Luke Rockhold już dziś byłby gotów na zmianę kategorii wagową na wyższą, ale z jednego powodu wstrzymuje się z decyzją.
Były mistrz wagi średniej UFC nie zmieni dywizji, dopóki jest w niej jego kolega klubowy Daniel Cormier. W momencie, gdy “DC” zakończy karierę bądź wróci do wagi ciężkiej, Rockhold będzie próbował podbić kategorię półciężką.
Luke o swoich planach poinformował w rozmowie z MMA Junkie.
“Zawalczę w wadze półciężkiej” – stwierdził Rockhold tuż po zwycięstwie z Davidem Branchem na gali UFC Fight Night 116. “Ścinanie wagi było ciężkie. Nie będę kłamał, zawsze jest… Z ogromną chęcią przejdę do kategorii półciężkiej. Poradziłbym tam sobie dobrze. To jest bardziej naturalna waga dla mnie. Uważam, że mógłbym tam sporo osiągnąć. Ale “DC” rządzi obecnie w tej dywizji. Nie pójdę tam, dopóki on tam jest. Jeśli pójdzie wyżej albo zakończy karierę, gwarantuję, że się tam pojawię”.
32-letni Rockhold bardzo krytycznie podchodzi do ustanowienia Georgesa St-Pierre’a pierwszym pretendentem do tytułu mistrza wagi średniej UFC, który aktualnie posiada Michael Bisping. Amerykanin podejrzewa, że GSP może wycofać się z walki, dlatego zgłasza gotowość do wejścia w zastępstwo.
W sumie nie ma co się dziwić Luke'owi, jest dosyć sporym średnim, korek w drodze do pasa, a i uczestnicy tego wyścigu dosyć zacni. Whittaker, Romero, Souza, Weidman, Gastelum (choć ten zapowiadał kolejną próbę zmniejszenia porcji tacos i powrótu do wagi niżej) z każdym z wyżej wymienionych z chęcią bym zobaczył Luke'a. Z kolei w kategorii LHW przyda się 'lekki powiew' świeżości, bo poza erupcją Volkana to tam od pewnego czasu troszkę nudno.
Może i byłby w stanie co nieco zwojować. Rockhold ze swoją muskulaturą mógłby wyglądać tytanicznie jakby nabrał nieco masy. Ciekawe jakby się to przełożyło na siłowe przepychanki z naturalnymi półciężkimi. Chociaż pewnie na co dzień Luke też waży około 90 kg 😉