Do ciekawej sytuacji doszło po ogłoszeniu werdyktu w walce Stipe Miocicia z Francisem Ngannou na UFC 220. Amerykanin na chwilę przed samym zdarzeniem zabrał pas mistrzowski UFC z rąk Dany White’a, który to zazwyczaj wręcza tytuł zawodnikom i podał go swojemu trenerowi, Marcusowi Marinelliemu.

Zapytany o to zajście na konferencji prasowej Miocić krótko odpowiedział dziennikarzom:

To mój przyjaciel. Szanuje mnie, a ja szanuję go. Koniec historii.

Ci kolesie to moja rodzina. Wszyscy mnie szanują, a ja szanuję ich. Idą ze mną na wojnę. Nieważne czy wygrywamy czy przegrywamy. Uważam ich za członków mojej rodziny. Mimo wszystko, zawsze okazujemy sobie ogromny szacunek.

Zapytany czy sądzi, że prezydent UFC nie ma do niego szacunku Stipe stwierdził, że nie wie i nie bardzo to go obchodzi.

Wiemy, że w przeszłości Miocić miał problemy w negocjacjach z organizacją. Mimo, że zawodnik nie lubi wypowiadać się w mediach na te tematy, od jakiegoś czasu można wywnioskować po jego wywiadach, iż nie jest on do końca zadowolony ze swojej sytuacji w federacji. Amerykanin otwarcie wyznał przy okazji walki z Alistairem Overeemem, iż to on powinien zarabiać więcej niż pretendent, co z pewnością było tematem do dyskusji z m.in. prezydentem UFC, Daną Whitem.

1 KOMENTARZ

  1. G&P miocicia mni rozczarowało. Mam wrażenie, że Velasquez zrobiłby murzynowi z japy keczup mając go przez tyle czasu na plecach.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.