Tłumaczenie artykułu z BloodyElbow autorstwa Karima Zidana, którego podjął się nasz użytkownik koper.
Jak walka stała się rodzinnym interesem Nurmagomiedowów
Nigdy nie planował kariery związanej z mieszanymi sztukami walki dla syna. Niewielu rozumiało ten sport w Dagestanie, nieliczni podjęli ryzykowny eksperyment zarobkowy w Stanach Zjednoczonych. Tak naprawdę nie chciał, żeby jego syn angażował się w sport na wyczynowym poziomie. Miał studiować i osiągnąć sukces poza sferą zmagań zawodowych sportowców.
Niewiele mógł jednak zrobić, żeby powstrzymać syna. Chabib podjął decyzję – zamierzał zostać zawodnikiem UFC.
Dwudziestego czwartego maja roku 2013 Chabib Nurmagomiedow nie osiągnął wymaganego limitu kilogramów po raz pierwszy w karierze, tuż przed swoją czwartą walką w Oktagonie. Zszedł z wagi wyczerpany, głodny i wyraźnie nie w nastroju, żeby zmagać się z pozostałymi formalnościami przed walką.
Stanął przed swoim przeciwnikiem – Ablem Trujillo, który zrobił krok do przodu, tak, że czoła zawodników zetknęły się. Chabib odebrał to jako brak szacunku i chęć konfrontacji. Odepchnął Trujillo, który zatoczył się do tyłu. Dana White interweniował, a zgromadzona publika oszalała.
Długoletni sympatyk MMA, Mike Tyson, który stał wtedy obok Dany White, uśmiechnął się, najwyraźniej będąc pod wrażeniem zaciętości Chabiba.
Dagestańczyk nie odwzajemnił uśmiechu. On nie żartował. Jego celem była dominacja.
Chabib był ósmym z kolei zawodnikiem, który następnego wieczora odbył spacer z backstage’u do Oktagonu w Las Vegas. Wyszedł zza kulis w tradycyjnej papasze, wyróżniającym się nakryciu głowy górskich klanów Dagestanu, czerwonym t-shircie Bad Boy oraz przy akompaniamencie utworu „Hall of Fame”. Walka zaplanowana była jako pierwszy pojedynek z karty wstępnej, pokazywany w telewizji FX. Nie martwiło to jednak Chabiba, który przewidywał, że po fakcie zostanie głównym tematem dyskusji w światku MMA.
Muzyka ucichła powoli, światła rozjaśniły się stopniowo. Głos Bruce’a Buffera zahuczał przez głośniki w hali. Zawodnicy zostali przedstawieni – nastał czas walki.
W trzydziestej sekundzie walki Abel wystrzelił do przodu i zadał pierwszy cios. Po krótkiej kombinacji uderzeń spróbował obalenia i sprowadził mistrza Combat Sambo do parteru. Niezmieszany Dagestańczyk obronił się, stwarzając zagrożenie poddaniami, po czym dzięki sprytnej grze w gardzie podniósł pojedynek „do góry” – cały czas klinczując przeciwnika w pasie.
Chabib wstał, uniósł Abla nad głowę i wykonał supleks. Był to pierwszy z rzutów, jakie Trujillo miał przetrwać w ciągu następnych 14 minut. Twarz Abla zmieniła się – jak miał się bronić?
Usadowiony w narożniku Trujillo uznany trener, Henri Foot, apelował do swojego ucznia: „Abel, nie poddawaj się!”. Niewiele mógł jednak poradzić. W miarę postępu pojedynku i upływu czasu Trujillo wyglądał coraz gorzej, stając się cieniem zawodnika, który wcześniej odnosił sukcesy. Przetrwał 21 obaleń Chabiba – rekord UFC w pojedynczej walce.
Abel Trujillo został złamany.
Chabib świętował entuzjastycznie ze swoim narożnikiem, brakowało tam jednak ważnego członka zespołu. Człowieka, który nigdy nie oglądał na żywo występu Chabiba w Oktagonie, ale spędził niemal pół życia przygotowując go do wyjścia na arenę – jego ojca, Abdułmanapa Nurmagomiedowa.
Moja główna motywacja to mój ojciec. Poświęcił dużo czasu mojemu rozwojowi. Wychował mnie i zrobił ze mnie mężczyznę, widok jego zadowolonej twarzy to dla mnie najlepsza nagroda po walce. Nie mogę go zawieść – powiedział Chabib.
Abdułmanap, bardzo szanowany w Dagestanie trener, odegrał kluczową rolę w sukcesie swojego pierworodnego, nadzoruje też postępy swojego młodszego syna – Abubakara. Miłość do sportów walki odcisnęła się piętnem na jego życiu, które było pięćdziesięcioletnią podróżą z gór Dagestanu na Ukrainę i dokoła Rosji, przed powrotem do domu w czasie rosnących napięć politycznych. Podróż ta zahartowała Abdułmanapa i wyzbyła go złudzeń, ale i tak zdołał zasiać ziarna najnowszej fali wojowników z Dagestanu.
Oto jego historia.
ZAPAŚNICZA DROGA GÓRALA
Rozpościerający się na zachodnim wybrzeżu Morza Kaspijskiego Dagestan jest największą republiką Północnego Kaukazu. Obecnie istnieje tam ponad czterdzieści okręgów, rozmawia się ponad trzydziestoma językami i da się wyodrębnić tyle samo różnorodnych kulturowo grup ludności. W ciągu ostatnich kilku dekad jednakże dało się zauważyć dążenie do masowego ujednolicenia z rosnącą rolą wahhabickiego odłamu islamu w tle. Wzrost znaczenia tegoż pozwala mówić o „religijnej inwazji”, do jakiej doszło w regionie w latach 90-tych .
Podczas rządów Stalina miliony Dagestańczyków zmuszone zostały do opuszczenia swoich rodzinnych stron. W latach 1957-1962 około 80 tysięcy ludzi powróciło. Odzyskana ojczyzna powitała ich hojnie, budując dziesiątki tysięcy domostw dla powracających obywateli.
W ostatnim roku repatriacji urodził się Abdułmanap Nurmagomiedow.
Dagestan jego młodości był trybikiem w dobrze naoliwionej, sowieckiej machinie. Pod rozkazami Kremla wielu mieszkańców dagestańskich gór zostało zmuszonych do przesiedlenia na równiny. W ten sposób sztucznie stworzonych zostało kilka odrębnych etnicznie regionów, zamieszkanych przez Laków, Lezgianów oraz ziomków Abdułmanapa – Awarów.
Awarowie – główna grupa etniczna Dagestanu, mogą pochwalić się kilku tysiącletnią historią bytowania na Kaukazie. Podczas tego okresu narodowość ta wydała na świat istotne dla regionu figury: uznanych poetów, pisarzy, bohatera wojennego Związku Radzieckiego i złotego medalistę olimpijskiego.
Abdułmanap nie dostałby się na listę najważniejszych dla Awarów postaci, odegrał jednak istotną rolę w rozwoju ich najnowszego produktu a swojego syna – czołowego zawodnika UFC, Chabiba Nurmagomiedowa.
Abdułmanap wziął udział w zajęciach z zapasów po raz pierwszy w wieku ośmiu lat. Dzieci z jego okolic zwykle zaczynały tak wcześnie. Rodzice chcieli, żeby dzieci umiały się bronić. Grappling uważany był za efektywne narzędzie wpajania dyscypliny oraz postrzegany jako wentyl bezpieczeństwa dla szczególnie energicznej młodzieży.
Zapasy były bez wątpienia fundamentem stylu walki Abdułmanapa, który jednakże odkrył swój prawdziwy potencjał dopiero, gdy zdecydował się dołączyć do armii w wieku dziewiętnastu lat.
W 1981 wstąpiłem do radzieckiej armii. Brałem tam udział w rozmaitych zawodach sportowych, to była dla mnie szkoła dyscypliny.
