Ben Askren, który w debiucie dla UFC pokonał Robbiego Lawlera, na razie nie ma ustalonego kolejnego rywala. Wygląda jednak na to, że Askren chciałby zmierzyć się z Jorge Masvidalem, który niedawno znokautował Darrena Tilla.
Sytuacja wygląda tak, Dana White powiedział, że chce zorganizować moją walkę z Masvidalem. Dowiedziałem się o tym i powiedziałem, że jestem na tak. Przemyślenie sprawy nie zajęło mi więcej jak 10 sekund. Oczywiście, Jorge. Zróbmy to.
Askren powiedział o walce z Masvidalem w opublikowanym na Twitterze nagraniu i dodał:
Myślisz, że jesteś gangsterem. Cóż, teraz słyszę, że obleciał cię strach i nie chcesz ze mną walczyć. Jorge! Powiedz ludziom czy się boisz? Jeśli tak, zostawię cię i będę walczył z kimś innym. Jeśli nie boisz się, to widzimy się 8 czerwca w Chicago. Ja nie mam walki, ty też. Zróbmy więc to. To bardzo proste. Zwycięzca naszego starcia najpewniej dostanie walkę o pas, więc w twoim najlepiej pojętym interesie byłoby przestać zachowywać się jak tchórz i powiedzieć tak.
Despite rumors this morning is sounds like @GamebredFighter is being a chicken! pic.twitter.com/7ptA3lTuh5
— Ben Askren (@Benaskren) March 26, 2019
Tego pajaca też średnio idzie polubić. Co do tej walki to spoko. Ale najpierw rewanżyk z Lawlerem.
Rewanż z Robbiem kurwa!
Gamebread ma dobry boks, jak wybroni obalenia to może zrobić to co na początku Lawler i nawrzucać pudlowi kilka garści. Dobra walka się szykuje.
Pewien Pan po 3 walkach też walczył o pas, w tym pierwszej przegranej, a potem dwa zwycięstwa i każde SPLIT. I to walczył o pas mając tak wielu wspaniałych zawodników w tej kategorii (lekkiej).