Najmniejszy odsetek populacji ludzkiej to osobnicy mieszczący się w najwyższym przedziale wagowym (powyżej 100 kg). Treść zawarta w tym lakonicznym zdaniu na pozór wydaje się mało istotna, w rzeczywistości ma jednak spore odzwierciedlenie w wielu dziedzinach współczesnej kultury, do której należy także sport – czyli mma również. Kategorie wagowe to nieodłączna część sportu, oczywiście obecna i w mixed martial arts. Zważywszy na istotę pierwszego zdania można łatwo wywnioskować, że waga ciężka (w mma powyżej 93 kg) z racji najmniejszej liczby potencjalnych sportowców jest tą najmniej „utalentowaną”, mówiąc bardziej dosadnie – najmniej techniczną.
Nie zważając jednak na powyższe fakty, jakby na przekór to właśnie heavy weight  jest tą najbardziej prestiżową, najczęściej oglądaną – niezależnie czy mówimy o mma, boksie, czy jakimkolwiek innym sporcie walki, to walki w hw przynoszą największe ratingi. A jak waga ciężka wygląda w dzisiejszym podzielonym świecie mieszanych sztuk walki?

Bezdyskusyjnym królem wagi ciężkiej jest niepokonany od 2000 roku Fedor Emelianenko. To między innymi dzięki niemu Affliction zdołało zebrać najbardziej gwiazdorską wagę ciężką spośród wszystkich organizacji mma. Andrei Arlovski, Josh Barnett, Tim Sylvia i wymieniony w pierwszym zdaniu tego akapitu Fedor, to plejada sław na które nawet potężne UFC nie ma obecnie przeciwwagi. Co prawda Rodrigo Nogueira, Frank Mir, Randy Couture, czy Garbiel Gonzaga mają równie mocno wypromowane nazwiska, jednak szczyt rankingu hw należy do Affliction. Poza USA (czyt. w DREAM) walczy pożądany obecnie przez wszystkie organizacje świata „Demolition Man”Alistair Overeem, który od czasu zmiany kategorii wagowej na wyższą wydaje się być nie do zatrzymania. Poza nim we wschodnim mma nie ma chyba żadnego ciężkiego który mógłby liczyć się w walce z najlepszymi (Sergey Kharitnov to zawsze wielka niewiadoma).
Biorąc pod uwagę fakt, że Affliction – w najbardziej optymistycznym scenariuszu – zorganizuje jeszcze góra jedną galę po czym podzieli los Elite XC można pokusić się o garść spekulacji na temat transferowych migracji topowych zawodników organizacji zarządzanej przez Toma Atencio.

Oczywiście najdroższym towarem eksportowym Affliction jest Fedor Emelianenko i jasnym jest, iż zarówno UFC, jak i DREAM oraz Sengoku chciały by go mieć w swych szeregach. Negocjacje z UFC już raz miały miejsce, jednak manager rosjanina (Vadim Finkelstein) odrzucił ofertę Zuffy na korzyść Affliction. Czy po (prawdopodobnym) upadku Affliction Emelianenko przejdzie pod skrzydła Dany White’a? Być może zabrzmi to nieco naiwnie, jednak ja nie widzę innej możliwości. Oczywiście nie twierdzę, że Fiodor od razu zawalczy w UFC, skłaniam się nawet ku opcji że Finkelstein wpierw jako nowy dom „Imperatora” wybierze którąś z japońskich organizacji, natomiast nie sądzę by nawiązali jakąś długoterminową współpracę a to z kilku powodów. Nie od dziś wiadomo, że Fedor zna swą wartość i za przysłowiowe grosze nie walczy. Bardzo prawdopodobne jest, że za każdą walkę w Affliction otrzymał po 1,5 mln dolarów a regularne kwoty w podobnych granicach jest w stanie zapewnić mu jedynie UFC. Nie uważam że FEG nie stać na Rosjanina – wątpię jedynie by byli skłonni przeznaczać kilka razy do roku taką sumę na wypłaty dla Emelianenki, który wcale mega gwiazdą (pokroju „Kid’a”, „Cro Cop’a” czy Wanderlei’a) w Japonii nie jest. Kolejną istotną kwestią jest niemal całkowity brak klasowych rywali poza UFC. Na horyzoncie został Emelianence jedynie Josh Barnett i nawet jeśli trzecia gala Affliction nie dojdzie do skutku, to ów pojedynek będzie miał szansę odbyć się w Japonii – Josh z racji złych stosunków z Whitem na pewno nie trafi do UFC. Na usta ciśnie się pytanie: co potem? Overeem (o którym za chwilę) – ok, świetne zestawienie. A dalej? Werdum? Również ciekawa walka jednak po raz kolejny pytam – co później. Poza UFC widzę dla Emelianenki najwyżej 2-3 godne uwagi walki, jednak jeżeli Fiodor nadal będzie chciał uchodzić za najlepszego zawodnika wagi ciężkiej będzie musiał przejść do UFC, innej alternatywy po prostu nie ma. Freak show jaki w dłuższej perspektywie może zapewnić mu Japonia to raczej krok wstecz aniżeli w przód.

