Kevin Lee (MMA 18-5) po swojej ostatniej wygranej na UFC 244 zapowiedział, że chciałby zmierzyć się z przyjacielem oraz sparingpartnerem Khabiba Nurmagomedova, Islamem Makachaevem (MMA 18-1). Wygląda jednak na to, że Lee zmienił zdanie w sprawie następnej walki, o czym powiedział w rozmowie dla TMZ Sport.
Teraz czas na większe walki. Tego chcę. Myślę, że następne starcie będzie ogromnym wydarzeniem. Najlepsze jest to, że w wadze lekkiej jest wielu świetnych zawodników. Jeśli jednak mógłbym wybrać, wziąłbym kogoś takiego jak Conor. Jestem z wami szczery. Wiem jednak, że on nie wziąłby walki ze mną. On nie zrobiłby tego co ja. Nie zawalczyłby z niepokonanym rywalem, który nadal buduje swoje nazwisko. Nie zrobiłby czegoś takiego i nie wziąłby walki ze mną.
Drugim celem Lee jest natomiast zwycięzca przyszłego pojedynku mistrzowskiego.
Szczerze mówią walką, w którą celuję jest starcie ze zwycięzcą pojedynku Tony’ego z Khabibem. Chcę zwycięzcy. Wiem, że pewnie muszę zawalczyć jeszcze raz lub dwa, żeby dojść do tego pojedynku, ale czekam na walkę z Khabibem od dawna, a wiele osób chętnie zobaczyłoby mnie walczącego ponownie z Fergusonem. Nie ważne, kto wygra ich starcie. To będzie wówczas najlepszy zawodnik na świecie i chcę się z nim bić.
Kevin Lee swoją ostatnią wygraną nad Gregorem Gillespie powrócił na drogę zwycięstw po dwóch przegranych z rzędu.