O potencjalnym starciu pomiędzy Israelem Adesanyą (MMA 18-0), mistrzem wagi średniej i Jonem Jonesem (MMA 25-1-1NC), mistrzem wagi półciężkiej UFC mówi się od dawna. Panowie od dawna również wymieniają się niezbyt pochlebnymi zdaniami na swój temat w mediach. Jon Jones w rozmowie z Arielem Helwanim stwierdził jednak, że robił to dla zabawy.
Zobacz również: Dana White: Jeśli oni naprawdę tego chcą, to zrobimy taką walkę
Podobało mi się to. Świetnie się bawiłem. Często gadam sobie różne rzeczy z ludźmi, a on jest teraz gorącym nazwiskiem. Fajnie było wchodzić z nim w wymiany w jego czasie przed walką.
Jones dodał też, co myśli o Israelu i jego miejscu w świecie MMA.
On się boi i będzie się bał również w 2021 roku. Ostatecznie mnie i jego dzieli prawdziwa przepaść w tym sporcie. Najzwyczajniej przestanę więc o nim gadać. Nie chcę być arogancki, ale w rzeczywistości, w tym sporcie, to ja jestem mężczyzną, a on jest jak dzieciak. Udowodniłem już to tym, co osiągnąłem i tym dokąd zmierzam. Są w tym sporcie zawodnicy tacy jak Conor, którzy zarabiają więcej niż ja. Nie interesuje mnie to jednak, bo ja jestem marką samą w sobie dla tego sportu. Nawet to, że teraz mówię o Israelu jest pochlebstwem dla tego chłopaka, pochlebstwem, na które on nie zasługuje.
Jon Jones powróci do oktagonu UFC już w najbliższy weekend, podczas gali UFC 247.
Pełną rozpiskę gali UFC 247, podczas której dojdzie do walki Jona Jonesa z Domickiem Reyesem można zobaczyć tutaj.