Kiedy jego czas w armii dobiegł końca, Abdułmanap udał się na Ukrainę i podjął studia na jednej z najlepszych uczelni tego kraju – Instytucie Połtawskim. To właśnie tam uczył się dżudo od szanowanego trenera Piotra Iwanowicza Butrija, dzięki czemu później dołączył do reprezentacji Ukrainy w tym sporcie.
Osiągnięcia i tytuły wkrótce zaczęły piętrzyć się jedne na drugich. Abdułmanap zdobył mistrzostwo Ukrainy zarówno w judo, jak i w sambo bojowym. Już po powrocie do Dagestanu dołożył do tego mistrzostwo swojego rodzinnego kraju w zapasach w stylu wolnym, trofeum, które sam uważa za jedno ze swoich największych osiągnięć. Dagestan przepełniony jest utalentowanymi zapaśnikami, tak więc tytuł mistrzowski naznaczył go jako jednego z najbardziej poważanych zawodników tamtej ery.
Wraz z upływem lat Abdułmanap przekwalifikował się z aktywnego sportowca na oddanego trenera. W trudnych gospodarczo czasach była to naturalna droga. Posada szkoleniowca pozwalała na zarabianie oraz zajęcie istotnego miejsca w życiu wspólnoty.
Abdułmanap zaczął trenować młodzież w roku 1987, ponad dziesięć lat przed rozpoczęciem wojny. Gorąco wierzył, że lekcje sztuk walki i zapasów są niezbędne jako narzędzie przygotowania dzieci do wybuchu nieuniknionego konfliktu.
Trenowałem dzieci przez dwadzieścia lat. W wieku pięciu lat dzieciaki mogą już brać udział w gimnastyce. Po osiągnięciu lat ośmiu mogą zacząć trenować jakąkolwiek sztukę walki, albo inny sport, jak piłka nożna czy koszykówka. Szesnastoletni chłopiec musi wybrać jedną dyscyplinę, kierując się swoimi osiągnięciami i na niej właśnie się skupić.
Abdułmanap uważał, że istotne było wpajanie dzieciom znaczenia dyscypliny poprzez sport, promował mechanizmy budujące pewność siebie poprzez wprowadzanie do sportów walki w młodym wieku. Jego podejście było pragmatyczne, wyrosłe z własnych doświadczeń manewrowania w złożonym, społecznym kontekście. Północny Kaukaz szargany był przez burzliwy klimat polityczny i religijny i wojna była nieunikniona.
Uważam, że każdy człowiek powinien być gotowy na wojnę… nawet w czasach pokoju. To jest zawsze temat rozmów na Kaukazie.
Z perspektywy czasu, decyzja o trenowaniu dzieci wydaje się być kluczowa. Następne dziesięciolecie wypełnione było zamieszaniem, rozlewem krwi oraz przemocą, inicjowaną przez radykalnych fundamentalistów z intencjami separatystycznymi. Abdułmanap mocno wierzył, że Dagestańska młodzież powinna postrzegać swoje otoczenie realistycznie: wojna była narzuconą koniecznością, do której obywatele Dagestanu powinni być przygotowywani od młodego wieku. Wymagał tego ognisty klimat polityczny.
INWAZJA
Napięcia w Dagestanie narosły wraz z przybyciem wahhabizmu w latach 80-tych. Radykalny ruch religijny islamu sunnickiego sączył się do republiki stopniowo. Dopiero w końcówce lat dziewięćdziesiątych powstały odziały milicji w Djamaacie Islamskim, krainie, na którą składają się okręgi (sela) Kadar, Karamaki i Czabanmaki.
Kiedy Djamaat uwolnił się spod rządowej kontroli strumyk przemocy w odosobnionym regionie wkrótce przerodził się w rzekę krwi, płynącą przez Dagestan. Pod przewodnictwem czeczeńskiego watażki, Szamila Basajewa, separatystyczni rebelianci przeprowadzili inwazję w pełnym tego słowa znaczeniu, licząc, że ludność kraju przywita ich jako wyzwolicieli.
Niewielu wspomina dobrze religijne potyczki, które nastąpiły.
Lata 90-te to było trudne dziesięciolecie dla naszego kraju
– wspomina Abdułmanap.
Wojna przetaczała się mniej, niż dwadzieścia kilometrów od naszego domu.
Dziesiątego sierpnia roku 1999, sześć dni po oficjalnym rozpoczęciu wojny, proklamowane zostało istnienie niepodległego Państwa Islamskiego Dagestanu. Doszło do tego wkrótce po zajęciu przez czeczeńskich rebeliantów kilku słabo bronionych wiosek przy granicy Dagestanu. Proklamacja była krótkowzroczna; najeźdźcy nie przewidzieli intensywności oporu ze strony lokalnych mieszkańców. Wieśniacy i mieszkańcy pobliskich miasteczek chwycili za broń i stworzyli milicję, żeby dać odpór inwazji.
Było to świadectwo ich walecznego ducha; rosyjska armia nie zdążyła jeszcze wesprzeć ich z pełną siłą, ale stanęli niezłomnie w obliczu zagrożenia przez fanatyków – nie mogli być ujarzmieni.
Tygodnie później rząd Rosji interweniował. Bombardowania oraz działania regularnej piechoty wyparły rebeliantów z powrotem w góry Czeczenii. Wojna trwała w przybliżeniu sześć tygodni, wywarła jednak długotrwały wpływ. Wybuch konfliktu pozostawił po sobie traumę. Mimo, że dzieci Abdułmanapa były wtedy małe, on sam uważa, że wojna odcisnęła na nich piętno.
CHABIB NA ROZSTAJACH
Abdułmanap wciąż pamięta zapaśnicze dryle, którym poddawał ośmioletniego Chabiba. Pamięta jego trykot. Pamięta, jaki dobry był jego syn od samego początku.
Mocne strony Chabiba to dyscyplina i kondycja.
Mimo, że Chabib posiada naturalny instynkt grapplera, początkowo sukcesy w zapasach nie przychodziły mu łatwo. Tak naprawdę zdał sobie sprawę ze swoich możliwości, kiedy zainteresował się sambo bojowym i judo. Od tego momentu skokowe postępy umiejętności Chabiba olśniewały, jako zawodnik zgromadził liczne tytułu mistrzowskie na poziomie krajowym.
Chabib trenował wszystkie rodzaje ‘zapasów’: judo, sambo bojowe, zapasy w stylu wolnym. Dzięki temu zaczął rozwijać zestaw umiejętności, potrzebnych w MMA. To jest wynik pracy, włożonej przez Jafara Jafarowa i innych dagestańskich szkoleniowców.
Pod czujnym okiem trenerów Chabib zdobywał mistrzostwa kraju w sambo, mistrzostwa Europy w wojskowej walce wręcz oraz tytuł mistrza Pankrationu.
Jego płynność w walce była zdumiewająca. Tłamsił przeciwników i nękał ich nadspodziewanie celnymi ciosami, tylko po to, żeby rzucać nimi po drodze od jednego do drugiego zwycięstwa. Zdolność skutecznego mieszania uderzanych i chwytanych technik była świadectwem lat ćwiczeń, jakie przetrwał pod czujnym okiem ojca. Ze względu na talent do Sambo Bojowego transfer do MMA wydawał się czymś naturalnym.
Abdułmanap, jednakże, nie był przekonany.
Współczesne MMA było obcym mu konceptem. Nie orientował się w jego zawiłościach, nie był zbyt chętny do wystawienia syna w zawodach, które nie były wpisane w tradycję rodzimego kraju. Chabib posiadał czarny pas w judo i z początku Abdułmanap nie rozumiał decyzji syna o podjęciu eksperymentu z całkowicie innym sportem.
Chciałem, żeby kontynuował karierę w judo, ale MMA było właściwym wyborem.
Tak więc Abdułmanap zrobił to, co umiał najlepiej: nadzorował ćwiczenia.