Wspomniany Josh Barnett niemal na pewno wyląduje w kraju kwitnącej wiśni i tam zapewne upiększy sobie rekord zwycięstwami nad mniej znanymi fighterami, a w wolnych chwilach będzie prawdopodobnie stroić groźne miny w pro wrestlingu.
Andrei Arlovski mimo krótkiej walki z Fedorem na brak propozycji raczej narzekać nie będzie, natomiast wypowiedzi zarówno UFC jak i samego „Pitbula” rozwiewają wszelkie hipotetyczne drogi jakimi Andrei mógłby udać się po opuszczeniu tonącego wraku Affliction. Powrót do octagonu jest właściwie pewny.
W najgorszej sytuacji z całej wspaniałej czwórki „koszulkowców” jest Tim Sylvia, który ratując się z owego tonącego okrętu chwyta się przysłowiowej brzytwy. Najpierw plany walki z dawno przeterminowanym Kenem Shamrockiem, teraz pogłoski o walce z równie dalekim od świeżości Rayem Mercerem. Cóż, „każdy orze ja może”, a że akurat Sylvia do ulubieńców publiczności nie należy jest zdany na swego managera – Monte Coxa – który w negocjowaniu kontraktów dla Tim’a łato miał nie będzie.

W dokładnie odwrotnej sytuacji jest Alistair Overeem, który demolując jednego z najlepszych zawodników K-1 (i największego krzykacza zarazem) – Badra Hari – na zasadach strikingowych otworzył sobie ogromny wachlarz możliwości. W najbliższej przyszłości ponownie zawalczy w K-1 – z Remym Bonjarskim – jednak w jakiej organizacji zadomowi się po wygaśnięciu kontraktu z FEG? Ciężko tu cokolwiek przewidzieć. Z jednej strony FEG nie będzie chciało wypuścić ze swych rąk zawodnika który z powodzeniem może walczyć i w K-1 i w DREAM. Z drugiej strony Zuffa jest mocno zainteresowana pozyskaniem Holendra, wszak było by to tak potrzebnym wadze ciężkiej UFC zefirem, w dodatku znacząco wzmacniającym  rozpiski Europejskich eventów. Zapowiada się naprawdę interesująca próba sił a to czy w bitwie o Overeem’a zwycięży front wschodni, czy zachodni pokaże nam na ile faktycznie UFC  wyprzedziło pozostałe organizacje.

Podsumowując po bankructwie Affliction wcale nie stracimy najlepszej hw obecnego mma. Myślę iż dopiero uzyskamy prawdziwie dopieszczoną wagę ciężką – pod szyldem UFC. Nie trzeba patrzeć dalekosiężnie by dostrzec, że po Affliction III kończą się przeciwnicy dla Fedora w „czaszkociuszkach” – zresztą sytuacja finansowa nie pozwala im na pozyskanie (niewielu) ciekawych ciężkich znajdujących się poza UFC.
Jeżeli sprawdzą się moje przypuszczenia i Rosjanin w końcu przekroczy progi octagonu matchmaker UFC – Joe Silva – dostanie w prezencie wiele, wiele możliwości stworzenia interesujących match upów. Fedor-Couture, Fedor-Lesnar…Gonzaga, Mir, Nogueira (po raz IV), w przyszłości może Valasquez, Kongo. Rewanż z Arlovskim, perspektywa walki z Alistair’em (o ile Japończycy nie zorganizują jej pierwsi).
Każde z powyższych zestawień było by trafione, a kilka z nich sprzedało by ogromną ilość subskrypcji ppv. Czy takie walki będą miały miejsce? Przyszłość przyniesie odpowiedź…miejmy nadzieję że pozytywną.

