Fot: Esther Lin / MMAFighting

Joanna Jędrzejczyk, która niedawno utraciła swój tytułu mistrzowski w walce z Rose Namajunas, udzieliła obszernego wywiadu miesięcznikowi Pani, w którym została zapytana między innymi o swoje podejście do Rose przed walką, na spotkaniach twarzą w twarz i o to, że zarzucała jej słabą psychikę, co zdaniem Joanny Racewicz, która przeprowadziła wywiad, było ciosem poniżej pasa.

(…) Pamiętam też, jak mówiłaś na konferencjach o niej i do niej: „Jesteś słaba, złamana psychicznie, a ja złamię cię jeszcze bardziej” (…) Pytam o to, co mówiłaś, bo to było uderzenie w najsłabszy punkt Rose. Ona nie robi tajemnicy z tego, że była molestowana w dzieciństwie, że jej ojciec był chory psychicznie. Twój cios był – wybacz – poniżej pasa.

Joanna odpowiedziała, że nie wiedziała o problemach Namajunas.

Kompletnie nie wiedziałam ojej problemach psychicznych, nie wiedziałam o molestowaniu, o ojcu ani jego samobójczej śmierci. Nie skupiam się na portretach psychologicznych moich przeciwniczek, ale na przygotowaniu się do walki. Wiedziałam tylko, że Rose nie radzi sobie z presją zmierzenia się ze mną, nie potrafi rozmawiać z mediami, nie umie promować tej dyscypliny ani samej siebie.

Racewicz odparła na to, że od tego są ludzie z jej teamu.

Może i tak, ale – przepraszam – co to za mistrzyni, która potrafi płakać w szatni i twierdzić, że nie wyjdzie i nie będzie walczyć. Nie pojmuję takich słabości. Słowo daję, jak można robić takie sceny, kiedy się wie, ile pracy zostało włożone w to, żeby ją przygotować, ile pieniędzy i wysiłku, żeby dać tej dziewczynie szansę. Chodziło mi ojej słabość psychiczną i brak odporności, brak gotowości, żeby udźwignąć ciężar wygranej i mistrzostwa. Nie mam tendencji do naśmiewania się z traum. Mówię o rzeczach, które nie oglądają światła dziennego, mówię o tym, co jest tajemnicą zawodniczych szatni, o czym kibice nie mają pojęcia. I szkoda, że ci krytykują, nie mając kompletnej wiedzy. I jeszcze jedno – jeśli tak łatwo zrzucają swojego idola na samo dno, pewnie nigdy nie byli prawdziwymi kibicami. Prawdziwy kibic jest na dobre i na złe.

 

9 KOMENTARZE

  1. Cóż mogę napisać – darzyłem tę dziewczynę ogromnym szacunkiem za ciężką pracę, determinację i sportowe osiągnięcia – niestety po tego typu wypowiedziach i braku zdolności do akceptacji poniesionej DEFINITYWNEJ porażki, zaczynam go niestety tracić. Boję się że coraz więcej osób zacznie jej po prostu życzyć kolejnej przegranej, nie z zawiści, a z czystej niechęci do niej jako osoby i człowieka. Pozostaje zadedykować jej pewną piosenkę Luxtorpedy – "siedem razy na dzień upadam, siedem razy na dzień powstaję, przegrywam walkę kiedy się poddaję – wstaję, upadam, upadam wstaję"

  2. fenomenalna zawodniczka ale mentalnosc osiedlowego chlopopaba wybijokno – silowy toporny trash-talk bez krzty chumoru i polotu za to w 100 % zenujacy, napina sie jak zakompleksiona brzydka nastolatka na ladniejsze kolezanki. Szkoda ze tego nie ogarnia ale najwazniesze ze robote umie zrobic w oktagonie im szybciej wroci do wygrywania tym lepiej dla niej na razie trzeba zalozyc ze to byl wypadek rzy pracy ale nastepne walki benda ciekawe czy jej cos nie peklo w psychice bo to jest obsesyjne i prostackie lanie zulcia.

  3. Zawsze uważałem Aśke za kawał chama i wredną babę teraz do tej opinii mogę jeszcze dołożyć prostactwo z górnej półki.

  4. Kibicuje Szefowej od czasu walki z Jackson. I zawsze było ok, pomijając jaja z makaronem i ciastkami na ważeniach. Ale to co Aśka odpierdala w mediach to jest żal i żałość w najgorszym wydaniu. Takiego bólu dupy to nawet najwięksi favelarze nie prezentują.

  5. Aśka tak jak cię szanowałem,to błagam już się nie wypowiadaj! pomóż mamie lepić pierogi i ciesz się radością świat z rodzina idź na pasterkę i zastanów się dziewczyno nad sobą,bo są ludzie którzy jeszcze wierzą w twoją dobra prawdziwa twarz,nie ta juesej

  6. Ależ ona pierdoli…. fanem prawdziwym to ja mogę być ale takiego GSP a nie kogoś, kto wg mnie robi obciach na konferencjach i ważeniach, kozaczy do samego końca, dostaje w cymbał, klepie ciosy, beczy w szatni po walce a potem wygłasza dyrdymały, że nie klepała, że Rose tylko przetrzymuje i poleruje pas, który jest ponoć wciąż jej własnością…aha i jeszcze, że Rose płacze w szatni skoro sama sie pobeczała…. ja pierdole…. żenujące w chuj. Jak dla mnie to przydałby się jej chyba drugi oklep z rzędu bo widać pokora ciężko "wchodzi".

  7. Tak sobie nieraz czytam i widzę że mylicie prawdziwego fana z jakimś wyznawcą…Niektórzy myślą ( w tym zawodnicy) że fan prawdziwy to na wszystko będzie potakiwał i wielbił kogoś..A jak już coś mu się nie spodoba – to Janush, fajans, chorągiewka itd.. Z Aśką zawsze tak było że jak zaczęła naszyjniki robić to – chyba nikomu się nie podobało..Co do samego tematu głównego – szkoda gadać – żenada po tym wywiadzie tylko jeszcze większa..

  8. Tu już nie ma co więcej gadać, sprawa jest prosta, wygrywa następna walkę, bierze co swoje i zamyka usta malkontentom, pokazując przy tym, że potrafi się podnieść, albo przegrywa, szybki upadek i czas zająć się czymś innym, innych dróg nie ma

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.