Świetnie znana polskim kibicom Ariane Lipski (11-3 MMA, 0-0 UFC) już 19 stycznia zadebiutuje w największej organizacji mieszanych sztuk walki na świecie. Jej przeciwniczką będzie Joanne Calderwood (12-3 MMA, 4-3 UFC). Przed pierwszą walką w UFC, Brazylijka w rozmowie z mmafighting.com opowiedziała o swoich emocjach związanych z występem.

Nie czuję się zestresowana. Jestem podekscytowana. Pracowałam bardzo długo na ten moment i jestem bardzo szczęśliwa, że w końcu zadebiutuję w UFC.

„The Violence Queen” przyznała, że jest zadowolona z przeciwniczki, gdyż zapewni jej to świetny start w UFC.

Musiałam zrezygnować ze swojego tytułu mistrzowskiego, żeby dostać się do UFC. Od razu więc powiedziałam w UFC, że jestem wysoko w rankingach, więc jestem na to przygotowana. Taki jest plan, taki jest cel. To świetnie, że walczę z „Jo Jo”, weteranką organizacji UFC.

24-latka zapytana o to, ile dzieli ją od walki o pas po starciu z mocną rywalką odparła, że liczy na taki pojedynek jeszcze w 2019 roku.

Liczę na to, że uda mi się zdobyć pas w tym roku. Jeśli wygram w sobotę, od takiego pojedynku dzieli mnie może jedna walka, może dwie. Na pewno chciałabym wtedy starcia z zawodniczką z pierwszej piątki rankingu. Wszystko to jest możliwe.

Lipski porównała również styl Calderwood do swojego i podobnie jak wcześniej powiedziała „Jo Jo”, Brazylijka również zapowiedziała ciekawą walkę dla kibiców.

Tak, jesteśmy bardzo podobne do siebie. Lubimy walczyć w stójce więc wierzę, że pojedynek będzie bardzo interesujący. Z pewnością pokażemy serce kibicom. Jestem jednak również bardzo dobra w parterze, więc mogę sprowadzać na matę, walczyć w stójce, ale celować będę w nokaut.

Była mistrzyni KSW została zapytana również o aktualną mistrzynię kategorii muszej, Valentinę Shevchenko. Lipski przyznała, że bardzo chciałaby się z nią zmierzyć, jednak dopiero debiutuje w UFC.

Valentina jest świetna, bardzo chciałabym się z nią zmierzyć. Mam jednak dopiero 24 lata, zaczęłam swoją przygodę w UFC. To jest świetna kategoria wagowa, jest tu dużo zawodniczek, dzięki którym mogę piąć się do góry w rankingu.

Na koniec „The Violence Queen” została zapytana o swój przydomek. Wtedy też wspomniała o polskich fanach, którzy wymyślili ten pseudonim.

Mój przydomek stworzyli polscy fani. Na początku zareagowałam „o mój Boże, to za dużo powiedziane, spójrzcie na mnie, nie jestem królową przemocy”. Ale później chwilę o tym pomyślałam, że jest w tym trochę racji. Kiedy wchodzę do klatki jestem bardzo argesywna, jest tam bardzo dużo krwi, więc przydomek mi się podoba.

Lipski do klatki wyjdzie z dziewięcioma zwycięstwami z rzędu. Świetną serię 24-latka rozpoczęła w czerwcu 2015 roku pokonując w 35 sekund Geisyele Nascimento. Niecałe pół roku później Ariane Lipski zadebiutowała w KSW, rozprawiając się przed czasem z Katarzyną Lubońską. W kolejnych starciach pod szyldem KSW „The Violence Queen” pokonała Sheilę Gaff, Dianę Belbitę, Marianę Morais oraz Silvanę Gomez Juarez.

2 KOMENTARZE

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.