Georges St. Pierre, który udanie powrócił do oktagonu UFC i pokonał Michaela Bispinga pojawił się niedawno na Nowojorskiej Giełdzie Papierów Wartościowych, gdzie miał okazję również spotkać się z dziennikarzami. W rozmowie z mistrzem poruszono wiele tematów, w tym również kwestię ostatecznego zakończenia kariery.

Nie wiem jeszcze ile walk mi zostało do stoczenia, ale moim celem jest odejście ze sportu będąc na szczycie. Nie chciałbym odejść zbyt późno, tak jak to uczyniło wielu innych zawodników.

GSP potwierdził również, że w kontrakcie mam zapis mówiący o tym, że w kolejnym pojedynku powinien zmierzyć się z Robertem Whittakerem oraz dodał, iż uważa, że nie ma kogoś takiego jak najlepszy zawodnik na świecie.

Każdy może pokonać każdego. W sobotę pokonałem Michaela Bispinga, ponieważ tego dnia i w tej chwili byłem lepszy. To jednak nie oznacza, że gdybym zawalczył z nim następnego dnia, nadal wyszedłbym z tego pojedynku zwycięsko. Nikt nie jest niepokonany.

Kanadyjczyk został zapytany również o swoje spojrzenie na dzisiejsze MMA.

Ten sport się bardzo zmienił, teraz jest bardziej jak WWF. Nie było tak, gdy odchodziłem cztery lata temu. Teraz mamy tu prawdziwe szaleństwo. Walczyłem z zawodnikiem, który lubi trash talk, kiedyś to wyglądało nieco inaczej. Fani są teraz bardziej zaangażowani. Powrót okazał się jednak całkiem przyjemny, podobało mi się.

2 KOMENTARZE

  1. No co tu więcej mówić, prawdziwy mistrz, trzeba mieć ogromną klasę, żeby powiedzieć takie słowa o ostatnim rywalu, zawsze spokój i opanowanie, można być wielkim mistrzem i sportowcem, do tego popularnym bez całych tych szopek, trash talków i skakania do oktagonów, biciu i popychaniu tam pracowników, i to się szanuje

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.