tez dzieki temu ze walczyl w USA na tej samej gali co Pudzian. Walke Pudziana ogladalem na zywo i pamietam jak by byla wczoraj. Niestety duzy zawod i chyba w tej walce upadl mit (chociaz juz w walce z Kawaguchim widac bylo ze nie jest dominatorem takim jak ludzie mysleli ze bedzie). Do porazki bardziej przyczynil sie brak kondycji niz brak umiejetnosci.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.