Droga Marka Hunta do zostania jednym z najlepszych wojowników MMA na świecie nie była usłana różami. Wręcz przeciwnie. Wszystko zaczęło się w dzieciństwie, gdzie „Super Samoan” musiał radzić sobie z okrutnym i bezwzględnym ojcem.
Hunt w rozmowie ze Stephenem Laceyem ze stuff.co.nz wspomina moment, gdy został związany i wychłostany gałęzią jabłoni, tak mocno że całe jego plecy pokryte były krwią.
„To oznaczało, że nie mogłem chodzić do szkoły przez trzy tygodnie, co było całkiem spoko” – zaśmiał się Hunt. „Mój ojciec był bezlitosny. Terroryzował nas. Rozpoczynał wchodzenie na psychikę jeszcze zanim znalazł narzędzie, którym nas później okaleczał. Raz związał mi ręce nad głową w garażu i bił mnie trzonkiem od miotły. Udało mi się uciec, ale moi bracia złapali mnie i kazali tam wrócić. Powiedzieli, że mam tam przyjść z powrotem, bo inaczej dostanie się nam wszystkim”.
Mimo wszystko Hunt miał relatywnie lekko w porównaniu z jego starszą siostrą Victorią. Ona była gwałcona przez ojca od szóstego roku życia aż do „osiemnastki”, kiedy wreszcie mogła wyprowadzić się z rodzinnego domu. Hunt nie pamięta z tego zbyt wiele, poza tym, że widział, jak jego ojciec pewnej nocy poszedł do jej pokoju, po czym można było wyczuć wyraźny zapach wody utlenionej, którą mył się po wszystkim.
„Do dziś nie mogę znieść zapachu wody utlenionej” – mówi Hunt.
Stephen Lacey zamienił kilka zdań z Victorią na ten temat.
„To się zdarzało niemal codziennie” – wspomina. „Jeśli odmówiłabym seksu z moim ojcem, ten wyżyłby się na moich braciach. Matkowałam Markowi; on był najmłodszy i tylko ja go broniłam, nie było nikogo innego”.
Victoria potwierdza, że jej matka wiedziała o wszystkim i nawet zachęcała do tego.
„Pozwalała na to; to wszystko działo się na jej oczach. Kościół Mormonów, do którego należeli moi rodzice, też o tym wiedział, ale nie zrobili kompletnie nic”.
Pewnego razu ktoś ze szkoły Victorii zaalarmował Policję.
„Mama powiedziała, że kupi mi rower, jeśli wycofam zarzuty”.
Jej ojciec trafił do aresztu, ale nie zabawił tam długo. Został wypuszczony z powodu braku dowodów. Kiedy przyszedł do domu, powrócił do napastowania seksualnego.
„Powiedział, że jak jeszcze raz coś powiem, to mnie zabije” – wspomina Victoria.
Koszmar w domu odbijał się na dzieciach.
„Byłam jedyną, która troszczyła się o braci. Steve miał schizofrenię, John zamknął się w sobie i potrafił nie wychodzić z pokoju całymi dniami, a Mark miał ataki wściekłości, tyranizował innych”.
„Tak, znęcałem się nad innymi” – potwierdza Hunt. „Ale szlajanie się po ulicach było moim sposobem na radzenie sobie z gniewem, który czułem w kierunku rodziców. Dom nigdy nie był dla mnie bezpiecznym miejscem. Czułem się bezpieczniej na ulicy”.
Hunt ponadto bywał łapany na drobnych przestępstwach, kradzieży samochodów, napadaniu ludzi, którym zabierał pieniądze, a nawet buty, co doprowadziło go przed oblicze Sądu. Hunt spędził dziewięć miesięcy w więzieniu Waikeria w Nowej Zelandii. Mark w wieku zaledwie 16 lat dorobił się kartoteki policyjnej długiej na kilometr. Drugi raz trafił do więzienia za napaść.
„Byłem brutalnym przestępcą; zrobiłem wiele złych rzeczy i się do tego przyznaję. Oczywiście, teraz, gdybym mógł powiedzieć każdej z tych osób, że ją przepraszam, to bym to zrobił”.
Okropne przeżycia, jakie zgotował mu ojciec, dały mu jedną, dużą przewagę – przyjmowanie ciosów było tak znajome, że przestał się tego bać. To, połączone z fizycznym i emocjonalnym otępieniem, tworzyło groźną kombinację.
„Jednym z moich atutów, jakimi zostałem obdarzony, jest to, że jestem ludzkim workiem treningowym” – śmieje się Hunt. „Nie czuję bólu, jak większość ludzi”.
Pewnej nocy, gdy Mark bił się przed klubem nocnym i znokautował trzech mężczyzn, został zauważony przez lokalnego przedsiębiorcę i zawodnika Sama Marstersa, który odciągnął go na bok, zanim policja zdążyła go aresztować. Marsters zaoferował Huntowi szansę na prawdziwą walkę kickbokserską. Tydzień później wygrał ten pojedynek, za który został nagrodzony sześciopakiem piwa.
To był początek pełnej wzlotów i upadków kariery. Hunt w 2001 roku zwyciężył w prestiżowym turnieju kickbokserskim – Nowozelandczyk został pierwszym i jedynym mistrzem K-1 WGP spoza Europy. Przez następne lata Mark koncentrował się na Mieszanych Sztukach Walki.