Traktował swojego syna tak, jak traktował każdego innego, który przekroczył próg jego sali. Nie robił wyjątków dla Chabiba i nie ułatwiał mu niczego. Skoro kariera w sportach walki była pragnieniem syna, Abdułmanap chciał mieć pewność, że praca zostanie wykonana.
Chabib zadebiutował w zawodowym MMA we wrześniu 2008 roku: pokonał Wiusała Bajramowa duszeniem trójkątnym. Walka trwała nieco ponad dwie minuty. Przez pierwsze dwa lata występów na scenie regionalnej uskładał rekord 8-0 z sześcioma skończeniami przed czasem, wliczajac w to zwycięstwo nad Szabułatem Szamałajewem pod sztandarem M1-Global. Interesującym jest, że dopóki Chabib nie zwyciężył w Mistrzostwach Świata w sambo w roku 2010, nie rozważał swojej przyszłości w roli zawodowego sportowca całkowicie poważnie.
Po ośmiu miażdżących zwycięstwach Chabib przybyl do UFC; po kolejnych sześciu stał się gwiazdą swojej części świata.
MMA dawało poczucie spełnienia. To była scena dla Chabiba i innych zawodników z Północnego Kaukazu, żeby sprawdzić własne, osadzone w tradycji sztuki walki w konfrontacji z systemami zaszczepionymi w świecie zachodnim. Dzięki przyswojeniu Sambo Bojowego, zapasów i dżudo od młodości, Abdułmanap dostrzegł w MMA to, co założyciele UFC przewidzieli przed uruchomieniem organizacji – to była okazja do wyzwania innych stylów w walce o udowodnienie wyższości.
Tylko poprzez MMA możemy wskazać najlepszego wojownika i najskuteczniejszy styl.
WSPÓŁCZEŚNI GÓRALE
Północny Kaukaz postrzegany był niegdyś przez przybyłych jako miejsce, które chwytało za serce zarówno, olśniewając, jak i napawając grozą. Miejsce dzikie – region, który nigdy nie nadążał za cywilizacją, zarządzany przez szlachtę, plemiennych wodzów i górali. Poeci i pisarze, zarówno z Rosji, jak i z innych stron świata opisywali Kaukaz oraz zamieszkujące go ludy poprzez obrazy wyniosłego, górskiego krajobrazu.
Mimo, że tego typu artystyczne przedstawienia miały posmak propagandy, oswajania strachu oraz romantyzmu, piękne opisy majestatycznych gór brzmią prawdziwie po dzień dzisiejszy. Wyniesione, północne zakątki, zanurzone w kulturze i historii są, według Abdułmanapa, wymarzonym miejscem narodzin dla zawodowych wojowników z najwyższej półki.
Według mnie, trening wysoko w górach jest nie do zastąpienia. Nie da się walczyć przez trzy rundy bądź pięć rund bez przygotowania elewacyjnego.
To jedno ze źródeł sukcesu kaukaskich zawodników w UFC: utrzymują gorączkowe tempo, które wyczerpuje przeciwników. Tego typu przewaga często daje im wiele czasu na prezentację dynamicznej stójki lub świetnego grapplingu.
Kaukascy wojownicy, trenujący w górach mają również dostęp do bogactwa zasobów naturalnych i jedzenia najwyższej jakości; zatrzęsienie warzyw, owoców i serów jest w zasięgu ręki podczas obozów treningowych.
Góry Dagestanu to najlepszy wybór miejsca na obóz treningowy. Wysokość, lasy iglaste, świeże powietrze i czysta woda – nie znajdziesz tego w Stanach Zjednoczonych.
Pobyt w górach zapewnia wymarzone warunki treningowe, Abdułmanap nie waha się jednak przyznać, że kaukaskim zawodnikom wciąż brakuje szczegółowej znajomości wymogów sportowego żywienia. Stwierdza, że pod względem umiejętności „rzeźbienia” ciała pod kątem maksymalnej formy sportowej, myśl szkoleniowa w USA wciąż przewyższa resztę świata.
Pod względem treningu siłowego i kondycyjnego oraz odżywiania lepiej jest w Ameryce.
Abdułmanap piastuje obecnie posadę trenera w „Szkole Gaji Makaczewa” w stolicy Dagestanu, Machaczkale. Klub otrzymał nazwę na cześć wicepremiera, który zginął w wypadku samochodowym w roku 2013. Jako, że Abdułmanap specjalizuje się w sambo bojowym, jego udział jest niezbędnym warunkiem podczas obozów przygotowawczych przed walkami. Często zabiera swoich podopiecznych do sali „Bazarganov Sports”, jako że w jego własnym klubie brakuje sprzętu do wdrażania intensywnych programów treningowych.
Nasza szkoła nie jest zbyt dobrze wyekwipowana, ale mamy boisko do piłki nożnej, koszykowej, maty zapaśnicze, liny, ciężkie worki i część wyposażenia siłowni.
Zawodnicy trenują kilka razy dziennie przez siedem dni w tygodniu. Nacisk położony jest na rozwój umiejętności oraz doskonalenie tradycyjnych dla regionu sztuk walki, ale reżim urozmaicają bardziej luźne gry. Pozwala to na uniknięcie fizycznego wyczerpania po całym dniu treningu oraz utrzymuje atmosferę rywalizacji.
Czasem gramy w piłkę lub koszykówkę, żeby odciągnąć myśli w bok. Dużo biegamy po górach.
Tego typu przerw jest jednak niewiele i rozdzielają je długie odstępy czasu. Kariera w sportach walki gwarantuje względnie dostatnie życie wobec alternatywy, jaką jest ulica, więc uczniowie chętnie korzystają z szansy, chłonąc tyle wiedzy, ile tylko mogą.
Radykalne środki i marzycielskie aspiracje wyrastają z trudności ekonomicznych. Klimat gospodarczy Dagestanu zawęża szanse młodego pokolenia na osiągnięcie stabilnej pozycji społecznej i ekonomicznej do dwóch realnych opcji: wojujący Islam lub kariera sportowa. Niezależnie od wyboru, konieczne jest niezachwiane poświęcenie.
Dagestan wydał na świat kilka pokoleń zapaśniczych talentów, które przez lata wniosły wkład w dorobek medalowy Rosji podczas Olimpiad. Jednym z najbardziej znanych zawodników jest Sagid Murtazaliew, który zdobył złoty medal w zapasach w stylu wolnym podczas Letnich Igrzysk Olimpijskich w 2000 roku w Sydney, zanim poświęcił się polityce.
Jednakże zapaśnicy, rozważający transfer do MMA– ruch, często wynikający z przyczyn finansowych – zgodnie z sugestią Abdułmanapa powinni zapoznać się z mieszanką chwytanych sztuk walki, aby dopełnić idealnego przepisu.
Uważam, że sambo ma przewagę, bo stanowi miksturę uderzeń, zapasów i grapplingu. Jeśli połączysz zapasy w stylu wolnym z sambo, uzyskujesz kombinację doskonałą.
Walka według niego dzieli się na dwie fazy: stójkę i grappling. Sambo pozwala zawodnikom na opanowanie sztuki skracania dystansu pomiędzy nimi a ich przeciwnikiem, a więc przygotowuje fazę drugą – obalenie.
Pojedynek to proces dwufazowy. W stójce można uderzać i próbować chwytać przeciwnika. Tak trenujemy: cios, chwyt a potem rzut. Na ziemi atakujemy połączeniem ground and pound oraz poddań.
To dość oczywisty przepis, ale Abdułmanap zawsze ma asa w rękawie.
Opracowujemy taktykę, zawierającą niespodzianki dla każdego przeciwnika.
Abdułmanap stara się nasączyć swoich zawodników chęcią bycia aktywnym podczas pojedynku, nastawienie, które przyjął, kiedy został poproszony o pełnienie funkcji trenera podczas zawodów submissions-only. Był rok 2000 – siedem lat po tym, jak Royce Gracie olśnił scenę sportów walki, przedstawiając szerokiemu gronu jiu-jitsu – ale dopiero niedawno dla Abdułmanapa stało się jasne, że definitywność poddania przerasta dominację zapaśniczą oraz walkę o punkty.
