Michał Oleksiejczuk. Fot. instagram.com/lordoleksiejczukufc/

Michał Oleksiejczuk (MMA 14-3) już 23 lutego, podczas gali UFC w Nowej Zelandii, powróci do oktagonu. Rywalem Polaka będzie Jimmy Crute (MMA 10-1). Michał od jakiegoś czasu jest już na miejscu i jak sam mówi, czuje się dobrze i nastawia pozytywnie na nadchodzące starcie.

Zobacz również: „Czas na grubą rybę” – Oleksiejczuk zameldował się w Auckland przed walką z Crute

Jestem dobrej myśli. Wierzę w siebie mocno i wyjdę do walki na pewno już jako o wiele lepszy zawodnik, niż byłem do tej pory. Wierzę w zwycięstwo. Mam plan na walkę, ale nie wiem czy on podejmie wyzwanie w stójce czy raczej będzie próbował szukać parteru. Jestem przygotowany na obie opcje – trenowałem wszechstronnie. Zobaczymy. Nie spodziewam się jakichś konkretnych akcji rywala, tylko będę na odruchach reagował. Liczę na wsparcie, na doping i działamy.

Oleksiejczuk w rozmowie dla Polsatu Sport dodał, że cieszyłby się, gdyby udało się zakończyć walkę przez nokaut.

Na nokauty się nie nastawiam. Nokauty wychodzą same. Ale byłoby bardzo fajnie wygrać przez nokaut. To byłoby w moim stylu, bo lubię nokautować. Nie ukrywam, że po cichu na to liczę.

Podczas galu UFC Fight Night 168, w trakcie której będzie bił się Michał, zawalczy również Karolina Kowalkiewicz, która zmierzy się z Xiaonan Yan.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.