Ben Askren udanie zadebiutował w największej organizacji świata. Jego starcie z Robbiem Lawlerem było bardzo eksponowane przez media, głównie za sprawą samego Askrena, który wybitne osiągnięcia sportowe (mistrz Bellatora oraz One a także dwukrotny mistrz NCAA i olimpijczyk w stylu wolnym zapasów) podkreśla nieszablonowym stylem i ciekawą osobowością. Nie tylko w MMA angaż “Funky’ego” w UFC był mocno komentowany. Także w środowisku uniwersyteckich zapasów, z którym Ben po dziś dzień jest związany, nastąpiło znaczne poruszenie przy okazji UFC 235.

Przed samą galą portal FloWrestling wyemitował pełnometrażowy dokument przedstawiający sylwetkę Bena Askrena, zarówno z czasów, w których startował on w folkstyle i freestyle, jak i z późniejszego przejścia do mieszanych sztuk walki. Sam film zatytułowany “The Funk” wart jest polecenia, niestety dostęp do niego mają wyłącznie subskrybenci FloSport. Szczególnie ciekawy wydaje się być fragment dotyczący szeroko rozumianego atletyzmu Askrena – a właściwie jego braku. Pozwoliłem sobie przetłumaczyć ciekawsze wypowiedzi dotyczące tego aspektu.

Walkom Bena często towarzyszą komentarze wskazujące na niezwykle mizerną sylwetkę mistrza, niemalże pytające o to, w jaki sposób ktoś trenujący zawodowo może wykazywać się tak przeciętną budową. Wygląda na to, że “Funky” nigdy nie grzeszył tężyzną fizyczną i już w koledżu miał poważne problemy w kwestii przygotowania siłowo-wytrzymałościowego.

Brian Smith z Uniwersytetu w Missouri, trener Askrena z tego okresu, tak oto komentuje fizyczność swojego wychowanka.

W pierwszym roku Ben prawdopodobnie myślał o rezygnacji, ponieważ miał problemy na sali. Na siłowni to była prawdziwa katastrofa. Sztanga z 245 funtami czy 145 funtami na stronę (ok. 110 kg i 65 kg – przypis autora), nawet nie wiem, czy byłby w stanie to podnieść. Bieganie, to była dopiero tragedia! On był wolny jak żółw, zawsze dobiegał ostatni. W grach zespołowych zawsze był na końcu. Po pewnym czasie mawiał: >Przebiegnięcie siedmiu mil (ok. 11 km – przypis autora) zajmuje mi osiemdziesiąt minut trenerze, czy mógłbym po prostu iść porobić zapasy przez osiemdziesiąt minut? Będę pracował mocno przez ten czas.< Na co odpowiadałem mu: >dzisiaj biegamy, Ben< i po prostu przytakiwał, i robił swoje.

Sam Ben otwarcie przyznaje, że siła i szybkość nie były jego mocnymi stronami, i że był pod tym względem znacznie gorszy od pozostałych zapaśników z Missouri.

Siła i szybkość czyli te atrybuty, które wedle opinii ludzi charakteryzują szeroko rozumiany atletyzm, nigdy nie były moimi mocnymi stronami. Oczywiście zdawałem sobie z tego sprawę, to było coś, co mnie martwiło. Jeśli nie jesteś świetnym atletą w powszechnym tego słowa znaczeniu i jeśli jesteś nieco z tyłu w stosunku do reszty – musisz na to zwracać uwagę. Ja byłem w tej materii bardzo, bardzo w tyle.

Wchodzenie na linę zdawało się być dla młodego “Funky’ego” istną katorgą.

Podczas wchodzenia na linę był zrozpaczony. Potrafił wspiąć się jedynie do połowy, po czym tkwił tam i nie dał rady nic zrobić. Po części sam byłem zażenowany, że on w ogóle nie ma siły.– komentuje trener.

Byłem zbyt uparty aby zejść, więc po prostu tak wisiałem. Wszyscy pytali, czemu nie idę wyżej na co odpowiadałem, że nie mogę.– dodaje Askren.

Sprawa atletyzmu Bena Askrena wydaje się być niezwykle interesująca, szczególnie w przypadku zapasów jak i MMA, które to sporty na wysokim poziomie wymagają odpowiedniej fizyczności. W świecie folkstyle wrestling (amerykański styl zapasów w którym Askren święcił triumfy) te przeszkody Ben przezwyciężył taktyką i wypracowaniem nowatorskiego stylu, polegającego na nieustających zmianach pozycji (tzw. scramble). Dzięki niemu zyskał on przydomek “Funky” i odcisnął swoje piętno na kartach historii uniwersyteckich zapasów. Dość przeciętna siła i szybkość zdają się również nie przeszkadzać Askrenowi w MMA, gdyż jego rekord (19-0) po debiucie w UFC nadal pozostaje nieskalany.

Jakub Bijan
FREESTYLE || GRECO

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.