Już 23 lutego, podczas zbliżającej się gali UFC w Pradze, do oktagonu organizacji powróci Jan Błachowicz. Polak zmierzy się w nim z Thiago Santosem, a w rozmowie z Andrzejem Kostyrą z Super Expressu, przedstawił swoje spojrzenie na rywala.

On jest bardzo dynamiczny. Posiada nokautujące uderzenie nie tylko w rękach, ale i w nogach. Na początku walki idzie ogniem piekielnym. W pierwszej rundzie trzeba będzie więc bardzo uważać i łapki trzymać wysoko. Jesteśmy jednak na to gotowi. Przepracowaliśmy okres przygotowawczy właśnie pod tym kątem, żeby być gotowym na jego obrotówki,
na dynamiczne ciosy, na sierpy i na młoty w rękach. Myślę więc, że damy radę.

Błachowicz dodał również, że ważnym elementem przygotowań było trenowanie pod kątem pięciorundowej walki wieczoru.

Zdrowie jest, nic mnie nie boli. Wykonałem chyba trzy razy więcej sparingów niż normalnie do każdej innej walki. Ze względu też na to, że będzie pięć rund po pięć minut, także muszę być na to przygotowany. Chociaż nie wierzę, żeby ta walka tyle trwała. Robiłem też bardzo dużo bokserskich sparingów ze względu na to, że Thiago ma mocne ręce. Nie wierzę jednak, żeby bił mocniej i lepiej niż Artur Szpilka, który mi pomagał. Będę więc na to gotowy.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.