Jak podaje portal Heavy.com na UFC 109, 6 lutego w Las Vegas dojdzie najprawdopodobniej do pojedynków dwóch legend MMA. Jeden z najlepszych półśrednich w historii tego sportu Matt Hughes (MMA 43-7, UFC 16-5, 6 w rankingu MMARocks) zmierzy się z legendarnym przedstawicielem rodziny Gracie Renzo Gracie’im (MMA 13-6-1, UFC 0-0). Pojedynek nie jest jeszcze podpisany, na razie został wstępnie przedstawiony obu zawodnikom.
Hughes w ostatnim roku walczył tylko raz, po wyrównanym pojedynku pokonał na punkty najważniejszego studenta Renzo Matta Serrę. W maju 2006 w jednym z najważniejszych starć w historii UFC zastopował uderzeniami w parterze innego przedstawiciela rodziny Gracie Royce’a Gracie.
Dla Renzo będzie to debiut w największej obecnie organizacji na świecie. Brazylijczyk mieszkający w Nowym Jorku nie walczył w MMA od dwóch lat. W swoich trzech ostatnich walkach pokonał trzech byłych mistrzów UFC Pata Mileticha, Carlosa Newtona i Franka Shamrocka, tego ostatniego przez dyskwalifikację po zabronionych kolanach w parterze.
Jakoś nie widzę sensu obecności Renzo w UFC.
Błąd w opisie – Matt Hughes vs. Renzo Gracie na UFC 110
jak na debiutanta ufc to powinien sie troche pomeczyc z innymi zawodnikami a nie od razu z Mattem. Troche obawiam się o forme Matta a szkoda by bylo gdyby przegral z debiutantem.
mam nadzieje ze matt go pokona i jeszce kiedys zawalczy o tytul
@up O_o
Matt nie raz się wypowiadał że interesują go już pojedynki tylko z wielkimi nazwiskami. Tu raczej chodzi o medialność.
i kase 😛
Matt wie, ze nie da rady StPierre, jest realista …
chce po prostu dobrze zarobic …
Hughes zrobił już swoje i dajcie mu walczyć z rówieśnikami, nie ma sensu rzucać go młodym.
nie ma sie co dziwić że nie chce walczyć z młodszymi o 10 lat, nie musi już nic nikomu udowadniać.
Dokładnie już nie raz udowadniał, że jest świetnym zawodnikiem, ja osobiście wolę oglądać go właśnie w takich zestawieniach niż z młodzianami wybijającymi się na jego nazwisku, btw. liczę na submission by Renzo, tylko żeby nie wyszedł do walki w stanie jak na powyższym zdjęciu bo wygląda tu na dobrze rozluźnionego 🙂
rówieśnikami to raczej trudno ich nazwać, natomiast sama walka ani mnie ziębi ani grzeje – nie to, że jestem przeciwnikiem takich “superfajtów”, wręcz przeciwnie, ale obaj panowie nigdy specjalnie mnie nie fascynowali, więc magii dla mnie tu nie ma żadnej, a chyba o to chodzi w takich pojedynkach nade wszystko 😉 myślę, że dla części starszych wiekiem i stażem fanów MMA czy w szczególności UFC może ten pojedynek dostarczyć sporo emocji
Hughes zanim odejdzie na emeryturę jeszcze chce parę klawych nazwisk do CV dopisać