Martial Combat Club było w Polsce najbardziej wyczekiwanym wydarzeniem MMA roku 2008. I nie chodzi tu o świetną jak na debiut rozpiskę, nie chodzi też o „pompę” z jaką wszystko było przygotowywane, nie chodzi nawet o występ Pawła Nastuli (po dziesięcioletniej przerwie w walkach przed rodzimą publicznością). Z całą pewnością to co w MCC elektryzowało wszystkich hardcorowych fanów Mixed Martial Arts w nadwiślańskim kraju, to możliwości tej powstającej organizacji. Możliwość przełamania hegemonii Konfrontacji Sztuk Walki, możliwość przeniknięcia do mediów i wypromowania MMA szerokiej publiczności. Ogromna kampania reklamowa, autobusy promujące galę, bilbordy, banery – wszystko z wielkim rozmachem, by przyciągnąć jak najwięcej ludzi (niekoniecznie zorientowanych w tematyce).
Nic zatem dziwnego w tym, jak wielki zawód sprawił „debiut” tej organizacji!
Co tu dużo mówić, na polskim rynku MMA niepodzielnie rządzi KSW. Oczywiście wielki szacunek należy się organizatorom Bałtyckiego Sztormu – odwalają kawał dobrej roboty (oby tak dalej), jednak nie zmienia to faktu, że to Konfrontacja dzięki relacji telewizyjnej (na żywo!) uderza w największą liczbę osób, skutecznie promując Mieszane Sztuki Walki w naszym pięknym kraju.
Kiedy MCC zapowiedziało galę, większość osób powątpiewała w jej sukces. Jednak wraz z upływem czasu, wraz ze stopniowo pojawiającymi się nazwiskami na karcie walk, w końcu wraz ze startem machiny marketingowej skierowanej do „przeciętnego Kowalskiego” owo powątpiewanie przerodziło się w wielkie nadzieje. Bo nie można zaprzeczyć że Martial Combat Club miała ogromne szanse na sukces!
Profesjonalnie przygotowana kampania (jasne, pewne braki i opóźnienia były, jednak całość wypada zdecydowanie na plus), której „twarzą” był Paweł Nastula mogła przyciągnąć i zapewne przyciągnęła wiele osób. Wszak kto mógł lepiej wypromować jakąkolwiek galę MMA w Polsce, wśród ludzi niezwiązanych z tym sportem niż „nasz” mistrz olimpijski Judo powracający do walk w kraju po dziesięcioletniej przerwie? Ja na dzień dzisiejszy nikogo takiego nie widzę.
Gdy dodamy do tego rozmach z jakim wszystko przygotowano (naprawdę musiano wyłożyć wielkie pieniądze na promocję gali, zwłaszcza w stolicy!) można być niemal pewnym, że na MCC wybierało się wielu ludzi „spoza branży” – a to podstawa by przebić się do „maistream’u”
Sprawna kampania przyciągała zatem ludzi niezorientowanych w Mixed Martial Arts, świetna rozpiska natomiast hardcoreowych fanów. 11 walk w formule MMA, dwie walki na zasadach K-1. Dodatkowo wśród walk MMA pierwsza w Polsce oficjalna walka kobiet (Magda Jarecka vs. Nives Radic). Poza tym mieliśmy zobaczyć min. takich zawodników jak Karol Bedorf, Valdas Pocevicius, Michał Materla, Damian Grabowski, Sebastian Olchawa, oraz oczywiście Paweł Nastula. To działa na wyobraźnie!
Kolejnym faktem przemawiającym za profesjonalnym podejściem Fundacji Im. Zbyszka Cyganiewicza (organizator gali) jest skład komisji sędziowskiej. Marcin Blicharski, Radek Turek, Grzegorz Jakubowski (oraz Sebastian Słowek i Matthias Werner) – te nazwiska z całą pewnością nie są obce żadnemu polskiemu fanowi MMA, czy Submission Fightingu. Pełen profesjonalizm.
