[youtube id=”gJDGyBw4264″]

Do niecodziennej sytuacji doszło podczas niedawnej IV Gali Sportów Walki w Gostyniu. Na lokalnym wydarzeniu 18 października walczyli przede wszystkim zawodnicy z wielkopolski, w tym reprezentant Ankosu Zapasy Poznań, Jędrzej „Orka” Łapawa. Podopieczny Andrzeja Kościelskiego wygrał pojedynek w drugiej rundzie, mimo że w pierwszej minucie walki doznał poważnej kontuzji.

[youtube id=”a65_YHrJqjQ”]

Starcie rozpoczęło się o krótkiej wymiany w stójce, po której Łapawa (MMA 3-0) spróbował sprowadzenia. Akcja okazała się podwójnie pechowa. Rywal gostynianina, Daniel Lewandowski (MMA 0-1), obronił obalenie, zerwał klamrę i zaszedł szybko za plecy ankosiaka. To właśnie szarpnięcie przy zrywaniu klamry wystawiło Łapawie bark ze stawu. Od tego momentu wychowanek SW Gostyń rozpoczął heroiczną walkę o przetrwanie. Lewandowski spędził za plecami podopiecznego Andrzeja Kościelskiego niemal pełne pięć minut i wielokrotnie był bliski skończenia starcia duszeniem, jednak „Orka” pokazał ogromne serce do walki i – broniąc się niemal wyłącznie lewą ręką – przetrwał napór, a pod koniec odsłony nawet wstał i zdołał odwrócić pozycję. Po chwili sędzia podniósł walkę z powodu pasywności zawodników, a kilka sekund później wybrzmiał gong kończący rundę. Już w drodze do narożnika Łapawa zasygnalizował kontuzję trenerowi. W przerwie Andrzej Kościelski uznał, że uraz jest na tyle poważny, że należy poddać walkę. „Orka” jednak nie zgodził się na takie rozwiązanie:

„Doszedłem do niego i powiedziałem, że teraz będzie już z górki, bo przeciwnik jest zmęczony – opowiada trener poznańskiego Ankosu – Jędrzej na to odpowiedział, że nie będzie dobrze i że mam obejrzeć na jego bark. Spojrzałem i zdębiałem. Prawa ręka Jędrzeja zwisała… obok stawu. Było dokładnie widać kości i mięśnie, które wystawały w nienaturalny sposób. Powiedziałem wtedy, że muszę go poddać. Na co Orka odpowiedział, że nie ma takiej opcji, bo walczy w swoim mieście i za nic się nie podda”.

Wtedy doszło do serii jeszcze bardziej zaskakujących wydarzeń:

„Stwierdziłem, że w tej sytuacji muszę wstawić mu ten bark. Zapytał: A umie trener? Odpowiedziałem od razu: Nie, ale się na szybko nauczę (śmiech). Położyłem się na plecach i zacząłem nastawiać uszkodzony bark, po chwili wskoczył”.

To jednak nie był koniec kłopotów gostynianina. Ucieszony Łapawa najpierw uścisnął trenera, a następnie zaczął machać ręką, żeby zobaczyć, czy wszystko jest już dobrze. Wtedy bark po raz drugi wyskoczył. Andrzej Kościelski znów szybko położył się na ziemię i ponownie wstawił rękę swojego podopiecznego.

„Musieliśmy dostosować się do nowej sytuacji – kontynuuje opowieść trener – Mówię tak: Szybka zmiana taktyki – uderzasz tylko lewą ręką, a potem high kick„.

Łapawa nie miał wyjścia i zastosowała się do wytycznych. Już sekundę po gongu ankosiak wyprowadził wysokie kopnięcie, które trafiło idealnie w szczękę rywala i wyraźnie nim zachwiało. Jędrzej poszedł za ciosem i kombinacją posłał Lewandowskiego na deski. Niestety, w ferworze walki „Orka” uderzył przeciwnika także prawym, co spowodowało ponowne wypadnięcie barku. Bez możliwości operowania prawą ręką, gostynianin zaczął okładać przewróconego Daniela wyłącznie lewą oraz kopnięciami w nogi i stompami na korpus. Po chwili takiego natarcia sędzia przerwał pojedynek. Niezwykle szczęśliwy Łapawa uniósł lewą rękę w geście zwycięstwa, podczas gdy prawa zwisała bezwładnie wzdłuż tułowia.

„Zawodnika z takim sercem dawno nie widziałem. Ten chłopak przez pierwszą rundę bronił się jedną ręką przez ponad cztery minuty przed duszeniem zza pleców, trzy razy dał sobie wstawić bark, a potem posłał na deski i dobił rywala tylko lewą ręką. Niesamowity wojownik – podsumowuje opowieść trener Kościelski”.

Po walce okazało się, że kontuzja jest dość poważna, ale przyczepy oraz więzadła nie są naruszone. Łapawa będzie musiał odpocząć od poważniejszych treningów do ośmiu tygodni. Co ciekawe, lekarze stwierdzili, że bark został dobrze wstawiony, co uchroniło rękę od gorszych urazów.

Fot. sport.elka.pl

14 KOMENTARZE

  1. Medycyna i wiedza na temat tego na co mozna sobie pozwolic w takim przypadku poszla z pewnoscia mocno do przodu od czasu gdy sam zmagalem sie z takim problemem, ale i tak jestem pod wrazeniem. Andrzej Koscielski wychowuje kolejnych terminatorow. Wielkie wyrazy uznania dla Jedrzeja.

  2. Charakterny chłopak, całą walkę z jedną ręką. I jeszcze to podwójne nastawianie barku w przerwie…

    Nie umniejszając dokonania Jędrzeja, ale przeciwnik chyba nie był największych lotów – cała runda za plecami jednorękiego i tego nie skończyć?

  3. Daniel Lewandowski jest zawodnikiem No Limits Toruń. Często trenuję z nim w parze. Nigdy nie trenował pod kątem startów w jakichkolwiek zawodach.Walkę wziął we wtorek w zastępstwo za zawodnika który nagle wypadł z rozpiski. Nigdy nie walczył nawet amatorsko. Ewidentnie zabrakło mu doświadczenia w skończeniu kontuzjowanego zawodnika. Szacun dla Jędrzeja, że nie poddał walki.

  4. Sądząc po opisie kontuzja jaką odniósł zawodnik była poważna.
    Tutaj mi się rodzi pytanie, gdzie byli ludzie w narożniku/lekarze/sędzia, że nie przerwali walki?
    Rozumiem, że chłopak charakterny, dąży do wygranej za wszelką cenę, ale ludzie, którzy mu asystują powinni chociażby w najmniejszym stopniu brać pod uwagę jego stan zdrowia i być dla niego zabezpieczeniem na wypadek kłopotów.
    Żadnym wytłumaczeniem jest chęć woli walki zawodnika, przecież jest ona normalna w tego rodzaju rywalizacji sportowej. Można rzec, że zawodnik jest w amoku, skoncentrowany na walce i trudno oczekiwać słów: "może by mnie trener poddał, bo mnie ręka coś boli".
    A co by było gdyby się okazało, że przeciwnik poddał go kimurą na ten bark i mu np. pozrywał wszystkie więzadła? W ciemno strzelam, że dochody zawodnika nie sięgają aż takich pułapów, by był on w stanie samemu zapewnić sobie leczenie, więc do poważnych kłopotów zdrowotnych doszły by i majątkowe, na dobitkę. I kto by mu wtedy pomógł w leczeniu, rehabilitacji, może nawet chłopak nie miałby możliwości powrotu do sportu.
    Czy klub/organizator podjął by takie zobowiązania wobec zawodnika, którego nie poddali w walce, bo on nie chciał?
    Czy wtedy też wszyscy by podziwiali zawodnika, że walczył?
    Czy może odsądzali od czci i wiary tych, którzy w niebezpiecznych sytuacjach poważnego zagrożenia zdrowia mają stanowczo reagować.

    Ogólnie rzecz biorąc chwała zawodnikowi za walkę do końca, ale dla narożnika, lekarzy i sędziego postawię spory znak zapytania, za takie zachowanie.

  5. @Wewiur

    Niby masz we wszystkim racje ale przykładowo w mocno eksponowanej walce bokserskiej Lebiedev – Jones ten 1 nie miał oka , miał połamane kości czaski i ogólnie wsumie nie miał twarzy ale nie przerwali. Czasami tak jest że się nie przerywa chociaż się powinno. Tutaj tak naprawdę też byłoby to ciężko przerwać bo skoro mu nastawił to niby ok i to już wola zawodnika. Co innego jak np kontuzja Varnera ostatnio którą widać wyraźnie i lekarz sam wchodzi.