Jakub Bijan
FREESTYLE || GRECO

47 KOMENTARZE

  1. A ja kilka uwag mam.

    Przede wszystkim byla juz jedna organizacja, ktora zaczynala od wagi ciezkiej i najpierw ja rozbudowala, potem inne, nazywala sie Pride :-). Wiec pisanie o jakims najmniejszym odsetku na swiecie i braku talentow to kompletne nieporozumienie.

    Po drugie, to ze nie ma przeciwnika dla Emelianenki: Wymieniles Barnetta, Werduma, potencjalnie Overeema, no to ja dodam od siebie Satoishiego Ishii, Phenoma, moze rewanz z Arlovskim, na pewno bylby ciekawy. O klasowego przeciwnika z poza UFC to bym sie raczej nie martwil.

    A w UFC jak pokona Brocka i Mira, to z kim bys go z HW chcial zobaczyc? Z dziadkiem Couturem albo zmaltretowanym Nogiem IV? Z Gonzaga, Shanem Carwinem?

    Kolejna rzecz popularnosc Fiodora w Japoni. No jak uwazasz, ze on nie jest tak popularny jak Cro Cop, Silva to jak wytlumaczysz sale wypchana po pbrzegi na Yarenooka i w ogole wszystkich galach z Fiodorem. Totalne nieporozumienie.

    Mnie za to najbardziej martwi, ze oni robia tak rzadko gale i jakby nie rozwijaja tej dywizji HW. Naprawde mogliby posciagac wielu ciekawych zawodnikow ze swiata, ktorzy wniesliby sporo. Tak samo LHW, MW, mam troche wrazenie , ze sie miotaja troche. No, ale zobaczymy. Duzo osob sie podnieca tym, ze Affliction upadnie, ze nikt nie kupuje biletow, ze to i tamto. A oni mieli pelna sale, zrobili wypasiona gale, a internetowi analitycy szaleja…

  2. @slit
    Po pierwsze Pride nie zaczynało od wagi ciężkiej, tylko najpierw od pojedynków pro-wrestlerów z zawodnikami BJJ, a potem raczej głównymi wydarzeniami były walki w wadze półciężkiej GP 2003 i pojedynki Silvy z Sakurabą.

    Z wymienionych przez ciebie przeciwników: Ishii nie ma żadnej walki w MMA, obecnie pojedynek z nim nie ma żadnego sensu, a jak piszesz o Belforcie to w UFC jest kilku zawodników wagi średniej lepszych od niego (Silva, Henderson, Marquardt, Maia, Okami), jakby już Fedor nie miał do pokonania nikogo w ciężkiej. Ja wolałbym, żeby walczył z ciężkimi jak Gonzaga, Carwin, Velasquez i może Cigano, ewentualnie jakiś superfight z Rashadem, Machidą lub Quintonem (zależy, który ugruntuje swoją pozycję jako mistrz).

    Po trzecie jak wytłumaczysz, że na Yarennoka pojedynek Fedora nie był walką wieczoru (po nim walczyli jeszcze Aoki i Sakurai), na Shockwave 2005 jego walka była w połowie karty (po nim walczyli Gomi, Sakuraba, CC, Silva i Yoshida). Rosjanin nigdy nie był główną gwiazdą Pride, yoshi ma rację. Po za tym nawet jak sala na Yarennoka była wypchana, przecież nie tylko dzięki niemu, śmiem twierdzić, że dużo większa w tym zasługa Choia, to od 2007 roku trochę się już w Japonii zmieniło i raczej nie na lepsze.