Szoku jakiego doznali wszyscy kiedy okazało się, że gala została odwołana, nie można przyrównać z niczym co wydarzyło się dotąd na polskiej scenie MMA! Niespodziewanie firma odpowiedzialna za przygotowanie techniczne widowiska wycofała się ze współpracy, jako powód podając „niedotrzymanie warunków kontraktu przez organizatorów”. Jasne, takie rzeczy się zdarzają można powiedzieć…pewnie, zdarzają się. Ale nie na dzień przed galą! Nie kiedy wszystko było już przygotowane, zawodnicy po ważeniu, media i kibice w gotowości. Nie wnikam po której stronie leży wina (jak naprawdę było pewnie się nigdy nie dowiemy) jednak postępowanie organizatorów gali woła o pomstę do nieba. Tak naprawdę gdyby nie dociekliwość mediów internetowych (tutaj całą krajową scenę MMA trzeba zdecydowanie pochwalić) to kibice z całej polski byliby 31 maja w Warszawie oczekując na galę! Jeśli wszyscy zainteresowani już 30 maja późnym wieczorem wiedzą, że gali nie będzie, dodatkowo firma Replay zamieszcza na swojej stronie oficjalne info, że wycofuje się ze współpracy, to dlaczego organizatorzy zajmują oficjalne stanowisko dopiero w dzień gali (w dodatku dopiero w południe)!? Nie do pomyślenia! Ja rozumiem, że starali się wszystko jakoś załatwić, by gala się odbyła…jednak bez ekipy „technicznej” (a takiej nie znajdzie się w kilka godzin) jest to mało realne. Dlaczego konferencja prasowa zapowiedziana jest dopiero na 5-go czerwca? Mało tego! Dlaczego owa „konferencja” to zaledwie kilka zdań komunikatu, które pojawiło się dziś na stronie organizacji? Nie tak moim zdaniem wygląda konferencja prasowa. Jednak to też nie wszystko. Dlaczego tę kilka zdań nie mówi nam kompletnie nic o dalszych planach MCC? Wiemy jedynie że „organizatorzy postarają się zorganizować galę 28 czerwca, a jeśli ten termin nie wypali to najprawdopodobniejszym terminem będzie przełom września i października.” Dobrze wiedzieć. Czyli równie dobrze możemy zakładać, że gala odbędzie się na Boże Narodzenie albo i wcale…
Kolejna kwestia to zawodnicy, bo to oni są najbardziej pokrzywdzeni. Wiele tygodni przygotowań, poświęcenia by zaprezentować się jak najlepiej i zarobić parę złotych a tutaj zonk. Fighterzy ponoć dostali jedynie „wyrównanie” za bilet do Warszawy i na tym sprawa się zakończyła. Panowie i Panie…tak się nie robi, zwłaszcza w profesjonalnej organizacji. Jednak nie tylko zawodnicy zostali na lodzie. Kibice którzy kupili bilety (a do tanich one nie należały) muszą się nieźle nagimnastykować by zwrócono im za nie pieniądze. Nie wiem jak sprawa wygląda obecnie, jednak w pierwszych godzinach po oficjalnym info organizatorzy zapowiedzieli, że bilety będą ważne na galę w przesuniętym terminie, a jeśli ktoś będzie chciał je zwrócić to też nie będzie z tym problemu…pod warunkiem, że zachował paragon!
Paranoja. Czy ktoś kto kupuje bilet na galę, zatrzymuje paragon? Chyba logicznym jest, że skoro ów bilet posiada to musiał go zakupić (a czy z oficjalnego źródła, czy „allegro” jest nieistotne – przecież tak czy owak najpierw musiano go kupić od organizatora).
Następną sprawą są prawa do wizerunku Pawła Nastuli jakie posiada japońska organizacją z którą podpisał kontrakt (niestety nie wiadomo jeszcze czy to DREAM, czy Sengoku…a może jeszcze inna?). Krążą plotki jakoby Japończycy zgodzili się na występ Pawła w MCC w innym terminie pod warunkiem, że obsada gali będzie niezmieniona… a wiemy już, że Kerim Abzaiłow (podejrzewam, że nie tylko on) nie ma zamiaru wystąpić na „przesuniętym” Martial Combat Club, a więc organizatorzy mają nie lada problem, bo bez Pawła w main evencie gala jest praktycznie stracona.
