Jessica Andrade (20-6-0) podczas UFC 237 pokonała Rose Namajunas (8-4-0) i zdobyła pas wagi słomkowej kobiet. Mimo spektakularnego nokautu to Amerykanka radziła sobie lepiej na przestrzeni rund. „Bete Estaca” wystąpiła w programie Ariel Helwani’s MMA Show, w którym wyraziła chęć dania drugiej szansy dla „Thug Rose”.
Osobą, z którą mogę zawalczyć ponownie, jest Rose. Zrobiła ona na mnie wielkie wrażenie, kiedy przyjechała do Rio de Janeiro na terytorium wroga, aby bronić pasa. Jeżeli Namajunas kiedykolwiek chciałaby otrzymać kolejną szansę, to z przyjemnością pojadę do jej miasta Denver i będę tam bronić złota.
Na daną chwilę Rose Namajunas nie jest pewna swojej przyszłości w UFC, gdyż w wywiadzie po walce przyznała, że ten sport nie daje jej już radości. Jeżeli nie chce ona pojedynku rewanżowego, to nowa mistrzyni z chęcią podejmie Ninę Ansaroff (10-5-0) lub Tatianę Suarez (7-0-0).
Jeżeli nie chce rewanżu to najprawdopodobniej zwyciężczyni pojedynku Ansaroff vs. Suarez będzie moją kolejną rywalką. Chociaż w UFC nigdy nic nie wiadomo, więc wracam do ciężkich treningów i czekam, bo w tej dywizji są jeszcze ciężkie starcia do zorganizowania.
Nie da się ukryć, że nasza rodaczka Joanna Jędrzejczyk (15-3-0) czai się na swoją okazję w wadze słomkowej. W 2017 roku Polka pokonała obecną mistrzynię wagi słomkowej, więc tym razem pewności siebie na pewno jej nie zabraknie. Do tej sytuacji także odniosła się Andrade.
Bardzo chciałabym rewanżu z Joanną Jędrzejczyk, jednak nie uważam, aby było to sprawiedliwe w tym momencie. Od czasu kiedy walczyłyśmy, wygrała tylko jedną walkę, a przegrała dwie w nasz wadze. Jest tutaj wiele kobiet, które ciężko pracują na swoją szansę. To nie jest w porządku, kiedy wchodzisz do kategorii i przechodzisz ot, tak przez cały ranking.
Mam nadzieję, że przed starciem z Joanną to inne dziewczyny dostaną miano pretendentki. Wspinają się w rankingach i muszą dostać szansę przed nią.