  3. slit Fedor nie ma takiej popularności w Japoni jak np. Mirko, Silva- Yoshi ma tu rację- na punkcie tej dwójki to oni mieli odlot. ja się zgadzam, że Fedor powinnien iść do UFC- dają najwięcej kasy i może co jest ważniejsze- częstotliwość walk- z przeciwnikami w UFC lub poza według mnie nie będzie problemu -gorzej już z kasą poza UFC. Czaszek nie stać na 3 walki w roku, Japończyków również. Problemem jest tylko menadzer Fedora Vadim- który jak sugeruje jego nazwisko jest z narodu wybranego:))))) jak przypominam sobie wypowiedź Dany na jego temat, że próbował wkręcić UFC, a raczej Ferritas- w jakieś inwestycje w Rosji to chyba przecenił wartość Fedora i naiwność Carbonara Brothers. Ale tak już jest jak się mieszają własne interesy z interesami klienta. Mam nadzieje że MMA będzie w przyszłości wyglądało tak, że będą agenci – firmy menadzerskie- jak w innych profesjonalnych sportach w USA. Jest to przejrzyste i wszyscy za rabiają w optymalny- możliwy sposób.

  4. Dla mnie przedstawiony obraz wypakowanej dywizji HW UFC jest sielankowy i poprostu w niego nie wierze, bo dalczego miały by tak się niby stać teraz po ewentualnym upadku Affliction skoro nie stało się tak prze powstaniem Aflliction?

    Myśle że największe szanse mamy na oglądanie w UFC Alistaira Overeema.
    Co do Fedora to nigdy nic nie wiadomo

  5. Ja osobiście na chwilę obecną nie widzę w UFC zbyt wielu przeciwników dla Fedora… Randy, może Brock, o ile przejdzie Mira, może Mir o ile przejdzie Brocka :)… i co dalej? Gonzaga to dla mnie jednak inna klasa, a Nogw formie z ostatniej walki skończyłby walkę z Fedorem na intensywnej terapii…
    Jedyna szansa, że jeśli Fiedia trafi do UFC, to np. Alistar tez będzie miał jasność gdzie walczyć 🙂

  6. panowie popatrzcie troszkę na historię- to się przekonacie, że kwestia przeciwników nie jest najistotniejsza. Spójrzcie jak Żadko walczył ostatnio fedor i z jakimi przeciwnikami: Hunt,Lindland- który walczył w nie swojej wadze(w UFC w wadze LH jest więcej lepszy fighterów, którzy mogli by zawalczyć), Hong Man Choi, Tim Sylvia, AA- panowie jak widzicie przeciwnika i pojedynek można wykreować za pomocą mediów- ważna jest częstotliwość – czyli kasa na walki. Przeciwnik zawsze się znajdzie- przecież w UFC jest spora rotacja Arlovski dzisiaj go nie ma jutro jest- tam się cały czas to zmienia- a poza tym w USA oni budują wizerunek takich ludzi jak Carwin, Cain – przez to oni są bardziej znani niź np. Alister

  7. King Dante ma tutaj sporo racji, UFC uruchamiając swoją maszynę marketingową potrafiłaby wykreować nawet Justina McCully’ego na przeciwnika dla Fedora i większość z was by w to uwierzyła (skoro istnieją tacy, którzy uważają, że Choi i Zulu byli trudnymi przeciwnikami :D).

  8. prawda jest taka, ze na chwile obecna w samej wadze ciezkiej w UFC jak i po UFC jest tyle samo sensownych pojedynkow dla Fedora (tyle, ze w UFC zaraz wykreuja nastepne – to jest jednak maszyna merketingowa, 'liga’ zawodnikow gdzie kazda walka przybliza badz oddala od title shota – to jest stan na ktory UFC pracowalo latami, zanim, i jesli wogole Affliction uda sie cos takiego wykreowac Fedor bedzie juz dawno na emeryturze wiec zostaje im 'lapanka’)

    z ta roznica, ze potencjalne walki w UFC wydaja mi sie duzo mniej eksctytujace choc nie mniej sensowne, no moze po za ewetulnym starciem z Brockiem, to bylby szal emocji 🙂 Mir, Gonzaga czy Randy nie budza we mnie takich emocji, po za UFC mamy takie opcje jak walka z Barnettem – do tego musi w koncu doisc i jak Fedor wczesniej przejdzie od UFC to sie… zdenerwuje, perspektywa walki w Japonii z Schilltem badz Alistarem – miodzio i ew. Werdum w Afflcition,

    wniosek: niech Fedor zalatwi swoje po za UFC a potem myk do octagonu, jak przegra to zawsze bedzie mogl powiedziec, ze juz stary jest 😉

  9. Nie przypominam sobie takich opinii na polskiej scenie ale na amerykanskich forach po walce z Choiem sporo ludzi twierdzilo, ze to byla najtrudniejsza walka w karierze Fedzi i Choi byl najblizej pokonania Ruska 😉

  10. ja widziałem opinie u nas na stronie, że Choi był trudnym przeciwnikiem

  11. bardzo mozliwe, ja sobie nie przypominam jakos

    konczac moje przemyslenia na temat aktualnej sytuacji Fedora powiem: niech walczy poki ma z kim, jak bedzie wygrywal to predzej czy pozniej trafi do UFC bo jesli teraz przegra np. z Barnettem (do tej walki musi dojsc, po prostu musi) to cale te spekulacje nabiara innego sensu 😀

  12. ja jakos sobie nie przypominam takich wypowiedzi na polsich forach czy serwisach, no ale zapewne takie byly

    konczac moje przemyslenia na temat aktualnej sytuacji Fedora mowie: niech walczy dopoki ma z kim,

    jesli bedzie wygrywal to predzej czy pozniej wyladuje UFC bo jesli teraz przegra np. z Barnettem (do tej walki musi dojsc, po prostu musi) to cale te spekulacje nabiorą innego sensu 😀 acha i njalepiej gdyby zmienil menadzera ale to chyba malo pradopodobne

  13. Bardzo fajny artykul i trafne wydaja sie byc Twoje odczucia co do zawodnikow HW….Chcialbym jeszcze,aby moze zastanowic sie jak potocza sie losy kilku zawodnikow wagi nizej(Belfort,Sobral czy Lindland)…??Prosze o wyrazenie waszych zdan.

  14. Sobral ma umowę ze Strikeforce, więc tam będzie walczył. Belforta chętnie zgarnie UFC, Lindlandowi będzie ciężko bo UFC na pewno go nie weźmie, a z jego wymaganiami finansowymi o innych pracodawców będzie trudno.

  15. Świetny art.Jednak wydaje mi się, że nigdy nie zobaczymy Fedora w UFC. Jak nie Affliction to nowa organizacja, różnie koleje losu mogą się potoczyć, bo MMA staje się coraz bardziej popularne. Gdy UFC wykupiło PRIDE też nie widzieliście dla Fedora innej alternatywy. Koszulkowcy pokazali możność wejścia na rynek Mieszanych Sztuk Walki i jeśli poprowadziłby ich dobry menadżer (oczywiście już po kryzysie) to można byłoby czerpać z tego biznesu niezłe kokosy.

    Venom, z tym Choi’em to pijesz do mnie? Przyznaję się bez bicia, że uważam, że Choi stworzył większe zagrożenie Fedorowi niż Arlovski i Sylvia razem wzięci (mimo że obaj należeli do TOP 5, a ten pierwszy dał dobrą walkę napędzając jedynie stracha). Oczywiście nonsensem jest stwierdzenie, że Koreańczyk był najbliżej pokonanie Fiedzi.
    Dużo bliżsi dokonania tego byli Arona (o ile nie wygrał) i Crocop. O Randlemanie i Fujicie nie wspominam, bo oni wsławili się jedną akcją, po których Rosjanin zachował zimną krew.

  16. Do nikogo nie pije, nawet nie pamiętam kto to pisał, ale skoro piszesz, że Choi stworzył Fedorowi zagrożenie, to ja twierdzę, że podobną, jeśli nie większą szansę na zagrożenie mu ma Justin McCully.

  17. To że stworzył większe zagrożenie niż Arlovski i Sylvia nie oznacza, że stworzył realne. Po prostu stwierdzam fakty.
    Justin Mccully prawie jak Chuck Norris :).

  18. nie podoba mi sie „fedor niepokonany od 2000 roku”, lepsze by bylo „fedor praktycznie niepokonany”

  19. wg mnie fedor nic nie musi te 2-3 walki z zawodnikami o ktorych mowiles i moze skonczyc kariere i nikt mi nie powie ze rozjechanie brocka mira czy couture’a robi tu roznice… a 4 walka z nogiem to bezsens

  20. hell….zgadzam sie z Toba….komu i co on musi jeszcze udawadniac??Przeciez pokazal juz calemu swiatu ze jest to najlepszy zawodnik HW jak i p4p….

  21. To niech Fedor, GSP, Penn, Anderson i Miguel Torres wszyscy kończą kariery, po co mają walczyć, coś udowadniać. Ja jako fan MMA już nie chcę ich oglądać. 😀

    Na poważnie, nie wiem skąd wynika takie gadanie fanów Rosjanina, że ten już powinien najlepiej skończyć karierę. Czy chodzi o to, żeby przypadkiem jakimś cudem nie przegrał i wtedy nie moglibyście non stop gadać jaki jest najlepszy?

  22. Sally chyba na Jackowie za dużo bywałeś w pierogarniach bo w USA to tak średnio jest znany Fedor:)))Mam sporo znajomych- jeden nawet chodził regularnie na UFC i nie znał Fedora- a gość ma mega wiedzę o sporcie. Panowie- Amerykańcy jeśli chodzi o społeczeństwo to biją wszystkich innych jeśli chodzi o znajomość sportu- oni poporstu wiedzą wszystko o Futbolu(college i pro)Basket, Palant:)), boks- miażdzą:))- aż się zastanawiam jak to możliwe że prawie każdy na ulicy wie kto jest trenerem DUKE w baskecie. Naprawdę- ciężko to pojąć – trzeba pogadać z amerykanami o tym. Co do Fedora to niby czemu miałby być mega znany??? Stoczył jakieś dwie walki w USA , które miały mniejszą oglądalność niż gale z main eventami z udziałem Koschaka, Sancheza i innych leszczy- którzy nawet nie są gwiazdami UFC- stary przeceniasz popularność Fedora u przeciętnego widza, tak jak jego menadzerowie

  23. venom, nie powininen…. tez chce zeby walczyl jak najdluzej na tym poziomie z coraz lepszymi ale prawda jest taka ze najlepszych juz wykonczyl zostal mu barnett i nie musi przechodzic do UFC zeby cos udowodnic co nie zmienia faktu ze gdyby sie tak stalo byloby super nie chce zeby przechodzil do UFC i walczyl tylko dla kasy z nadmuchanymi marketingiem balonami ,albo jak couture do „poznej starosci”;) ,po ewentualnej walce z barnetem nie widac dla niego jakiegos wiekszego wyzwania sportowego w jego wadze wiec mowie ze poprostu nie zdziwil bym sie gdyby tak sie stalo…

  24. Ja widzę kilka wyzwań, Fedor nigdy nie walczył z mocnym i wszechstronnym zapaśnikiem, jeśli Lesnar wygra z Mirem to bardzo chciałbym zobaczyć taką walkę, a w dalszej kolejności pojedynek z Velasquezem. Mnie Fedor nie musi nic udowadniać, po prostu chce oglądać jego walki jak najdłużej, może być nawet do 45 roku życia.

