Kamaru Usman

Kamaru Usman miał kilka słów komentarza na temat starcia Tysona Fury’ego z Francisem Ngannou – swoim dobrym przyjacielem. Podobnie, jak znaczna część świata sportów walki, uznaje zwycięstwo Francisa pomimo decyzji sędziowskiej i z optymizmem patrzy na jego przyszłość w dyscyplinie boksu.

Kamaru Usman, wraz z Israelem Adesanyą, towarzyszył Francisowi Ngannou w jego przemarszu z szatni do ringu. Tych trzech byłych mistrzów UFC łączy przyjaźń i wspólne, afrykańskie korzenie. Usman bezpośrednio po zakończeniu walki miał pretensje do werdyktu sędziów, przez który to Tyson Fury został ogłoszony zwycięzcą starcia:

[Francis] trafił mocniejszymi ciosami, trafiał czysto – ale to jest boks. [Sędziowie] zrobili to, co mają w zwyczaju. Oczywiście, jestem dumny, bardzo dumny. Wiedziałem. Mówiłem, że jak Francis cię dotknie – prawą, czy lewą ręką – to masz problem. Myślę, że Tyson Fury to poczuł i dlatego właśnie zdecydował się walczyć na punkty.

Francis Ngannou ma w tej chwili przed sobą bardzo wiele opcji. Zdaniem Kamaru Usmana, ma on teraz pełne prawo do przebierania w ofertach i zrobienie tego, co najbardziej mu odpowiada. Niezależnie od tego, czy następny będzie rewanż z Tysonem Furym, pojedynek z inną gwiazdą boksu, czy występ w PFL – Usman twierdzi, że bokserzy wagi ciężkiej powinni mieć się na baczności:

Albo rewanż, albo nowy przeciwnik – nie ma znaczenia. Anthony Joshua, Deontay Wilder, ci wszyscy inni goście, ci wielcy bokserzy o znanych nazwiskach – myślę, że teraz widzą, co Francis Ngannou ma do zaoferowania.

Kamaru Usman po raz pierwszy w swojej karierze zanotował serię trzech porażek z rzędu – ostatnią z nich poniósł na gali UFC 294 przeciwko Khamzatowi Chimaevowi. Zdecydowanie za wcześnie jeszcze na jakiekolwiek konkrety odnośnie następnej walki, natomiast sam Usman przyznał, że nigdy więcej nie chce już walczyć jedynie trzech rund. Sygnalizował też chęć pozostania w wadze średniej.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.