Joanna Jędrzejczyk (MMA 16-3), która przegrała starcie mistrzowskie z Weili Zhang (MMA 21-1) zakończyła walkę z poważnie wyglądającymi opuchliznami na czole.
Zobacz również: Lekarz kompleksowo wyjaśnia czym jest krwiak na czole Jędrzejczyk i czy zdrowie Asi jest zagrożone
W najnowszej rozmowie dla serwisu PolsatSport.pl, Joanna opowiedziała o swoich obrażeniach.
Czuję się dobrze. Właśnie wracam z kontroli od lekarza. Rany po tej wielkiej walce, wielkiej wojnie są widoczne, ale są to rany powierzchowne bardzo mocno. To nie jest pierwszy przypadek, że moje ciało puchnie po cięciach wagi. Po każdej walce pojawiały się mocne siniaki na mojej twarzy, czy takie guzy gdzie zbiera się woda i krew, zbierają się różne płyny. To wszystko zebrało się na czole, ale schodzi powoli. Fajne jest to, że codziennie jestem kobietą o innej twarzy. Żartuję sobie z tego, bo mam dystans do siebie. […] Oczywiście podchodzę do tego poważnie, bo przyjęłam bardzo dużo ciosów. Ta walka była spektakularna, widowiskowa i obie przyjęłyśmy dużo ciosów. Obie leżałyśmy gdzieś koło siebie w szpitalu nawet.
Joanna powiedziała również o aktualnym stanie swoje zdrowia po badaniach lekarskich.
Miałam robiony tomograf głowy, prześwietlenia, miałam USG i jestem zdrowa. Teraz trzeba tylko wyleczyć te powojenne rany. Od trzeciej rundy czułam ciosy, bo uzbierał się płyn pod skórą na czole i odczuwałam ciosy ze wzmożona siłą.
Polka dodała też, że dała z siebie wszystko i w przygotowaniach i w walce.
Oczywiście moja dusza sportowca cierpi, ale jestem dumna. Wiem, że zrobiła wszystko co mogłam.
Zapytana natomiast o ewentualny rewanż z Chinką, odpowiedziała:
Nie ma żadnych negocjacji w tej sprawie. Teraz muszę odpocząć, bo to był bardzo ciężki okres.
Asia powiedziała też, że na razie nie chce myśleć o kolejnej walce.