https://youtube.com/watch?v=YVAKrHQuosY

UFC kontynuuje udostępnianie nagrań z klasycznych pojedynków w PRIDE. Dzisiaj organizacja przypomina starcie Kazushiego Sakuraby z Renzo Graciem, które odbyło się 27 sierpnia 2000 roku na gali PRIDE 10.

Poniższy fragment tekstu pochodzi z cyklu artykułów MMARocks.pl o historii MMA. Zobacz więcej: Historyczny szlak MMA #11 – O Japończyku, który powstrzymał rodzinę Gracie

Sakuraba otrzymał pseudonim „The Gracie Hunter”. Pokonał już Roylera, Royce’a, a także ucznia rodziny – Vitora Belforta. Następny na liście Japończyka był Renzo Gracie, który był innym typem zawodnika. Podczas gdy Royler i Royce polegali na tradycyjnym brazylijskim jiu-jitsu, to Renzo przyjął zmienioną postawę. Walczył agresywniej i w odróżnieniu od swoich krewnych, w większym stopniu korzystał również z walki w stójce.

„Ataki Renzo nie wywodzą się tylko z jiu-jitsu i zapasów, ale także z innych sztuk walki. Nie mogę się doczekać tej walki, ponieważ jest jednym z zawodników, z którym zawsze chciałem się zmierzyć. Z tego co wiem, ważymy tyle samo. Jestem usatysfakcjonowany, że jest moim przeciwnikiem. Uważam, że fighter, który potrafi wszystko jest silniejszy. W tym kontekście Renzo jest silniejszy od Royce’a. Tak sądzę. Jest wszechstronny i nie trzyma się tylko jednej rzeczy. Próbuje wielu technik i zamienia je w swoje własne” – opowiadał przed walką Sakuraba. „Chcę stoczyć z nim interesujący pojedynek. Oczywiście będzie dobrze, jeśli w rezultacie to ja zwyciężę. Naprawdę czuję, że możemy dać dobrą walkę. Będzie żenująco, jeśli w przeciwieństwie do oczekiwań stoczymy nudną walkę. Przyjdźcie więc i zobaczcie to starcie bez żadnych oczekiwań! Jeśli pojedynek okaże się interesujący, to będziecie się czuli jakbyście otrzymali ekstra bonus”.

Renzo był podekscytowany szansą na przywrócenie nazwisku Gracie dawnej chwały w MMA. „Kazushi Sakuraba był dla nas jak kamyk w bucie. Był jednym z najbardziej niesamowitych zawodników z Japonii, a szczególnie wyjątkowy był jego spryt podczas walki” – wspomina Renzo Gracie. „Potrafił się zaadaptować i odnaleźć sposoby na złamanie swojego przeciwnika. Był bardzo skuteczny w tym co robił”.

Walka Renzo z Kazushim odbyła się 27 sierpnia 2000 roku na gali Pride 10. Był to przyjemny dla oka pojedynek i efektowna wymiana technik z obu stron. W ostatniej minucie starcia Japończyk przechwycił w stójce rękę Renzo i skręcił się do swojej ukochanej kimury. Zawodnicy wylądowali w parterze, a Renzo, który nie odklepał, wyszedł z tej walki z połamaną ręką. Pomimo paskudnie wyglądającej kontuzji, Brazylijczyk nie dał poznać po sobie żadnych oznak bólu. „Jeśli mam być szczery, nawet czerpałem przyjemność z tej chwili. Byłem świadomy tego co się dzieje i się nie poddałem” – wspomina Gracie. „Widziałem, że więzadła puszczają i słyszałem każde z nich po kolei jak się zrywają. Przyjąłem to jako karę za błąd, który popełniłem. Naprawdę wierzyłem, że mogłem walczyć dalej, nawet bez ręki”.

Pomimo tego, że Gracie nie odklepał, to w pełni rozumiał decyzję sędziego o przerwaniu walki. Nie mógł zostać dopuszczony do dalszej potyczki z tak mocno uszkodzoną ręką. Brazylijczyk zachował klasę i przyjął porażkę z pokorą. Chwycił mikrofon i zwrócił się do publiczności. „Wielu ludzi robi wymówki po przegranej walce. Ja mam tylko jedną. Był ode mnie lepszy”.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.