Weteran legendarnej japońskiej organizacji PRIDE, półfinalisty turnieju wagi ciężkiej Strikeforce i znakomity uderzacz – Rosjanina Sergey Kharitonow (MMA 22-5) w czysto kickbokserskiej rywalizacji zdewastował byłego mistrza M-1 w wadze ciężkiej – Kenny’ego Garnera (MMA 14-8). Przerwanie przez lekarza zakończyło ten pojedynek w trzeciej rundzie. Starcie zdecydowanie nie porywało wybrednego fana MMA, jednakże mogło podobać się pasjonatom boksu.
Zgodnie z przewidywaniami Amerykanin wytoczył najcięższe działa tylko w pierwszych pięciu minutach. Nie mając recepty na boks Rosjanina, sprowadził natychmiast walkę do parteru i był nawet bliski poddania “Desantnika”. Stary wyga Kharitonow przetrwał kilka minut naporu masy Garnera i próby dociągnięcia przez niego trójkąta rękoma. W drugiej i trzeciej odsłonie to już rosyjski ciężki grał pierwsze skrzypce pod linami. Kharitonow w pięściarskim stylu systematycznie punktował w dużej ilości i ze sporą częstotliwością ciosami prostymi, przeplatając je niskimi kopnięciami i kolanami w klinczu. W drugiej minucie trzeciej rundy lewe oko Kenny’ego Garnera było praktycznie niewidoczne, a z łuku brwiowego sączyła się krew. Sędzia po konsultacji z lekarzami zadecydował o przerwaniu starcia przed czasem.
Przepraszam że tutaj ale nie dostałem meila z hasłem na forum i nie moge się zalogować.
Garnera ostatnimi laty doklasować coraz większej rzeszy zawodników coraz łatwiej…