  25. no UFC mogło by przejąć ciężkich od affliction:) bo HW ufc nie jest za bardzo ciekawa 🙂 ale mysle ze fedor nigdy nie bedzie w UFC

  26. lesnar moze i jest mocny ale wszechstronnoscia nie grzeszy dla mnie lesnar to freak blizej mu narazie do sappa i choia niz np noga…ale niewazne… niech walczy i do 50tego ale w formie… wolalbym nie wdiziec jak rozmienia sie na drobne w tym wieku:)

  27. Lesnar to swiezak 😉 dla mnie to nadal wielka nie wiadoma, chociaz jako czlowiek teraz wydaje sie spoko a na poczatku wygladal mi na dobrego czuba 🙂

  28. Bosy, ty zawsze zyjesz w zakompleksionym swiecie… 🙂

    Dobrze, ze Ty jestes wielkim autorytetem i sie znasz jak trzeba 😀

  29. moglbym bronic swojego zdania, ktore tam wyrazilem wyzej, opierajac sie na Pride Decade np. i wypowiedziach ludzi po Affliction „Day of Rec.”, ale po co… 🙂

  30. Ja wolę opierać się na faktach, a nie wypowiedziach ludzi. Pride nie było budowane wokół wagi ciężkiej, a Fedor nigdy nie był największą gwiazdą Pride w sensie popularności.

    Aha i chciałbym poznać twoje fakty w obronie zdania, że na świecie jest więcej utalentowanych ciężkich niż zawodników w innych kategoriach. Niestety tego jak wygląda struktura wagowa populacji raczej nie pokonasz, tak jak nie wygrasz z rachunkiem prawdopodobieństwa.

  31. Aha i chciałbym poznać twoje fakty w obronie zdania, że na świecie jest więcej utalentowanych ciężkich niż zawodników w innych kategoriach. Niestety tego jak wygląda struktura wagowa populacji raczej nie pokonasz, tak jak nie wygrasz z rachunkiem prawdopodobieństwa.

    Ja bym chcial poznac gdzie cos takiego napisalem…

  32. cytat: „Wiec pisanie o jakims najmniejszym odsetku na swiecie i braku talentow to kompletne nieporozumienie. „

  33. Jest jeszcze Big Foot (Antonio Silva), Buentello, paru innych.

    Pomimo tego, że zawsze się wydaje, że Fedor nie ma z kim walczyć poza UFC, to jednak okazuje się, że się tacy znajdują.

    Poza tym ciągle bardzo dobrzy zawodnicy spadają z UFC. Werdum jest tu dobrym przykładem. Koleś, który zrobił marmeladę z Gonzagi zostaje zwolniony po przypadkowym KO.

    Analizy są fajne, ale sytuacja jest dynamiczna, więc naprawdę ciężko powiedzieć, co się stanie za chwilę.

  34. mnie sie jednak wydaje, ze aby „hejterzy nie gadali” – fiodor musi walczyc z najlepszymi, albo choc top5 przynajmniej, tak nie bedzie jesli mialby zawalczyc z buentello, antonio silva, czy werdumem. rankingi sie zmieniaja, tylko fiodor ciagle na pierwszym miejscu, dlatego uwazam ze powinien walczyc ciagle z najlepszymi a nie z nazwiskami, ktore pozostaly po dobrym fighterze niegdys [osobiscie uwazam, ze walka z werdumem niewiele mu da].

  35. wbrew temu, co my kibice sobie możemy gadać i myśleć, to dla zawodników niezbyt często jest ważne to, co mówią oni „hejterzy”, czy też czy są na trzecim, czy czwartym miejscu w rankingu.
    Dla fiedka niewątpliwie bardzo ważna jest pewna niezależność i wypchany portfel. O ile to drugie UFC może mu dać, to pierwsze jest bardzo dyskusyjne.
    Nie sądzę, żeby jego marzeniem było zostanie Hall of fejmereem UFC, czy pokonanie każdego jednego kolesia w mma, który jest wysoko w rankingach. Do tej pory Fiedkowi udawało się realizować swoje cele i jeśli tylko będzie miał szansę robić to poza UFC, to tak właśnie będzie.

  36. zobaczymy jak dlugo i czy w ogole affliction przetrwa, poki co pozostaje nam emocjonowanie sie ewentualna walka z barnettem [ktora na pewno jest i juz w czasach pride byla potrzebna i oczekiwana] natomiast niewielu jest zawodnikow z naprawde gornej polki hw poza ufc.
    najchetniej fiodora zobaczylbym w starciu z alistairem, o ile holender nie zostanie zwerbowany do ufc.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.