Już dziś w nocy podczas gali UFC w Nowej Zelandii, Michał Oleksiejczuk (MMA 14-3) powróci do oktagonu. Rywalem Polaka będzie Jimmy Crute (MMA 10-1). Po ważeniu Michał w rozmowie dla serwisu Polsatsport.pl opowiedział o tym jak przebiegła ceremonia.
Zobacz również: UFC on ESPN+ 26: Felder vs Hooker – wyniki gali z udziałem Kowalkiewicz i Oleksiejczuka od 22:00
Staram się bez zbędnych emocji do tego podchodzić. Wyszedłem, zaprezentowałem się fajnie, dostałem oklaski od publiczności. Stanęliśmy twarzą w twarz, spojrzeliśmy sobie głęboko w oczy, a podczas gali przyjdzie weryfikacja. Moim zdaniem publiczność jest za Jimmym i to jest normalne, bo jest zawodnikiem miejscowym. Mam już jednak doświadczenie w walkach z miejscowymi zawodnikami i jestem na to przygotowany.
Ponieważ godzina gali jest dopasowana do rynku amerykańskiego, a nie lokalnego, Michał będzie się bił w środku dnia.
Walka jest w środku dnia, ale mi to nawet pasuje. Szybko wejdę i zawalczę. To jest dla mnie dobra pora. Nawet lepiej, że walka jest wcześniej. Jestem spokojny, ale uważam, że każdy się stresuje i ja też. Akceptuję to. Pracuję nad tym, żeby być spokojnym i to na pewno da efekt. W walce musisz zachować spokój i opanowanie i do tego będę dążył. Zagrywki Jimmiego po mnie spływają. Dla mnie najważniejsza jest walka.
Zobacz również: „Przetestuję jego piep**oną szczękę, a on moją wątrobę” – Crute o walce z Oleksiejczukiem