Mistrz wagi średniej Michael Bisping wszedł do oktagonu tuż po zwycięstwie Roberta Whittakera z Yoelem Romero i zaatakował słownie nowego tymczasowego mistrza.

6 KOMENTARZE

  1. Dana się nie wkurwił że rzucił jego świętością jak szmatą od podłogi?

  2. Robert nawet tego samego wieczoru po ciężkim boju z Romero wygrałby z Bispingiem. To będzie deklasacja !!!

  3. Bisping jak dziecko w piaskownicy, na którego nikt nie zwraca uwagi, bo ktoś inny gra pierwsze skrzypce, sypie inne dzieci piaskiem by ktoś go wrońcu zauważył. Żenada!

  4. Bisping to oktagonowy nudziarz dlatego musi mordą nadrabiać poza klatką, żeby ludki się zainteresowały jego pojedynkami i to się sprzedało. Dlaczego taki Kowboj czy Lawler nie muszą z siebie robić pajaców, kłapiąc gębą kocopoły? Bo ich walki bronią się same i nawet bez podbudowy, każdy fan MMA chciałby ich w akcji obejrzeć.Szkoda mi Romero, bo ze względu na wiek może się już do prawdziwego TS nie doczłapać, ale Bisping ze swoim żelaznym cardio, przy sporej dawce szczęścia mógłby go wypunktować na pełnym dystansie (gdyby przetrwał dwie pierwsze rundy). Z Whittakerem będzie wpierdol stulecia (Robson to skromny chłopina i z pewnością nie zlekceważy przeciwnika, tak jak zrobił to ten bufon Rockhold), bo Nowozelandczyk poskłada w stójce Angola jak dorosły Lego Duplo. Majki słusznie rzucił tym pasem. Doskonale wie, że już teraz może go oddać Młodemu.

  5. Akurat Whittaker to stylistyczny koszmar dla Bispinga. W przypadku Romero mógł liczyć jeszcze na swoje cardio i bardziej poukładaną stójkę. Na Robsona nie ma kompletnie nic, bo tam gdzie Angol jest dobry (czyli na nogach), Whittaker jest dużo lepszy (szybszy, mniej przewidywalny, z nokautującym pierdolnięciem). Jedyna jego szansa, że zrobi pałke zarówno Dance jak i GSP, przez co wyżebra walkę z Kanadyjczykiem, odwlekając egzekucję z rąk Nowozelandczyka.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.