  6. Pem, postaw się w roli sędziego. Patrzysz na narożnik, a dwukrotnie trener nastawia bark zawodnikowi. Później akcja bark wypada po raz trzeci i zawodnikowi wisi bezwładny kikut, zamiast ręki. A tym bardziej sędzia powinien zdawać sobie sprawę z powagi kontuzji barku, tak samo jak kolana. Jak wspomniałem, niech by został poddany kimurą na ten staw, wtedy byłby ogólny lament, za głupotę tej walki.
    Dlaczego swego czasu przerwano walkę Błachowicza z Sokodjou? Przecież tam Janek mógł przyjmować kolejne razy na nogę i skakać na jednej, później ewentualnie nigdy nie stanąć na własnych nogach.
    Z Lebiedewem była troszkę inna sytuacja, bo to był krwiak, który ciągle rósł na oczach lekarzy, więc znana była przyczyna. Owszem miał zamknięte całe oko, jednak krwiak to nie wybity, albo wyłamany staw (na hali nie mogli tego obiektywnie stwierdzić).

    A tutaj jest zawodnik, nie chcę powiedzieć, że amator, ale człowiek, który raczej z mma się nie utrzymuje, chodzi ze zwisającym kikutem.
    Może jakby mu rywal wybił kręgi szyjne, trzeba by było przerwać walkę, bo powód wystarczający.

  7. Po pierwsze to była jakaś mała lokalna gala a wiemy jak to jest tam z lekarzami , sędziami ( nogi do góry po KO ) itp. Dlatego tak to wyglądało. Zapewne na KSW byłoby zupełnie inaczej , wszedłby lekarz i pewnie przerwał. Zapewne tego typu kultura gal będzie rosła z czasmem . Trzeba czekać . Być może pojawi się taka komisja jak w UK którą chwali Kowalik ponieważ przedewszystkim dba ona i wyłącznie o bezpieczeńtwo zawodników podcza gali jak i przed ( chyba Teodorczuka raz nie dopuścili ale podobno słusznie ). Jeśli chodzi o rekacje trenera to być może jego podejście też się zmieni na bardziej profesjonalne jak już coś się wydarzy albo po prostu z czasem . Uogólniając masz racje.

    Odnośnie Lebiedev czytałem gdzieś że tam narożnik chciał rzucić ręcznik ale Rabiński i "góra" zabronili bo była dobra bitka i Putin na trybunach.
    My fans i go back to fight, Weidman and Anderson Silva ,I back trust me I back

  8. Odnośnie Lebiedeva czytałem gdzieś że tam narożnik chciał rzucić ręcznik ale Rabiński i "góra" zabronili bo była dobra bitka i Putin na trybunach.

    To sporo wyjaśnia.

     

    Być może bierność sędziego wynikała z autorytetu, jakim darzy trenera Kościelskiego, ale jednak ponosi on sporą część winy.
    Oby w przyszłości nie powtórzyła się taka sytuacja, a tym bardziej, aby środowisko nie uczyło się w tej kwestii na błędach, bo szkoda zdrowia zawodników.

    Dobrze, że myślimy tak samo. Ważne, by taki głos docierał do ludzi, którzy szafują czyimś zdrowiem, zapominając, że mma to sport walki, a nie przysłowiowe mordobicie.
    Sądzę, że zabrakło tutaj komuś wyobraźni i chłodnej głowy.

  9. Sędzia trochę przegapił tę sprawę, ciekawe jak by się zachował ktoś doświadczony.

    Mniejsza o to!

    Jędrzej Łapawa to nazwisko, które zapamiętam i od tej chwili jestem członkiem jego fanklubu, a nawet mogę zostać prezesem takiego stowarzyszenia! 🙂

  10. A co by było gdyby się okazało, że przeciwnik poddał go kimurą na ten bark i mu np. pozrywał wszystkie więzadła?

    Albo zafundował mu ciężkie KO, przecież Jędrzej walczył w zasadzie bez gardy…

  11. W tym Ankosie to same maszyny. Gamer tez wygral jakas walke z polamana lapa. Cos kojarze, ze ten Mackowiak co mial z Walusiem walczyc to tez ladny pojeb. Wygral walke z rozjebanym srodreczem i jeszcze wyszedl do drugiej walki, w której tez skonczyl goscia przed czasem. Anoos to ma chyba jakis gen niezniszczalnosci czy cos 🙂

  12. jestem pod ogromnym wrażeniem co za walczak,kurwa mać z czego trzeba mieć serce ? szacuneczek 

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.