Ngannou

Francis Ngannou ma w głowie konkretne plany na swoją zawodową przyszłość. 37-letni Kameruńczyk chce w przyszłym roku zawalczyć co najmniej dwa razy – a ma do wyboru zarówno boks (choćby rewanż z Tysonem Furym), jak i MMA.

Ngannou ma w tej chwili wiele opcji. Po rozwiązaniu umowy z UFC, „The Predator” ukierunkował swoją karierę w – jak się okazało – bardzo dobry sposób. Otwarł przed sobą możliwość występowania w dyscyplinie boksu, a także podpisał lukratywny kontrakt z organizacją mieszanych sztuk walki PFL.

Kameruńczyk wrzucił na swój kanał na YouTube szczegółowy wywiad, w którym zdradził swoje najbliższe plany. Odniósł się także do możliwego rewanżu z Tysonem Furym:

Myślę, że Tyson będzie walczył z Oleksandrem Usykiem, nie wiem, kiedy dokładnie. Nie wiem, kiedy będziemy mieli szansę na rewanż, ale wierzę, że kiedyś zmierzymy się po raz drugi. W międzyczasie, wciąż mam na horyzoncie kilka walk w MMA. Mogę pójść do PFL, zaliczyć kilka walk, a potem wrócić do boksu. Spotkamy się tu jeszcze wkrótce.

Ostatnio walczyłem dwa lata temu, więc myślę, że wrócę za 5-6 miesięcy, żeby walczyć co najmniej dwa razy w przyszłym roku, uzbierać te walki. Ale tak naprawdę nie mam preferencji. Natomiast po ostatniej walce zaczął ekscytować mnie boks. Jestem teraz bardzo podekscytowany – chociaż wierzyłem w siebie, teraz wiem na pewno, że dam radę. Przeżyłem to, to doświadczenie było jedyne w swoim rodzaju i na pewno mi pomoże uwierzyć w siebie.

Będę walczył kiedyś w lutym lub marcu. Może w klatce, może w ringu, ale stanę do walki. Mam obie te opcje, będziemy myśleć o tym, która z nich będzie lepsza.

Ngannou jest wdzięczny losowi za szansę stanięcia w ringu i zebrania niezwykle cennego doświadczenia – od razu w walce na samym szczycie:

Przybyłem tutaj wygrać. Wracam pokonany, nie tego oczekiwałem. Naprawdę chciałem wygrać tę walkę. Ale bardzo wiele się nauczyłem o tej dyscyplinie. To była moja pierwsza walka i od razu przewalczyłem 10 rund czystego boksu. Wiem, że poszło mi nieźle przeciw numerowi 1 w bokserskiej wadze ciężkiej – teraz muszę wrócić i na tym się skupić, wykorzystać to doświadczenie, popracować i przygotować się na następny raz. To sprawia, że jestem tym bardziej podekscytowany i głodny. Zostałem zraniony, ale zdałem sobie sprawę, że potrafię też ugryźć.

Tyson Fury przed starciem z Ngannou mówił, że ta walka będzie wyglądała tak samo, jakby gracz ping-ponga mierzył się na Wimbledonie z Novakiem Djokovicem. Francis odniósł się już do tej uwagi na portalu X, nazywając się „mistrzem świata w ping-pongu”, a teraz nawiązał do tego wątku po raz drugi:

Wierzę, że w boksie mogę się jeszcze bardzo rozwinąć i właśnie na tym będę się skupiał. Bo kiedykolwiek nie zestawilibyśmy rewanżu [z Furym], jestem pewien, że on przygotuje się bardziej i weźmie to na poważnie. Nie przybędzie tutaj, żeby grać w ping-ponga. To nie będzie już mecz Djokovica z graczem ping-ponga.

Gdziekolwiek przyszłość nie powiedzie Francisa Ngannou, ma on w perspektywie walkę o naprawdę duże pieniądze. Sam Eddie Hearn chciałby zobaczyć Kameruńczyka nie tylko w rewanżu z Furym, ale także w równie kasowym pojedynku z Anthonym Joshuą. Każda zaś walka w PFL, zgodnie z warunkami kontraktu, przyniesie Francisowi dochód w siedmiocyfrowym wymiarze.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.