Już w najbliższą sobotę UFC zawita do Chile. Na gali dojdzie do kilku ciekawych pojedynków. Przyglądamy się kilku z nich pod kątem bukmacherskim. Analizujemy kursy z portalu forBET.

Zak Cummings – Michael Prazeres

36-letni „Trator” dorobił się serii sześciu zwycięstw z rzędu w wadze lekkiej i można by już nieśmiało mówić o jego szansach na zyskanie statusu pretendenta do pasa mistrzowskiego, jednak notoryczne problemy ze zrobieniem wagi oddaliły go od tego. Tak bardzo, że został niemal „zmuszony” do zmiany kategorii wagowej. Świetnie korzystający z przewagi warunków fizycznych Brazylijczyk w kategorii półśredniej może zostać pozbawiony swojego największego atutu. Czy Zak Cummings będzie pierwszym od ponad trzech lat zawodnikiem, który da radę pokonać Michaela Prazeresa?

Ma na to spore szanse. Amerykanin bowiem jest sporym zawodnikiem – nawet na kategorię półśrednią. Dlatego też „Trator” może nie tylko nie mieć przewagi siły nad rywalem, ale i być od niego słabszy. Jego styl walki polegający na klejeniu się do rywali i odbieraniu im sił w klinczu i parterze może tym razem nie zdać egzaminu.

Cummings to wszechstronny zawodnik  – radzi sobie dobrze zapaśniczo, potrafi wyciągać poddania w parterze, a w stójce zaskakuje ciosami kontrującymi. To w połączeniu ze sporym wzrostem i zasięgiem ramion tworzy bardzo niewygodnego stylistycznie oponenta dla Prazeresa. „Trator” będzie miał spory problem z wprowadzeniem w czyn swojej ulubionej strategii. Będzie musiał przebić się nie tylko przez defensywne zapasy oponenta, ale problemy napotka już na etapie próby skrócenia dystansu – przez długie ręce Cummingsa.

Zak musiałby mieć bardzo słaby dzień, by nie tylko regularnie dawać się obalać, ale i leżeć bez ruchu – jak placek na ziemi. Brazylijczyk raczej nie da rady na nim przeleżeć trzech rund, a ze swoją przeciętną stójką niewiele zdziała. Kurs bukmacherski na wygraną „Tratora” w takiej sytuacji nie jest atrakcyjny. Oczywiście, nie odbieram mu szans na zwycięstwo, ale nie opłaca się ryzykować kuponu z jego nazwiskiem. Gdyby kurs przekroczył 2.50, można by rozważyć inwestycję za mniejszą kwotę.

Kamaru Usman – Demian Maia

Demian Maia nie poradził sobie z Colbym Covingtonem, dlatego będą go czekać piekielnie ciężkie chwile w boju z Kamaru Usmanem.

W mojej opinii 31-letni Nigeryjczyk jest o klasę lepszym zawodnikiem od Covingtona, który polega w zasadzie tylko na swoich zapasach. Usman nie tylko świetnie obala i broni sprowadzeń, ale ma też solidny zestaw umiejętności stójkowych, co tworzy bardzo groźną broń dla Demiana, który wciąż myśli tylko o parterze i wskakiwaniu za plecy rywali.

Kamaru – w przeciwieństwie do choćby Carlosa Condita – nie pozwoli się szybko powalić na ziemię i cały czas będzie stwarzał zagrożenie potężnymi ciosami. Nie możemy wykluczyć, że Maia po raz pierwszy od dziewięciu lat zazna porażki przez nokaut. Nie jest to oczywiście najbardziej prawdopodobny scenariusz.

Realną opcją jest zakończenie walki decyzją, mimo że pojedynek zakontraktowano na pięć rund. Brazylijczyk będzie uporczywie szukał obaleń, a Usman będzie je stopował i od czasu do czasu wyprowadzi mocniejszy cios. To może być nudny pojedynek i mała jest szansa na bonus za „Walkę Wieczoru”. Bukmacherzy wskazują Kamaru jako potężnego faworyta. Z jednej strony – mają sporo w tym racji, z drugiej – kurs na wygraną Nigeryjczyka wydaje się nieco przeszacowany. Ja bym nie ryzykował. Maia jak najbardziej może wyczarować jakieś poddanie, dlatego warto się pochylić nad tym zawodnikiem rozważając umieszczenie go na kuponie.

Pełna oferta kursów na galę UFC Fight Night 129 dostępna jest TUTAJ.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.