Powiedziałem wszystkim moim podopiecznym, że muszą kończyć każdego przeciwnika przed czasem… to najlepszy sposób.
Nigdy jednak nie odchodzi zbyt daleko od podstaw sambo bojowego. Wpoił te podstawy swoim dzieciom, Chabibowi i Abubakarowi, a efekty były jak dotąd niezwykłe.
Chabib rozwijał się trochę szybciej, niż Abubakar. Był bardziej fizycznie kompletnym sportowcem, który używał swoich wszechstronnych umiejętności, żeby przejść ponad poziom regionalny. Abubakar został stylistycznie ustawiony w podobny sposób, ale musi jeszcze wygładzić swoją sztukę, aby osiągnąć elitarne standardy brata.
Po złożeniu rekordu 8-0 na lokalnej scenie przeciwko oponentom z niższej półki, Abubakar został zestawiony z innym, perspektywicznym zawodnikiem, Magomedem Mustafajewem i doświadczył pierwszej porażki po zaciętej,otwierającej rundzie. To było rozczarowujące zakończenie obiecującego roku i ojca dopadły wątpliwości.
Szczerze mówiąc, nie jestem usatysfakcjonowany jego postępami i pracą.
Abdułmanap ocenia młodszego syna poprzez pryzmat wolnego rozwoju we wczesnym stadium kariery. Surowy talent, zdaniem ojca, nie poprawia swoich umiejętności w wystarczającym tempie.
Dopiero w 2014 zaczął rozwijać się tak, jak powinien w przeciągu poprzednich pięciu lat. Jeśli przyłoży się do pracy, możemy wywindować go na poziom UFC, ale w tym roku powinien jeszcze walczyć w Rosji.
No i walczył w Rosji. Rozpoczął rok w Penzie, gdzie pod okiem starszego brata zwyciężył przez techniczny nokaut w pierwszej rundzie pojedynku przeciwko Władimirowi Gunzu.
Ostatnie zwycięstwo Abubakara przyniosło mu kontrakt z World Series of Fighting, jednej z większych organizacji MMA w Stanach Zjednoczonych. Telefon od promotora przyszedl szybciej, niż spodziewał się tego Abdułmanap, jeśli wziąć pod uwagę jego surową ocenę postępów młodszego syna. Mimo, iż wolałby, by Abukabar pozostał jeszcze w Rosji, Abdułmanap zdaje sobie sprawę z faktu, że większość zawodników z regionu ma międzynarodowe aspiracje. Nie mógł pozbawić własnego syna tej możliwości, ale upewnił się, że to on będzie wciąż kierował jego rozwojem.
Następnym krokiem dla Abubakara ma być mistrzostwo świata w sambo bojowym i 1650 godzin treningu, nadzorowanego przeze mnie. Jeśli zdoła złożyć serię czterech zwycięstw w tym roku, może wejść na elitarny poziom zawodowego współzawodnictwa w MMA.
Poza podniesieniem poziomu życia, walka w Stanach Zjednoczonych umożliwia wojownikom z Dagestanu sprawdzenie umiejętności przeciwko amerykańskim oponentom.
Według Abdułmanapa jest kwestią czasu, zanim silnabaza regionu w chwytanych sportach walki wyrośnie do rangi bezsprzecznej przewagi. W odróżnieniu od zapasów w stylu wolnym oraz brazylijskiego jiu-jitsu, sambo bojowe przygotowuje do wszystkich aspektów starcia, co pozwala na gładki transfer do mieszanych sportów walki.
Słabością obozów amerykańskich i brazylijskich jest to, że brakuje im dobrego połączenia elementów uderzanych i chwytanych. Wszyscy brazylijscy zawodnicy są dobrzy w parterze, ale nie mogę tego samego powiedzieć na temat wszystkich Amerykanów.
Abdułmanap planuje zalanie UFC większą liczbą swoich wychowanków; dotyczy to na przykład Isłama Machaczewa, który niedawno uskładał rekor 4-0 pod flagą M-1 Global, zanim podpisał kontrakt właśnie z UFC. Jako niepokonany zawodnik, posiadający solidne umiejętności może być kolejnym, który rozpocznie brutalną podróż w górę rankingów wagi lekkiej.
Sądząc po reakcji amerykańskich fanów na występy jego syna oraz innych zawodników z Dagestanu, Abdułmanap spodziewa się pozytywnego efektu również w Rosji, szczególnie, jeśli jego podopieczni utrzymają wznoszącą trajektorię.
Uważam, że za pięć lat będziemy mieli tyle samo zawodników UFC, co Brazylia. A wtedy, jeśli zdobędziemy pas, popchnie to rozwój MMA w Rosji do przodu.
Dla światowej społeczności MMA to mogłaby być niezwykła perspektywa. Rosja, dzięki zróżnicowanemu, bogatemu dziedzictwu sztuk walki może zaoferować mnogość nowych talentów, pod warunkiem właściwego dofinansowania i wsparcia.
Dzięki pomocy rządów, krajowych i lokalnych, moglibyśmy wyekspediować pięciu-sześciu zawodników z każdego regionu do UFC. Rosja to duży kraj. Łatwo sobie wyobrazić, jak wielki potencjał drzemie w rosyjskim MMA.
Spodziewajcie się rosyjskiej dominacji w tym dziesięcioleciu.
PRZEŁAMAĆ KRĄG PRZEMOCY
Efekty czeczeńskiej inwazji na Dagestan są odczuwalne do dzisiaj. Dziesiątki tysięcy cywilów zmuszonych zostało do migracji, niepoliczone rzesze zostały nieodwracalnie okaleczone w sześciotygodniowym okresie rzezi. Pozostał nieodparty smród niepewności. Dagestan postawiony został wtedy w trudnej pozycji, zarówno politycznej, jak i socjoekonomicznej, a rany jeszcze nie zagoiły się w pełni.
Religijne napięcia pozostały.
Ciężkie warunki gospodarcze oraz wzrastające wskaźniki bezrobocia sprowadziły wielu zdrowych, zdolnych ludzi na ścieżkę partyzantki, gdzie zapewniono im byt – jedzenie, dach nad głową – oraz, co najważniejsze, nadano ich życiu znaczenia. Islamski ekstremizm szerzy rozkład wszędzie tam, gdzie zepchnięci na skraj nędzy młodzi pozostawieni są sami sobie. Nawet umiarkowane pod względem religijnym jednostki mogą zbłądzić w kierunku nieuniknionej przemocy.
To jest balansowanie na cienkiej linie: szczera religijność a radykalizm, duchowość a fundamentalizm, pokojowa religijność a łaknący krwi ekstremizm.
Rząd Dagestanu podjął próbę zniwelowania społecznych napięć poprzez sport. Judo, sambo bojowe, a szczególnie zapasy zostały dofinansowane przez państwo i stają się oczywistym wyborem dla rodziców. Dzieci postawiono przed alternatywą: uciekaj w góry i zgłaszaj swoje poparcie dla działań terrorystów, albo poprawiaj swój byt poprzez zorganizowane współzawodnictwo sportowe.
Abdułmanap, jako człowiek świadomy realiów, popchnął swoich synów w kierunku sportu bardzo wcześnie. Wpoił im dyscyplinę i zdolność poświęcenia, ale też pobożność – bo nie ma nic złego w religijnym zachwycie, praktykowanym pokojowo.
Wiara i religia są bardzo ważne dla wojownika. Wprowadzają ład w jego życie. Osoba religijna poddaje swoje życie rozmaitym ograniczeniom. Człowiek wierzący to człowiek zdrowy. Nie jest pyszny, jest natomiast silny psychicznie.
Rany toczonych przez stulecia wojen przeorały krajobraz Północnego Kaukazu. Konflikty, które zaczęły się w czasach Iwana Groźnego, osiągnęły apogeum za Piotra Wielkiego i zradykalizowały się podczas wojen czeczeńskich zrodziły twardych, zahartowanych ludzi, gotowych do walki – czy to w obronie granic, czy reprezentując swoje narody podczas wydarzeń sportowych.
Kaukaska historia przesiąknięta jest tragediami i przemocą, ale pośrednio sprowadziła nową erę sportowców z wyboru. Współcześni górale, którzy dorastali w cieniu tragedii swoich przodków, znoszą ten trud tak, jak nosi się na ramieniu płatek łupieżu. Przeciwności losu, jakie stały się ich udziałem, widzą jako kolejny stopień w drodze do chwały. Tylko w ten sposób udobruchają swoich ojców.
Historia wojen na kaukazie wzmocniła naszych przodków. Jesteśmy ich potomkami. Naszą powinnością jest być tak silnymi, jak oni.
Tłumaczenie artykułu z BloodyElbow autorstwa Karima Zidana, którego podjął się nasz użytkownik koper.
Oryginał: http://www.bloodyelbow.com/2015/3/1…ty-fighting-family-business-mountains-war-mma
Jak walka stała się rodzinnym interesem Nurmagomiedowów
Nigdy nie planował kariery związanej z mieszanymi sztukami walki dla syna. Niewielu rozumiało ten sport w Dagestanie, nieliczni podjęli ryzykowny eksperyment zarobkowy w Stanach Zjednoczonych. Tak naprawdę nie chciał, żeby jego syn angażował się w sport na wyczynowym poziomie. Miał studiować i osiągnąć sukces poza sferą zmagań zawodowych sportowców.
Niewiele mógł jednak zrobić, żeby powstrzymać syna. Chabib podjął decyzję – zamierzał zostać zawodnikiem UFC.
Dwudziestego czwartego maja roku 2013 Chabib Nurmagomiedow nie osiągnął wymaganego limitu kilogramów po raz pierwszy w karierze, tuż przed swoją czwartą walką w Oktagonie. Zszedł z wagi wyczerpany, głodny i wyraźnie nie w nastroju, żeby zmagać się z pozostałymi formalnościami przed walką.
Stanął przed swoim przeciwnikiem – Ablem Trujillo, który zrobił krok do przodu, tak, że czoła zawodników zetknęły się. Chabib odebrał to jako brak szacunku i chęć konfrontacji. Odepchnął Trujillo, który zatoczył się do tyłu. Dana White interweniował, a zgromadzona publika oszalała.
Długoletni sympatyk MMA, Mike Tyson, który stał wtedy obok Dany White, uśmiechnął się, najwyraźniej będąc pod wrażeniem zaciętości Chabiba.
Dagestańczyk nie odwzajemnił uśmiechu. On nie żartował. Jego celem była dominacja.
Chabib był ósmym z kolei zawodnikiem, który następnego wieczora odbył spacer z backstage'u do Oktagonu w Las Vegas. Wyszedł zza kulis w tradycyjnej papasze, wyróżniającym się nakryciu głowy górskich klanów Dagestanu, czerwonym t-shircie Bad Boy oraz przy akompaniamencie utworu „Hall of Fame”. Walka zaplanowana była jako pierwszy pojedynek z karty wstępnej, pokazywany w telewizji FX. Nie martwiło to jednak Chabiba, który przewidywał, że po fakcie zostanie głównym tematem dyskusji w światku MMA.
Muzyka ucichła powoli, światła rozjaśniły się stopniowo. Głos Bruce'a Buffera zahuczał przez głośniki w hali. Zawodnicy zostali przedstawieni – nastał czas walki.
W trzydziestej sekundzie walki Abel wystrzelił do przodu i zadał pierwszy cios. Po krótkiej kombinacji uderzeń spróbował obalenia i sprowadził mistrza Combat Sambo do parteru. Niezmieszany Dagestańczyk obronił się, stwarzając zagrożenie poddaniami, po czym dzięki sprytnej grze w gardzie podniósł pojedynek „do góry” – cały czas klinczując przeciwnika w pasie.
Chabib wstał, uniósł Abla nad głowę i wykonał supleks. Był to pierwszy z rzutów, jakie Trujillo miał przetrwać w ciągu następnych 14 minut. Twarz Abla zmieniła się – jak miał się bronić?
Usadowiony w narożniku Trujillo uznany trener, Henri Foot, apelował do swojego ucznia: „Abel, nie poddawaj się!”. Niewiele mógł jednak poradzić. W miarę postępu pojedynku i upływu czasu Trujillo wyglądał coraz gorzej, stając się cieniem zawodnika, który wcześniej odnosił sukcesy. Przetrwał 21 obaleń Chabiba – rekord UFC w pojedynczej walce.
Abel Trujillo został złamany.
Chabib świętował entuzjastycznie ze swoim narożnikiem, brakowało tam jednak ważnego członka zespołu. Człowieka, który nigdy nie oglądał na żywo występu Chabiba w Oktagonie, ale spędził niemal pół życia przygotowując go do wyjścia na arenę – jego ojca, Abdułmanapa Nurmagomiedowa.
Abdułmanap, bardzo szanowany w Dagestanie trener, odegrał kluczową rolę w sukcesie swojego pierworodnego, nadzoruje też postępy swojego młodszego syna – Abubakara. Miłość do sportów walki odcisnęła się piętnem na jego życiu, które było pięćdziesięcioletnią podróżą z gór Dagestanu na Ukrainę i dokoła Rosji, przed powrotem do domu w czasie rosnących napięć politycznych. Podróż ta zahartowała Abdułmanapa i wyzbyła go złudzeń, ale i tak zdołał zasiać ziarna najnowszej fali wojowników z Dagestanu.
Oto jego historia.
ZAPAŚNICZA DROGA GÓRALA
Rozpościerający się na zachodnim wybrzeżu Morza Kaspijskiego Dagestan jest największą republiką Północnego Kaukazu. Obecnie istnieje tam ponad czterdzieści okręgów, rozmawia się ponad trzydziestoma językami i da się wyodrębnić tyle samo różnorodnych kulturowo grup ludności. W ciągu ostatnich kilku dekad jednakże dało się zauważyć dążenie do masowego ujednolicenia z rosnącą rolą wahhabickiego odłamu islamu w tle. Wzrost znaczenia tegoż pozwala mówić o „religijnej inwazji”, do jakiej doszło w regionie w latach 90-tych .
Podczas rządów Stalina miliony Dagestańczyków zmuszone zostały do opuszczenia swoich rodzinnych stron. W latach 1957-1962 około 80 tysięcy ludzi powróciło. Odzyskana ojczyzna powitała ich hojnie, budując dziesiątki tysięcy domostw dla powracających obywateli.
W ostatnim roku repatriacji urodził się Abdułmanap Nurmagomiedow.
Dagestan jego młodości był trybikiem w dobrze naoliwionej, sowieckiej machinie. Pod rozkazami Kremla wielu mieszkańców dagestańskich gór zostało zmuszonych do przesiedlenia na równiny. W ten sposób sztucznie stworzonych zostało kilka odrębnych etnicznie regionów, zamieszkanych przez Laków, Lezgianów oraz ziomków Abdułmanapa – Awarów.
Awarowie – główna grupa etniczna Dagestanu, mogą pochwalić się kilku tysiącletnią historią bytowania na Kaukazie. Podczas tego okresu narodowość ta wydała na świat istotne dla regionu figury: uznanych poetów, pisarzy, bohatera wojennego Związku Radzieckiego i złotego medalistę olimpijskiego.
Abdułmanap nie dostałby się na listę najważniejszych dla Awarów postaci, odegrał jednak istotną rolę w rozwoju ich najnowszego produktu a swojego syna – czołowego zawodnika UFC, Chabiba Nurmagomiedowa.
Abdułmanap wziął udział w zajęciach z zapasów po raz pierwszy w wieku ośmiu lat. Dzieci z jego okolic zwykle zaczynały tak wcześnie. Rodzice chcieli, żeby dzieci umiały się bronić. Grappling uważany był za efektywne narzędzie wpajania dyscypliny oraz postrzegany jako wentyl bezpieczeństwa dla szczególnie energicznej młodzieży.
Zapasy były bez wątpienia fundamentem stylu walki Abdułmanapa, który jednakże odkrył swój prawdziwy potencjał dopiero, gdy zdecydował się dołączyć do armii w wieku dziewiętnastu lat.
Kiedy jego czas w armii dobiegł końca, Abdułmanap udał się na Ukrainę i podjął studia na jednej z najlepszych uczelni tego kraju – Instytucie Połtawskim. To właśnie tam uczył się dżudo od szanowanego trenera Piotra Iwanowicza Butrija, dzięki czemu później dołączył do reprezentacji Ukrainy w tym sporcie.
Osiągnięcia i tytuły wkrótce zaczęły piętrzyć się jedne na drugich. Abdułmanap zdobył mistrzostwo Ukrainy zarówno w judo, jak i w sambo bojowym. Już po powrocie do Dagestanu dołożył do tego mistrzostwo swojego rodzinnego kraju w zapasach w stylu wolnym, trofeum, które sam uważa za jedno ze swoich największych osiągnięć. Dagestan przepełniony jest utalentowanymi zapaśnikami, tak więc tytuł mistrzowski naznaczył go jako jednego z najbardziej poważanych zawodników tamtej ery.
Wraz z upływem lat Abdułmanap przekwalifikował się z aktywnego sportowca na oddanego trenera. W trudnych gospodarczo czasach była to naturalna droga. Posada szkoleniowca pozwalała na zarabianie oraz zajęcie istotnego miejsca w życiu wspólnoty.
Abdułmanap zaczął trenować młodzież w roku 1987, ponad dziesięć lat przed rozpoczęciem wojny. Gorąco wierzył, że lekcje sztuk walki i zapasów są niezbędne jako narzędzie przygotowania dzieci do wybuchu nieuniknionego konfliktu.
Abdułmanap uważał, że istotne było wpajanie dzieciom znaczenia dyscypliny poprzez sport, promował mechanizmy budujące pewność siebie poprzez wprowadzanie do sportów walki w młodym wieku. Jego podejście było pragmatyczne, wyrosłe z własnych doświadczeń manewrowania w złożonym, społecznym kontekście. Północny Kaukaz szargany był przez burzliwy klimat polityczny i religijny i wojna była nieunikniona.
Z perspektywy czasu, decyzja o trenowaniu dzieci wydaje się być kluczowa. Następne dziesięciolecie wypełnione było zamieszaniem, rozlewem krwi oraz przemocą, inicjowaną przez radykalnych fundamentalistów z intencjami separatystycznymi. Abdułmanap mocno wierzył, że Dagestańska młodzież powinna postrzegać swoje otoczenie realistycznie: wojna była narzuconą koniecznością, do której obywatele Dagestanu powinni być przygotowywani od młodego wieku. Wymagał tego ognisty klimat polityczny.
INWAZJA
Napięcia w Dagestanie narosły wraz z przybyciem wahhabizmu w latach 80-tych. Radykalny ruch religijny islamu sunnickiego sączył się do republiki stopniowo. Dopiero w końcówce lat dziewięćdziesiątych powstały odziały milicji w Djamaacie Islamskim, krainie, na którą składają się okręgi (sela) Kadar, Karamaki i Czabanmaki.
Kiedy Djamaat uwolnił się spod rządowej kontroli strumyk przemocy w odosobnionym regionie wkrótce przerodził się w rzekę krwi, płynącą przez Dagestan. Pod przewodnictwem czeczeńskiego watażki, Szamila Basajewa, separatystyczni rebelianci przeprowadzili inwazję w pełnym tego słowa znaczeniu, licząc, że ludność kraju przywita ich jako wyzwolicieli.
Niewielu wspomina dobrze religijne potyczki, które nastąpiły.
– wspomina Abdułmanap.
Dziesiątego sierpnia roku 1999, sześć dni po oficjalnym rozpoczęciu wojny, proklamowane zostało istnienie niepodległego Państwa Islamskiego Dagestanu. Doszło do tego wkrótce po zajęciu przez czeczeńskich rebeliantów kilku słabo bronionych wiosek przy granicy Dagestanu. Proklamacja była krótkowzroczna; najeźdźcy nie przewidzieli intensywności oporu ze strony lokalnych mieszkańców. Wieśniacy i mieszkańcy pobliskich miasteczek chwycili za broń i stworzyli milicję, żeby dać odpór inwazji.
Było to świadectwo ich walecznego ducha; rosyjska armia nie zdążyła jeszcze wesprzeć ich z pełną siłą, ale stanęli niezłomnie w obliczu zagrożenia przez fanatyków – nie mogli być ujarzmieni.
Tygodnie później rząd Rosji interweniował. Bombardowania oraz działania regularnej piechoty wyparły rebeliantów z powrotem w góry Czeczenii. Wojna trwała w przybliżeniu sześć tygodni, wywarła jednak długotrwały wpływ. Wybuch konfliktu pozostawił po sobie traumę. Mimo, że dzieci Abdułmanapa były wtedy małe, on sam uważa, że wojna odcisnęła na nich piętno.
CHABIB NA ROZSTAJACH
Abdułmanap wciąż pamięta zapaśnicze dryle, którym poddawał ośmioletniego Chabiba. Pamięta jego trykot. Pamięta, jaki dobry był jego syn od samego początku.
Mimo, że Chabib posiada naturalny instynkt grapplera, początkowo sukcesy w zapasach nie przychodziły mu łatwo. Tak naprawdę zdał sobie sprawę ze swoich możliwości, kiedy zainteresował się sambo bojowym i judo. Od tego momentu skokowe postępy umiejętności Chabiba olśniewały, jako zawodnik zgromadził liczne tytułu mistrzowskie na poziomie krajowym.
Pod czujnym okiem trenerów Chabib zdobywał mistrzostwa kraju w sambo, mistrzostwa Europy w wojskowej walce wręcz oraz tytuł mistrza Pankrationu.
Jego płynność w walce była zdumiewająca. Tłamsił przeciwników i nękał ich nadspodziewanie celnymi ciosami, tylko po to, żeby rzucać nimi po drodze od jednego do drugiego zwycięstwa. Zdolność skutecznego mieszania uderzanych i chwytanych technik była świadectwem lat ćwiczeń, jakie przetrwał pod czujnym okiem ojca. Ze względu na talent do Sambo Bojowego transfer do MMA wydawał się czymś naturalnym.
Abdułmanap, jednakże, nie był przekonany.
Współczesne MMA było obcym mu konceptem. Nie orientował się w jego zawiłościach, nie był zbyt chętny do wystawienia syna w zawodach, które nie były wpisane w tradycję rodzimego kraju. Chabib posiadał czarny pas w judo i z początku Abdułmanap nie rozumiał decyzji syna o podjęciu eksperymentu z całkowicie innym sportem.
Tak więc Abdułmanap zrobił to, co umiał najlepiej: nadzorował ćwiczenia.
Traktował swojego syna tak, jak traktował każdego innego, który przekroczył próg jego sali. Nie robił wyjątków dla Chabiba i nie ułatwiał mu niczego. Skoro kariera w sportach walki była pragnieniem syna, Abdułmanap chciał mieć pewność, że praca zostanie wykonana.
Chabib zadebiutował w zawodowym MMA we wrześniu 2008 roku: pokonał Wiusała Bajramowa duszeniem trójkątnym. Walka trwała nieco ponad dwie minuty. Przez pierwsze dwa lata występów na scenie regionalnej uskładał rekord 8-0 z sześcioma skończeniami przed czasem, wliczajac w to zwycięstwo nad Szabułatem Szamałajewem pod sztandarem M1-Global. Interesującym jest, że dopóki Chabib nie zwyciężył w Mistrzostwach Świata w sambo w roku 2010, nie rozważał swojej przyszłości w roli zawodowego sportowca całkowicie poważnie.
Po ośmiu miażdżących zwycięstwach Chabib przybyl do UFC; po kolejnych sześciu stał się gwiazdą swojej części świata.
MMA dawało poczucie spełnienia. To była scena dla Chabiba i innych zawodników z Północnego Kaukazu, żeby sprawdzić własne, osadzone w tradycji sztuki walki w konfrontacji z systemami zaszczepionymi w świecie zachodnim. Dzięki przyswojeniu Sambo Bojowego, zapasów i dżudo od młodości, Abdułmanap dostrzegł w MMA to, co założyciele UFC przewidzieli przed uruchomieniem organizacji – to była okazja do wyzwania innych stylów w walce o udowodnienie wyższości.
WSPÓŁCZEŚNI GÓRALE
Północny Kaukaz postrzegany był niegdyś przez przybyłych jako miejsce, które chwytało za serce zarówno, olśniewając, jak i napawając grozą. Miejsce dzikie – region, który nigdy nie nadążał za cywilizacją, zarządzany przez szlachtę, plemiennych wodzów i górali. Poeci i pisarze, zarówno z Rosji, jak i z innych stron świata opisywali Kaukaz oraz zamieszkujące go ludy poprzez obrazy wyniosłego, górskiego krajobrazu.
Mimo, że tego typu artystyczne przedstawienia miały posmak propagandy, oswajania strachu oraz romantyzmu, piękne opisy majestatycznych gór brzmią prawdziwie po dzień dzisiejszy. Wyniesione, północne zakątki, zanurzone w kulturze i historii są, według Abdułmanapa, wymarzonym miejscem narodzin dla zawodowych wojowników z najwyższej półki.
To jedno ze źródeł sukcesu kaukaskich zawodników w UFC: utrzymują gorączkowe tempo, które wyczerpuje przeciwników. Tego typu przewaga często daje im wiele czasu na prezentację dynamicznej stójki lub świetnego grapplingu.
Kaukascy wojownicy, trenujący w górach mają również dostęp do bogactwa zasobów naturalnych i jedzenia najwyższej jakości; zatrzęsienie warzyw, owoców i serów jest w zasięgu ręki podczas obozów treningowych.
Pobyt w górach zapewnia wymarzone warunki treningowe, Abdułmanap nie waha się jednak przyznać, że kaukaskim zawodnikom wciąż brakuje szczegółowej znajomości wymogów sportowego żywienia. Stwierdza, że pod względem umiejętności „rzeźbienia” ciała pod kątem maksymalnej formy sportowej, myśl szkoleniowa w USA wciąż przewyższa resztę świata.
Abdułmanap piastuje obecnie posadę trenera w „Szkole Gaji Makaczewa” w stolicy Dagestanu, Machaczkale. Klub otrzymał nazwę na cześć wicepremiera, który zginął w wypadku samochodowym w roku 2013. Jako, że Abdułmanap specjalizuje się w sambo bojowym, jego udział jest niezbędnym warunkiem podczas obozów przygotowawczych przed walkami. Często zabiera swoich podopiecznych do sali „Bazarganov Sports”, jako że w jego własnym klubie brakuje sprzętu do wdrażania intensywnych programów treningowych.
Zawodnicy trenują kilka razy dziennie przez siedem dni w tygodniu. Nacisk położony jest na rozwój umiejętności oraz doskonalenie tradycyjnych dla regionu sztuk walki, ale reżim urozmaicają bardziej luźne gry. Pozwala to na uniknięcie fizycznego wyczerpania po całym dniu treningu oraz utrzymuje atmosferę rywalizacji.
Tego typu przerw jest jednak niewiele i rozdzielają je długie odstępy czasu. Kariera w sportach walki gwarantuje względnie dostatnie życie wobec alternatywy, jaką jest ulica, więc uczniowie chętnie korzystają z szansy, chłonąc tyle wiedzy, ile tylko mogą.
Radykalne środki i marzycielskie aspiracje wyrastają z trudności ekonomicznych. Klimat gospodarczy Dagestanu zawęża szanse młodego pokolenia na osiągnięcie stabilnej pozycji społecznej i ekonomicznej do dwóch realnych opcji: wojujący Islam lub kariera sportowa. Niezależnie od wyboru, konieczne jest niezachwiane poświęcenie.
Dagestan wydał na świat kilka pokoleń zapaśniczych talentów, które przez lata wniosły wkład w dorobek medalowy Rosji podczas Olimpiad. Jednym z najbardziej znanych zawodników jest Sagid Murtazaliew, który zdobył złoty medal w zapasach w stylu wolnym podczas Letnich Igrzysk Olimpijskich w 2000 roku w Sydney, zanim poświęcił się polityce.
Jednakże zapaśnicy, rozważający transfer do MMA– ruch, często wynikający z przyczyn finansowych – zgodnie z sugestią Abdułmanapa powinni zapoznać się z mieszanką chwytanych sztuk walki, aby dopełnić idealnego przepisu.
Walka według niego dzieli się na dwie fazy: stójkę i grappling. Sambo pozwala zawodnikom na opanowanie sztuki skracania dystansu pomiędzy nimi a ich przeciwnikiem, a więc przygotowuje fazę drugą – obalenie.
To dość oczywisty przepis, ale Abdułmanap zawsze ma asa w rękawie.
Abdułmanap stara się nasączyć swoich zawodników chęcią bycia aktywnym podczas pojedynku, nastawienie, które przyjął, kiedy został poproszony o pełnienie funkcji trenera podczas zawodów submissions-only. Był rok 2000 – siedem lat po tym, jak Royce Gracie olśnił scenę sportów walki, przedstawiając szerokiemu gronu jiu-jitsu – ale dopiero niedawno dla Abdułmanapa stało się jasne, że definitywność poddania przerasta dominację zapaśniczą oraz walkę o punkty.
Nigdy jednak nie odchodzi zbyt daleko od podstaw sambo bojowego. Wpoił te podstawy swoim dzieciom, Chabibowi i Abubakarowi, a efekty były jak dotąd niezwykłe.
Chabib rozwijał się trochę szybciej, niż Abubakar. Był bardziej fizycznie kompletnym sportowcem, który używał swoich wszechstronnych umiejętności, żeby przejść ponad poziom regionalny. Abubakar został stylistycznie ustawiony w podobny sposób, ale musi jeszcze wygładzić swoją sztukę, aby osiągnąć elitarne standardy brata.
Po złożeniu rekordu 8-0 na lokalnej scenie przeciwko oponentom z niższej półki, Abubakar został zestawiony z innym, perspektywicznym zawodnikiem, Magomedem Mustafajewem i doświadczył pierwszej porażki po zaciętej,otwierającej rundzie. To było rozczarowujące zakończenie obiecującego roku i ojca dopadły wątpliwości.
Abdułmanap ocenia młodszego syna poprzez pryzmat wolnego rozwoju we wczesnym stadium kariery. Surowy talent, zdaniem ojca, nie poprawia swoich umiejętności w wystarczającym tempie.
No i walczył w Rosji. Rozpoczął rok w Penzie, gdzie pod okiem starszego brata zwyciężył przez techniczny nokaut w pierwszej rundzie pojedynku przeciwko Władimirowi Gunzu.
Ostatnie zwycięstwo Abubakara przyniosło mu kontrakt z World Series of Fighting, jednej z większych organizacji MMA w Stanach Zjednoczonych. Telefon od promotora przyszedl szybciej, niż spodziewał się tego Abdułmanap, jeśli wziąć pod uwagę jego surową ocenę postępów młodszego syna. Mimo, iż wolałby, by Abukabar pozostał jeszcze w Rosji, Abdułmanap zdaje sobie sprawę z faktu, że większość zawodników z regionu ma międzynarodowe aspiracje. Nie mógł pozbawić własnego syna tej możliwości, ale upewnił się, że to on będzie wciąż kierował jego rozwojem.