Jaki zatem los czeka Martial Combat Club? Tego pewnie sami organizatorzy nie wiedzą (kolejny komunikat o terminie gali ma pojawić się za kilka dni). W tej chwili moim skromnym zdaniem najważniejsze nie jest to, czy gala się odbędzie (a według mnie nie ma na to większych szans) a to, czy osoby odpowiedzialne za rozwój polskiego MMA, czyli obecni (oraz przyszli) organizatorzy, poważnie potraktują lekcję jaka zaserwował im „debiut” MCC i tak rażących błędów nie popełnią!
wazne jest zeby wyjsc z twaza nawet jak cos nie wyjdzie
Mysle ze gdyby informacja o ewentualnosci odwolania gali pojawila sie po poludniu w piatek, z prosba sledzenie na biezaco sytuacji, to fani mieliby o wiele wiecej zrozumienia dla MCC. Szkoda ze tak wyszlo, liczyli ze “sie uda”, a tu k.. klops.
Mimo wszystko trzymam kciuki!
Paweł do boju!
tu nie tylko fani ale i zawodnicy nie maja zrozumienia dla mcc
To że zawodnicy obrazili się to rozumiem, ich prawo.Organizatorzy po prostu ich oszukali, powinni wypłacić im kasę za nieodbyte walki i tyle. Jak Zawodnik wywiązał się ze swoich zobowiązań (odbył przygotowanie i był gotowy do walki) to ma prawo nie tylko odmówić udziału w innym terminie ale też pozwać organizatorów (są spore szanse na wygraną w sądzie cywilnym lub gospodarczym w zależności od skali roszczenia).
Inna sprawa jest taka że brak konkurencji dla KSW spowoduje że zawodnicy będą zarabiali mniej więcej tyle samo. A jak będą zarabiać tyle samo to bardziej będzie młodym Adeptom MMA w naszym kraju zająć boksem lub grą w piłkę nożną. Nie oszukujmy każdy zawodnik chce obok satysfakcji z wygranej oraz pucharów mieć też sporą sumkę odłorzoną na swoją zasłużoną sportową emeryturę :-))
Dlaczego konferencja prasowa zapowiedziana jest dopiero na 5-go maja? chyba 5 czerwca tak sie czepiam 😛
Taaa racja, niedopatrzenie:) Już poprawiam
Thnx
Pisząc artykuł warto by mieć więcej danych niż “ponoć” lub “nie dowiemy się nigdy”
Połowa artykułu to przypuszczenia nie poparte żadnymi dowodami ani nazwiskami zawodników, którzy “ponoć nie chą walczyć” – ja akurat parę danych mam i rozmów odbyłem więc śmiem twierdzić, że jest odwrotnie.
Dogłębne przyczyny odwołania gali będą znane prędzej czy później, bo każda ze stron ma swoje argumenty ale fakt nasuwa się sam: skoro nie było rzekomo piniędzy to skąd są na drugi termin gali?
To że organizatorzy dołożą więcej kasy na galę to wynik ich złych wyborów i to jedyny pewnik tej sprawy.
Moze zbocze z tematu:)….Ale na euro 2012 beda jeszcze wieksze cyrki:)
“Pisząc artykuł warto by mieć więcej danych niż “ponoć” lub “nie dowiemy się nigdy”
Tak, jasna sprawa niech zatem organizatorzy ujawnią rąbka tajemnicy bo na razie nie wiemy nic (przynajmniej ze strony MCC), bo to że “nikt nic nie wie” nie oznacza, że trzeba siedzieć cicho i nie wspomnieć o ewidentnych błędach.
“Dogłębne przyczyny odwołania gali będą znane prędzej czy później”
wolał bym prędzej…
“…fakt nasuwa się sam: skoro nie było rzekomo piniędzy to skąd są na drugi termin gali?”
Zapytam inaczej…skoro pieniądze były, to czemu gala się nie odbyła? Bo to że gala jest zapowiedziana nie oznacza że na pewno się odbędzie…
ja tez mam pare danych pewnie od innych zawodnikow niz tommy75
nastula podpisal z sengoku
Nie bede sypal nazwisk ale od pewnych źródeł wiem ze MCC nie bedzie