Podczas zbliżającej się gali UFC 206 Anthony Pettis zmierzy z Maxem Hollowayem w starciu o tymczasowy pas mistrzowski kategorii piórkowej. W rozmowie z serwisem ESPN Pettis stwierdził, że to, iż nie jest faworytem pojedynku w niczym mu nie przeszkadza.
Na tym poziomie to jest gra dosłownie o centymetry. Każdy może pokonać każdego gdy ma dobry dzień. Gdy nie jesteś faworytem, nie masz nic do stracenia. Ludzie oczekują, że przegrasz. Jeśli jednak wejdę tam i wygram w dominujący sposób, wszyscy przypomną sobie dlaczego byłem kiedyś mistrzem.
Zanim Pettis trafił do kategorii piórkowej, utracił mistrzostwo w wadze lekkiej i przegrał swoje trzy ostatnie walki. Jak wspomina zawodnik, to był dla niego trudny okres.
Byłem załamany. Myślałem o tym, że przecież byłem mistrzem i byłem z tego dumny, a teraz przegrałem trzy razy z rzędu. To było dziwne miejsce, do którego trafiłem. Wiele się tam o sobie dowiedziałem. W takich chwilach dopiero sprawdza się jak silnym się jest. Cały czas masz z tyłu głowy myśl o porażce. Ta myśl cię ściga. To jest jedno z uczuć, którego nienawidzę, a czułem je trzy razy z rzędu. Przez cały rok. To było okropne uczucie. Teraz jednak mam zwycięstwo na koncie w nowej kategorii wagowej. Odzyskałem radość z treningów i nie mam kontuzji.
Co by nie było, zawsze z Anthonym. Wojna Pettis :boss: