Jak informuje MMAJunkie Mongolski Wilk Zhang Tie Quan (MMA 10-0) będzie pierwszym Chińczykiem pod skrzydłami Zuffy i 30 września zadebiutuje w WEC przeciwko Alexowi Karelexisowi (MMA 10-5). Nasz użytkownik Leglocker przetłumaczył dla was wywiad z tym obiecującym zawodnikiem, który ukazał się kilka tygodni temu na Headkicklegend.

Zhang Tie Quan (MMA 10-0) osiągnął wiele rzeczy w swojej karierze jako pierwszy: wygrał pierwszą walkę na pierwszej gali Art of War, jest pierwszym Chińczykiem posiadającym purpurowy pas w BJJ oraz mistrzem MMA. Lecz jest przed nim ważniejszy cel: bycie pierwszym chińskim zawodnikiem w UFC. W związku z planowanym otworzeniem biura UFC w Chinach i uruchomieniem strony ufc.cn nie jest tajemnicą, że najludniejszy kraj świata znalazł się na celowniku Zuffy. W poniższym wywiadzie Zhang opowiada o UFC, swoim stylu bazowym, Sanda, BJJ a także o Jackie’m Chanie.

Jest to twój pierwszy zagraniczny wywiad. Mógłbyś się przedstawić naszym fanom?

Nie ma problemu. Nazywam się Zhang Tie Quan, jestem Chińczykiem mongolskiego pochodzenia z Regionu Autonomicznego Mongolii Wewnętrznej. Trenuję w China Top Team pod okiem Ruya Menezesa. Jako dzieciak zacząłem trenować zapasy. W wieku 16 lat wygrałem Zapaśnicze Mistrzostwa Mongolii Wewnętrznej i zostałem zwerbowany do jednej z czołowych chińskich akademii Sanda. Trenowałem tam około pięciu lat i zdobyłem kilka tytułów aż kiedy Andy Pi z Art of War i Beijing Jiu-Jitsu przyjechał w celu znalezienia paru zawodników do walk w formule MMA. Ja i moi kumple, Ao Hai Lin oraz Dai Shuang Hai, byliśmy jedynymi, którzy zainteresowali się propozycją nauki BJJ i MMA w jego pekińskiej akademii. Pięć lat później, wszyscy jesteśmy purpurowymi pasami oraz niepokonanymi w MMA.

MMA jest w Chinach od pięciu lat, lecz większość chińskich fighterów nadal zdaję się być nieprzychylnymi wobec nauki BJJ. Dlaczego tak jest?

Pieniądze. Chłopaki ciągle mają więcej pieniędzy z trenowania i walczenia w Sanda niż mieliby w MMA. Jak będziemy mieć za sobą kasę i media, więcej zawodników zacznie walczyć w MMA. Wszyscy zawodnicy Sanda ćwiczą zapasy, wiemy jak obalać przeciwnika, więc przepływ zawodników byłby prosty. Prawda jest taka, że Sanda i BJJ dobrze się nawzajem uzupełniają.

Jesteś pierwszą chińską purpurą. Jak teraz oceniasz swoje BJJ?

Zawsze może być lepiej. Ciągle mam wiele do zrobienia i ciągle pragnę poprawy.

Twój ostatni przeciwnik z gali Legend FC 2 w Hong Kongu także posiadał purpurowy pas, a ty poddałeś go gilotyną w czasie poniżej minuty. Jak wtedy się czułeś?

Dobrze. Nawet niebieskie pasy w BJJ nie dają się łatwo poddać.

Jaka była ta gala?

Była dobra. Wyżywienie, transport, zakwaterowanie, wszystko było naprawdę profesjonalnie przygotowane. Media tam będące nie były chińskimi, więc było dobrze. Chcę żeby świat wiedział, iż chińscy zawodnicy są gotowi walczyć na międzynarodowych galach.

Dostałeś wtedy nagrodę za najlepsze poddanie wieczoru? Jak w Chinach z wypłatami dla zawodników?

Ten sport wciąż nie jest tu zbyt duży, więc nie otrzymujemy tego co zawodnicy w innych krajach, ale nie mogę narzekać; nie muszę nigdzie dorabiać.

UFC przybywa do Chin i mówi się, że będziesz pierwszym Chińczykiem walczącym w tej organizacji. Jak ta sytuacja wpływa na ciebie?

Jestem fanem MMA, więc walczenie w UFC jest moim marzeniem. Jestem podekscytowany tą możliwością i to motywuje mnie do dalszych treningów.

Wielu zagranicznych zawodników ścina wagę, ale Azjaci są notorycznie niechętni temu procederowi i zdarza im się z tego powodu ponosić straty. Jakie jest twoje podejście do ścinania wagi?

Wcześniej walczyłem w 155 funtach. Mógłbym zrobić to znowu.

Jakie jest twoje wrażenie odnośnie zawodników UFC?

Według mnie ciężko trenują, są prawdziwymi profesjonalistami, dobrze walczą. Właśnie to mnie bardzo motywuje.

Większość zawodników MMA trenuje teraz boks, BJJ i zapasy. Jakie przewagę posiada Sanda nad tymi dyscyplinami?

Jestem Mongołem, więc trenuję zapasy odkąd byłem dzieckiem. Moją zaletą zdecydowanie jest przenoszenie walki do parteru.

Niektóre z największych nazwisk w Sanda, jak Ba Te Er i Bao Li Gao, walczyły wcześniej w MMA, lecz od tamtej pory odłożyły na bok swoją karierę w mieszanych sztukach walki. Dlaczego tak się dzieje?

Aktualnie oni naprawdę lubią walczyć w MMA, lecz Sanda zapewnia im większe pieniądze. Zawsze są mile witani na treningach w China Top Team.

Scena MMA w Chinach jest ciągle w powijakach. Jak ważna w kwestii jej rozwoju jest współpraca?

Jest bardzo ważna. Ale niestety nie współpracujemy zbyt dobrze. (śmiech)

Teraz w Singapurze odbywają się 3-4 gale Martial Combat w miesiącu, lecz dotąd żaden z ważniejszych zawodników z Chin tam nie walczył. Dlaczego?

Jest kilka kwestii związanych z kontraktem, które próbujemy doprowadzić do porządku.

Ole Laursen uczestniczył i zwyciężył na pierwszej gali Martial Combat w maju. Twoja walka z jego najlepszym przyjacielem i sparingpartnerem, Malikiem, na Art of War 10 jest prawdopodobnie najlepszym pojedynkiem w historii chińskiego MMA, a plotka głosi że Laursen chce pomścić porażkę przyjaciela. Jakbyś się czuł walcząc z Ole i jakbyś sobie poradził z jego kickboxingiem na poziomie K-1?

Nie miałbym problemu z nim walczyć. Cały czas w Chinach odbywają się pojedynki Muay Thai vs Sanda. Najlepszym sposobem na kickboxera jest przechwycenie jego nogi przy próbie kopnięcia i obalenie go.

Jak myślisz, kiedy chińskie MMA rozkręci się na dobre?

Gdy będziemy mieć za sobą pieniądze oraz media, tak od trzech do pięciu lat. Już teraz większość Chińczyków, nie tylko sportowcy, wie co to jest MMA. Kiedy mówię ludziom o moim sposobie na życie, większość pyta się mnie „czy Sanda jest do tego podobna?” (śmiech). Telewizja w Mongolii Wewnętrznej miała kiedyś w swoim programie Art of War, więc cieszy się to sporym zainteresowaniem. Sądzę, że to tylko kwestia czasu.

Ostatnio w Niemczech UFC uznano za zbyt brutalne i usunięto je z telewizji. Jak według ciebie Chińczycy zareagują na ten sport?

Aktualnie mamy ten sam problem; wielu urzędników uważa to za zbyt brutalne. Lecz przecież Chińczycy naprawdę lubią sporty walki i sztuki walki. Myślę, że w ciągu dziesięciu lat Sanda zostanie zastąpiona przez MMA jako największy sport walki w Chinach. I będzie to bardziej widoczne, niż wzrost popularności MMA kosztem boksu w Stanach.

Jeśli UFC zrobi galę w Chinach bez zawodnika chińskiego, to czy ktoś byłby zainteresowany?

Ja byłbym, ale większość społeczeństwa chyba nie.

Mógłbyś pokonać Jackie Chana?

Zmiażdżyłbym go.

A co zrobiłby z tobą Jet Li?

(śmiech) Zabiłbym go.

A co z Bruce’m Lee?

Bardzo chciałbym mieć możliwość się tego dowiedzieć.

8 KOMENTARZE

  1. Bardzo dobry wywiad. Ciekawy. Dzięki za przetłumaczenie.
    „Zhang opowiada o UFC, swoim stylu bazowym, Sanda, BJJ a także o Jackie’m Chanie.”

    Mógłbyś pokonać Jackie Chana?
    -Zmiażdżyłbym go.

    Aha 😀

  2. Nigdy wczesniej nie slyszalem o Sanda.

    Zapowiada sie bardzo ciekawy pojedynek.

  3. Sanda – styl bazowy Cunga Le.
    Irokez wygrywa swoją walkę, Zhang swoją, a następnie walczą ze sobą na grudniowym WEC 😛

  4. MMA w Azji południowo-wschodniej szybko się rozwija. Gale takie jak Art of War, URCC, Martial Combat czy Legend FC cieszą się w swoich krajach dużą popularnością. Wg mnie kwestią czasu jest zakontraktowanie innych zawodników z tej części świata w topowych organizacjach. Już niedługo do WEC trafi koguci Kevin Belingon. Filipińczyk jest jednym z największych talentów w Azji. Zuffa zatrudniając Zhanga dobrze postąpiła. Z pewnością doprowadzi to do wzrostu popularności MMA w Chinach.

    O ile się nie mylę to Meru wrzucił na mmavideos jedną galę Martial Combat. Mógłby wrzucić resztę. Niektóre walki stoją na całkiem niezłym poziomie.

    peace!!!

  5. Chiny to kraj bardzo mi bliski (niedługo dosłownie) tak więc będę obserwował poczynania tego pioniera. Mam nadzieję, że zmieni on moje przekonanie, o tym że Sanda to tylko ofensywa. Jak kiedyś oglądałem turniej K-1 z sandystami 😛 to naparzali równo, ale na twarz zbierali wszystko dosłownie. Zhang ma te mongolskie zapasy to najwyżej obali Karalexisa i podda 😀

  6. a mongolskie zapasy to całkiem niezła para kaloszy…tradycje sięgają starożytności, jak u hindusów

  7. Fajny wywiadzik. Big Thx. Racja, zapasy to tradycyjny sport w Mongolii, mają je we krwi.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.