Tyron Woodley nie przerwał złej dla siebie passy na UFC 260 przegrywając w oktagonie czwartą walkę z rzędu. Aktualny mistrz kategorii półśredniej nie wygrał tym samym starcia w klatce MMA od czasu zwycięstwa z Darrenem Tillem na UFC 228, we wrześniu 2018 roku.

Woodley w pierwszej rundzie walki na UFC 260 został uduszony przez Luque, z którym wdał się w emocjonujące dla fanów wymiany w stójce. Amerykanin trafiał Brazylijczyka mocnymi ciosami, lecz ten był w stanie przetrwać ataki ze strony „The Chosen One” i sam ostatecznie zakończył starcie przed czasem dusząc Woodleya. Zobaczcie co do powiedzenia o czwartej przegranej z rzędu miał sam „T-Wood”, który skomentował walkę z Luque na swoim profilu na Instagramie.

Wszystko szło dobrze, dopóki nie przestało być dobrze. Dawno nie miałem tak mocnych przygotowań. Dałem z siebie wszystko i przysięgałem sobie, że wyjdę jak tygrys, który zdobył niegdyś pas mistrzowski UFC. Widziałem szansę na wygraną przez KO i zbytnio się podekscytowałem. Słono za to zapłaciłem. Nie żałuję tego, że byłem agresywny, bo Bóg mnie do tego stworzył. Vicente Luque jest twardym i pokornym zawodnikiem. To był dla mnie zaszczyt dzielić z tobą klatkę.

38-letni Woodley (19-7-1 MMA) nie ma ostatnio najlepszej formy. Zawodnik przegrał 34 statnie walki z rzędu, kolejno z Kamaru Usmanem, Gilbertem Burnsem, Colbym Covingtonem i teraz Vicente Luque. Trzy starcia przed UFC 260 przegrywał w fatalnym stylu nie wygrywając żadnej rundy. „The Chosen One” to były mistrz kategorii półśredniej, a w przeszłości wygrywał z m.in. Robbiem Lawlerem, Kelvinem Gastelumem, Carlosem Conditem, Stephenem Thompsonem, Demianem Maią czy Darrenem Tillem.

Warto wspomnieć, że walka z Luque była bardziej emocjonująca niż poprzednie trzy starcia Woodleya. Za starcie z Brazylijczykiem otrzymali oni bonus za najlepszą walkę wieczoru gali UFC 260.

1 KOMENTARZ

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.