Marcin Tybura, który już niedługo będzie miał okazję zmierzyć się w oktagonie UFC z Fabricio Werdumem, byłym mistrzem wagi ciężkiej, udzielił obszernego wywiadu Przeglądowi Sportowemu, w którym opowiedział o tym, w której płaszczyźnie starcia będzie próbował walczyć.
Najmądrzej byłoby unikać parteru. Mimo tego, że czuję się na siłach, by walczyć w nim z każdym zawodnikiem na świecie, to jednak Werdum jest jedyny w swoim rodzaju. Potrafi wyczarować zwycięstwo przez poddanie właściwie z niczego. Zakłada swoje pułapki, na które trzeba bardzo uważać. Stójkę też ma na wysokim poziomie. Nie ma płaszczyzny walki, w której będę nad nim dominował. Skupię się na tym, by w każdej z nich być od niego po prostu trochę lepszy. Odnaleźć takie szczegóły, które pozwolą mi wygrać.
Tybura zdaje sobie też sprawę, że nie wychodzi do tej walki w roli faworyta, ale czuje, że jego umiejętności stójkowe są na wysokim poziomie.
Czuję, że jestem w niej bardzo dobry. Kopię swoje obrotówki, front kicki, wchodzą mi moce ciosy. Jest kilka akcji, które będę chciał wykorzystać, popracujemy nad nimi mocno z trenerami. Jednak… Werdum to Werdum. Kurde, przecież on jeszcze niedawno był mistrzem świata. Tak naprawdę jest ode mnie lepszy, gdyby było inaczej, to ja byłbym trzeci na świecie, nie on. Trochę obawiam się czytać komentarze w internecie, więc nie robię tego. Pewnie wielu się wydaje, że nie mam szans. Nie czuję jednak, że jestem na straconej pozycji. Powalczę.
W rozmowie poruszono również wątek związany z usunięciem Marka Hunta ze zbliżającej się walki.
Może nie powinien był mówić w wywiadzie, że jego zdrowie mogłoby być w lepszym stanie. To nie było zbyt mądre. Czy był to wystarczający powód, by odebrać mu walkę? Nie wiem, może wystarczyłoby tylko pouczenie ze strony UFC. Wiem, że ich stosunki nie są najlepsze. Czy UFC zrobiło to za karę? Nie mam pojęcia. Ja bym mu raczej walki nie zabrał, ale też nie czuję.
Do starcia Tybury z Werdumem dojdzie 18 listopada, podczas gali UFC Fight Nighht 121.
Cały wywiad do przeczytania tutaj.
I bardzo dobrze, że nie czyta komentarzy. Niech się skupi naprzygotowaniach do walki i pracuje nad przygotowaniem mentalnym, by wyszedł z nastawieniem, że w oktagonie zje Werduma.Sercem za Marcinem.
Jak czytam komentarze to chyba też, wzorem Marcina, przestanę przeglądać komentarze, bo niektore są naprawdę żenujące. "Mentalnie przegrał", bo potrafi trzeźwo spojrzeć na swoje i przeciwnika umiejętności oraz doświadczenie? Widzę, że to, że jesteśmy przyzwyczajni do tekstów "rozjebię go w pierwszej rundzie" od wszelkiej maści pajaców sprawiło, że niektórzy każde inne podejście niektórzy traktują jako mentalną porażkę. Żenada.
Marcin, Arlovskiego nie skanczyl, a na Werduma liczycie glebę…ale „wiara przenosi góry” – T.A
Jak tak pierdoli, to może lepiej niech nie wychodzi…przegrywa w przedbiegach – albo mówię "zajebe dziada" i daję z siebie wszystko – albo daję "se" spokój bo się boję "legendy" – to przecież tylko człowiek…