Powiedzieć, że jego kariera była nierówna, to zdecydowanie za mało. Przeplatał krótkie momenty ciężkiego treningu – gdy walczył o najwyższe cele – z długimi okresami palenia, pijaństwa i godzin grania w gry komputerowe. Niewiele brakowało, a zostałby dilerem narkotyków. Uzależnił się też od pokera, przez którego stracił setki tysięcy dolarów.
Pewnego dnia w pubie w Sydney spotkał Julie Haren, kobietę, która później została jego żoną. Po spotykaniu się z nią przez kilka miesięcy, zaufał jej na tyle, by opowiedzieć o swoim dzieciństwie.
„Julie była pierwszą osobą, której o tym powiedziałem” – przyznał Hunt. „Ona była moim aniołem; Bóg zesłał ją, by wyzwoliła mnie od tego całego koszmaru. Ona jest świetną kobietą. Powiedziała mi, że przyjmowanie tylu ciosów nie jest normalne”.
Julie twierdzi, że Mark kiedyś był zupełnie innym człowiekiem.
„Gdy pierwszy raz go spotkałam, był wielkim introwertykiem.” – wspomina. „Miał wiele problemów. Nie potrafił przebywać między ludźmi. Nie wiedział nawet, jak usiąść wspólnie przy obiedzie i rozmawiać. Oczywiście, było to wyłączną winą jego rodziców; nie otrzymał od nich potrzebnych umiejętności, po za tymi potrzebnymi do walki. Mentalnie był stworzony do tego, by się bić. W ringu potrafi zablokować ból, dzięki laniu jakie otrzymywał od ojca”.
Po około roku Mark zaprosił Julie do Nowej Zelandii, by zapoznać ją z rodziną.
„Kiedy pierwszy raz spotkałam jego matkę i ojca, otworzyły mi się oczy; nienawidziłam ich.” – opowiada żona Hunta. „Jego ojciec był najbardziej odrażającym człowiekiem na ziemi. Rozbierał mnie wzrokiem. Nigdy nie zapomnę matki śmiejącej się podczas opowiadania historii o nakryciu Victorii i jej ojca na seksie w toalecie. Byłam przerażona. Mark potrzebował lat, by zrozumieć, że jego matka, była tak samo zła, jak jego ojciec”.
„Wszyscy staraliśmy się jakoś przetrwać w tym gównie” – mówi Hunt o swoim rodzeństwie. „Byliśmy jak bezpańskie psy. Nigdy nie mówiłem im, że ich kocham. Moja siostra jest silna. Jest mi jej żal, ale nigdy nie usiadłem z nią, by porozmawiać o tym, co się stało”.
Mark miał też trudności w okazywaniu uczuć swojej żonie i dzieciom. Ostatecznie otrzymał ultimatum: „Idziesz do psychologa, albo od Ciebie odchodzę”.
Porady specjalisty odmieniły jego życie. Pozwoliły na pracę z problemami, które ciągnęły się za nim od czasów dzieciństwa. Nauczył się radzić sobie z agresją.
„Nie odbierzcie mnie źle, Mark wciąż ma problemy, ale jest odporny psychicznie i potrafi zachowywać się normalnie.” – zwierza się Julie. „Jestem z niego dumna. Nie jest jak jego ojciec”.
Ojciec Hunta zmarł na raka trzustki w 2005 roku, a jego brat popełnił samobójstwo pod koniec 2014 roku. U jego drugiego brata zdiagnozowano schizofrenię – mieszka teraz z Victorią i jej rodziną.
Nowozelandczyk w marcu obchodził swoje 43 urodziny. Obecnie mieszka w Sydney w Australii razem z żoną i szóstką dzieci. Dwójka z nich jest już dorosła. Notowany na 6. miejscu oficjalnego rankingu UFC wojownik 19 listopada skrzyżuje rękawice z polską nadzieją wagi ciężkiej Marcinem Tyburą.
Tak czytałem to, i aż nie dowierzam, ze to prawda. Książka Marka jest w pl wersji dostępna ?
Ja jebię, aż mnie normalnie dreszcze przeszły. Przerażająca historia. Generalnie to jest cud, że on jakkolwiek funkcjonuje w normalnym świecie.
Kurwa serce się kraje, jak patrzę na tą "sielankę" na zdjęciu, po tym co przeczytałem. Wzrok tej małej rozpierdala psychę. Zawsze Marasa lubiłem, zanim zrozumiałem o co chodzi w tym całym MMA jeszcze, ale nie zdawałem sobie sprawy z jakiej on patologii wybrnął, jeszcze większy szacun teraz
Szacun za artykuł i tłumaczenia. Prawdziwy wojownik! Szacun dla Hunta
Nie wiem czy ukręcenie łba takiej matce, która godzi się nawet na gwałt własnej córki przez jej męża i jeszcze mającej polew z nakrycia ich w ustępie byłoby usprawiedliwione. Ale takiemu skurwielu np wycięcie tzw. krwawego orła (kto ogląda przynajmniej Wikingów będzie wiedział co to) na pewno, nawet wręcz obowiązkowe.
Nie wiem czy ukręcenie łba takiej matce, która godzi się nawet na gwałt własnej córki przez jej męża i jeszcze mającej polew z nakrycia ich w ustępie byłoby usprawiedliwione. Ale takiemu skurwielu np wycięcie tzw. krwawego orła (kto ogląda przynajmniej Wikingów będzie wiedział co to) na pewno, nawet wręcz obowiązkowe. Ja to podziwiam Hunta, że nie dał się tak złamać.