Poza podniesieniem poziomu życia, walka w Stanach Zjednoczonych umożliwia wojownikom z Dagestanu sprawdzenie umiejętności przeciwko amerykańskim oponentom.
Według Abdułmanapa jest kwestią czasu, zanim silnabaza regionu w chwytanych sportach walki wyrośnie do rangi bezsprzecznej przewagi. W odróżnieniu od zapasów w stylu wolnym oraz brazylijskiego jiu-jitsu, sambo bojowe przygotowuje do wszystkich aspektów starcia, co pozwala na gładki transfer do mieszanych sportów walki.
Abdułmanap planuje zalanie UFC większą liczbą swoich wychowanków; dotyczy to na przykład Isłama Machaczewa, który niedawno uskładał rekor 4-0 pod flagą M-1 Global, zanim podpisał kontrakt właśnie z UFC. Jako niepokonany zawodnik, posiadający solidne umiejętności może być kolejnym, który rozpocznie brutalną podróż w górę rankingów wagi lekkiej.
Sądząc po reakcji amerykańskich fanów na występy jego syna oraz innych zawodników z Dagestanu, Abdułmanap spodziewa się pozytywnego efektu również w Rosji, szczególnie, jeśli jego podopieczni utrzymają wznoszącą trajektorię.
Dla światowej społeczności MMA to mogłaby być niezwykła perspektywa. Rosja, dzięki zróżnicowanemu, bogatemu dziedzictwu sztuk walki może zaoferować mnogość nowych talentów, pod warunkiem właściwego dofinansowania i wsparcia.
Spodziewajcie się rosyjskiej dominacji w tym dziesięcioleciu.
PRZEŁAMAĆ KRĄG PRZEMOCY
Efekty czeczeńskiej inwazji na Dagestan są odczuwalne do dzisiaj. Dziesiątki tysięcy cywilów zmuszonych zostało do migracji, niepoliczone rzesze zostały nieodwracalnie okaleczone w sześciotygodniowym okresie rzezi. Pozostał nieodparty smród niepewności. Dagestan postawiony został wtedy w trudnej pozycji, zarówno politycznej, jak i socjoekonomicznej, a rany jeszcze nie zagoiły się w pełni.
Religijne napięcia pozostały.
Ciężkie warunki gospodarcze oraz wzrastające wskaźniki bezrobocia sprowadziły wielu zdrowych, zdolnych ludzi na ścieżkę partyzantki, gdzie zapewniono im byt – jedzenie, dach nad głową – oraz, co najważniejsze, nadano ich życiu znaczenia. Islamski ekstremizm szerzy rozkład wszędzie tam, gdzie zepchnięci na skraj nędzy młodzi pozostawieni są sami sobie. Nawet umiarkowane pod względem religijnym jednostki mogą zbłądzić w kierunku nieuniknionej przemocy.
To jest balansowanie na cienkiej linie: szczera religijność a radykalizm, duchowość a fundamentalizm, pokojowa religijność a łaknący krwi ekstremizm.
Rząd Dagestanu podjął próbę zniwelowania społecznych napięć poprzez sport. Judo, sambo bojowe, a szczególnie zapasy zostały dofinansowane przez państwo i stają się oczywistym wyborem dla rodziców. Dzieci postawiono przed alternatywą: uciekaj w góry i zgłaszaj swoje poparcie dla działań terrorystów, albo poprawiaj swój byt poprzez zorganizowane współzawodnictwo sportowe.
Abdułmanap, jako człowiek świadomy realiów, popchnął swoich synów w kierunku sportu bardzo wcześnie. Wpoił im dyscyplinę i zdolność poświęcenia, ale też pobożność – bo nie ma nic złego w religijnym zachwycie, praktykowanym pokojowo.
Rany toczonych przez stulecia wojen przeorały krajobraz Północnego Kaukazu. Konflikty, które zaczęły się w czasach Iwana Groźnego, osiągnęły apogeum za Piotra Wielkiego i zradykalizowały się podczas wojen czeczeńskich zrodziły twardych, zahartowanych ludzi, gotowych do walki – czy to w obronie granic, czy reprezentując swoje narody podczas wydarzeń sportowych.
Kaukaska historia przesiąknięta jest tragediami i przemocą, ale pośrednio sprowadziła nową erę sportowców z wyboru. Współcześni górale, którzy dorastali w cieniu tragedii swoich przodków, znoszą ten trud tak, jak nosi się na ramieniu płatek łupieżu. Przeciwności losu, jakie stały się ich udziałem, widzą jako kolejny stopień w drodze do chwały. Tylko w ten sposób udobruchają swoich ojców.
Zgadzam się absolutnie, chociaż mnie bardziej ujęła historia Thackera.
Obie jednak bardzo fajnie napisane. Szacunek duży za to tłumaczenie.
Wielu userom by pewnie ten materiał umknął.
Na fightland.vice.com czasem też można fajne sztuki przeczytać.
Polecam.
Szacun!
koper mordo:applause:
Ciekawe co by było jakbym jebnął takiej długości posta 😛
Nieźle, że Ci się chciało. Nie tak po prostu FanKlub tylko w ten sposób 🙂 "Dagestańska dynastia" zasługuje na uznanie bezsprzecznie.
A tak w ogóle – bez żadnego lizusostwa czy kumpelstwa, bo się na żadnym gruncie z koperem nie znam – szanujcie chłopa, bo wnosząc chociażby po tym jak tutaj pisze czy postach na masterfulu, to chłop świetnie władający językiem i bardzo oczytany. No i może Was poszczuć paniczem Plastkiem #pozdrodlakumatych
Jeśli ktoś jeszcze nie czytał, to polecam lekturę z poziomu strony głównej – tam jest lepsze formatowanie.
http://www.mmarocks.pl/artykuly/dagestanska-dynastia
@koper
Dzięki za mega tłumaczenie!
Świetny artykuł, fajnie, że @koper zadał sobie trud tłumaczenia.
W temacie kaukaskiego MMA polecam również dzieło ulubionego prognostyka Cohones, czyli Patricka Wymana co nigdy nie stawia na Polaków: http://deadspin.com/why-are-ufc-champions-hanging-out-with-an-accused-russi-1705763244
W temacie zapasiorow z Dagestanu to warto zauwazyc, ze sporo ich teraz bylo na Mistrzostwach Europy ADCC i troche mietli zapasniczo, a dopiero zaczeli dorzucac bjj do zapasow.
Uff, uratowałeś moje oczy.
Koper to dla mnie użytkownik tego roku póki co.
Podejrzewam że Chabib Nurmagomiedow chętnie zawalczył by z jakimś Czeczeńskim Fanatykiem Religijnym popierającym ISIS ….
good job @koper. 🙂
zawsze boję się o sukces Polaka, gdy staje w klatce na przeciwko kogoś takiego kto ma instynkt zabójcy w genach.
Swietny artykul,Dziekuje za tlumaczenie i oby wiecej takich rzeczy do poczytania!
Dzięki Koper. Świetny materiał, notabene Karima znam osobiście w porządku gość, "zafascynowany" podobnie jak ja rosyjskim MMA. Dzięki za tłumaczenie i szacunek, bo ogrom pracy w to włożyłeś!
No właśnie, śledzę dość na bieżąco to, co Zidan publikuje i podoba mi się nie tylko jak pisze, ale i co. Zakulisowe relacje z gal M-1, historie ze sceny sportów walki Starego Świata podane w takim beletrystycznym sosie. Ja jestem fanem. Poznałeś go w Rosji?
Dziękuje wszystkim za miłe słowa, dziękówa dla administracji za wrzutkę na główną.
Tak, dokładnie, na gali M-1 poznaliśmy się.
@koper :applause: