Poniżej krótka relacja i wyniki.
W sobotę na moskiewskich Łużnikach odbyła się jubileuszowa gala Fight Nights: Battle At Moscow 10, przebiegająca pod znakiem wielkiego show, ale niestety bez nazwisk nokautujących widownię. Mimo tego pojedynki przygotowane przez rosyjskich promotorów były emocjonujące i na dwanaście walk – pięć zakończyły decyzje, nie brakowało poddań.
Wydarzenie zwieńczył pojedynek w królewskiej kategorii między Dagestańczykiem Ruslanem Magomedovem (MMA 10-1) i Amerykaninem Mike’em Hayesem (MMA 18-7-1). Zwycięzcą po trzech rundach stójkowej konfrontacji okazał się zawodnik z Kaukazu, a dla byłego mistrza Cage Warriors była to druga pod rząd porażka na froncie wschodnim (w grudniu został wypunktowany przez Arlovskiego). Nadzieja rosyjskiej wagi ciężkiej i niedoszły uczestnik ostatniego turnieju Bellatora w tej kategorii już na początku pierwszej rundy trafił Hayesa wysokim kopnięciem i mocno rozciął skórę nad prawym okiem Amerykanina. Sędzia ringowy Valentin Tarasov kilkukrotnie przerywał pojedynek i odsyłał 300 do cutmana. Na przestrzeni całego regulaminowego czasu wyraźnie lepszy Vainakh nabijał kolejne oczka to niskimi, to wysokimi kopnięciami oraz kombinacjami lewy – prawy.
Dość niespodziewanie zakończyła się walka w formule K-1 pomiędzy Rameau Thierry Sokoudjou (MMA 13-10) a Maximem Grishinem (MMA 14-6). Jak można było oczekiwać Kameruńczyk do znudzenia używał swojej najgroźniejszej broni w postaci low kicków. W odpowiedzi Rosjanin nie pozostawał dłużny, odpowiadał tym samym orężem, a dodatkowo ciosami prostymi i kolanami. Widać było, że ćwierćfinalista turnieju ciężkiego KSW na piątkę zaliczył przygotowania w Holandii. W starciu z Afrykańskim Zabójcą wyglądał o niebo lepiej – wachlarz jego technik kickbokserskich był bardziej urozmaicony, a rosyjski zawodnik dużo aktywniejszy od rywala. Większościowa decyzja mogła wydawać się krzywdząca dla Grishina, gdyż pierwsza runda co prawda była wyrównana, ale pozostałe dwie odsłony to pełna dominacja jednego z uczniów legendarnego Fedora.
Co do formuły mieszanych sztuk walki warto poświęcić akapit trójce zawodników gospodarzy. W limicie lekkim utalentowany Czeczen Zubayra Tukhugov (MMA 12-3) błyskawicznie zdemolował uderzeniami w stójce zawodnika holenderskiej filii Gracie Barra – Haruna Kinę (MMA 4-3), a wracający po półtorarocznej przerwie niepokonany Dagestańczyk Magomed Alkhasov (MMA 8-0) równie szybko odklepał innego reprezentanta Oranje – Erdi Karatasa (MMA 2-2). Sparingpartner walczącego w UFC Khabiba Nurmagomedova i byłego mistrza M-1 Shamila Zavurova od razu sklinczował, obalił i uzyskał dosiad. Przeciwnik oddał plecy i założenie techniki kończącej było już tylko formalnością. Z kolei w limicie półśrednim doświadczony Rosjanin Alexey Nazarov (MMA 12-5) rozpracował utalentowanego zapaśnika ze Stanów Zjednoczonych – 21-letniego Tarrance’a Williamsa (MMA 3-1). Wychowanek Matta Lindlanda nie potrafił zrobić użytku ze swoich zapasów i tylko raz zawodnicy wylądowali na macie. Nazarov umiejętnie trzymał pojedynek u góry, świetnie bronił sprowadzeń i systematycznie punktował uderzeniami i kopnięciami. Oregończyk pokazał, że jego najsłabszą strona jest kondycja i w drugiej rundzie przysłowiowy ciężki oddech miał istotny wpływ na przebieg walki. Znacznie świeższy Rosjanin bez problemu dowiózł wygraną do ostatniego gongu.
Walka wieczoru:
Open.: Ruslan Magomedov pok. Mike’a Hayesa przez jednogłośną decyzję (30-28, 30-29, 30-27), 5:00, runda 3. (Valentin Tarasov)
Główna karta:
93 kg.: Vladimir Mineev pok. Revanho Bloklanda przez KO (lewy hak), 0:17, runda 2. ^
95 kg.: Maxim Grishin pok. Rameau Thierry Sokoudjou przez większościową decyzję (29-28, 29-29, 30-28), 3:00, runda 3. ^
71 kg.: Zubayra Tukhugov pok. Haruna Kinę przez TKO (uderzenia w stójce), 2:29, runda 1. (Valentin Tarasov)
77 kg.: Alexey Nazarov pok. Tarrance’a Williamsa przez większościową decyzję (20-18, 20-20, 20-18), 5:00, runda 2. (Valentin Tarasov)
93 kg.: Evgeniy Kondratov pok. Marca Vliegera przez TKO (uderzenia w parterze), 4:10, runda 1. (Valentin Tarasov)
70 kg.: Magomed Alkhasov pok. Erdiego Karatasa przez poddanie (duszenie zza pleców), 1:57, runda 1. (Valentin Tarasov)
66 kg.: Ermek Tlauov pok. Seroba Minasyana przez poddanie (duszenie zza pleców), 3:18, runda 1. (Valentin Tarasov)
84 kg.: Evgeniy Gontarev pok. Zhanybeka Amatova przez jednogłośną decyzję, 5:00, runda 2. (Valentin Tarasov)
Pozostałe:
72 kg.: Marat Isakov pok. Odisori Kosarsombata przez jednogłośną decyzję, 2:00, runda 3. *
80 kg.: Vadim Sandulskiy pok. Bagautdina Abasova przez poddanie (duszenie zza pleców), 2:16, runda 1. (Valentin Tarasov)
77 kg.: Dmitriy Bikrev pok. Denisa Kornienko przez poddanie (trójkąt nogami), 4:25, runda 1. (Valentin Tarasov)
^ – formuła K-1
* – kung-fu
gala na duzy plus ciekawe walki:)
soko przegrał ? niespodzianka.
jaka niespodzianka? To taki objazdowy fighter który bierze kase i przegrywa. No czasem mu się zdarzy wygrana ale to jak ma wyjątkowo kiepskiego przeciwnika. Ale wtedy organizują mu rewanż i jest ok.
Może i objazdowy ale jednak zwykle klepie lokalnych herosów.
A liczyłem na Soko. 🙁
najbardziej mnie dziwi ze ta walka byla na zasadach K-1
“objazdowy fighter który bierze kase i przegrywa” jesli to byl zart, to slaby. jesli piszesz powaznie, to niezlym ignorantem jestes i cwiercmozgiem. mistrz ksw dostal od niego oklep, a i w drugiej walce z nim nie wygladal najlepiej. no chyba, ze janek to dla ciebie ogorek, to sorry..
a to Janek wygrał coś na jakiejkolwiek gali poza KSW? Nie żebym go nie doceniał, ale Soko-> 13-10, tyle że tacy rywale jak Glover Teixeira, Antonio Rogerio Nogueira, Machida, Renato Sobral, Gegard Mousasi, Janek 16-3, ale rywale z całym szacunkiem z innej półki, więc z tym pojazdem na Soko i gloryfikacją Janka bym nie przesadzał, co nie zmienia faktu że to sympatyczny facet
Co to za argument czy Janek wygrał coś poza KSW. Walki w KSW się nie liczą? Rozumiem, że można olać Taberę, Brutusa teoretycznie, ale byli i wcale niestarzy zawodnicy UFC jednak są na rozkładzie. Alexander, Soko, Miranda.
Bogów chcecie? To idźcie się pomodlić, jak dla mnie takie wygrane świadczą o pewnej klasie zawodnika.
Takiego najazdu nawet nie można uznać za opinię, a obrażanie i nie powinien się znaleźć. Nie, to nie cenzura, to nauka obiektywizmu skoro gdzie indziej nikt tego nie zrobił.
stary, nikt tutaj nie mówi że Janek jest słaby ale jeśli porównujemy sobie Janka i Soko, poziom obu panów, to ja zauważam że Janek walczył z zawodnikami powiedzmy przyzwoitymi i tyle, a Soko miał rywali jak Glover Teixeira, Antonio Rogerio Nogueira, Machida, Renato Sobral, Gegard Mousasi. Chyba że uznajesz że Machida/Nog to ta sama półka co 40 letni Alexander. “Bogów”? Nie, ale jak mam porównywać logicznie faceta który ma 30 lat, walczył w UFC, WEC, Affliction, Strikeforce, Pride czy DREAM, i walczył z 4-5 osobami ze światowej czołówki, z gościem który jest o rok starszy walczył całą karierę tylko w KSW, i ma na rozkładzie 3-4 kolesi na niezłym poziomie, ale nic więcej. A z Soko jest na remis przypomnę, 1 wygrał 1 przegrał. Pewnie oboje będziemy upierać się przy swoim, jeśli dla Ciebie to nie jest obiektywne, to wybacz, ja personalnie od nabijanych wyników w jednej federacji, wolę ludzi którzy sprawdzili się w kilku/spróbowali się z kimś mocniejszym. Pozdro