Po tym, jak Jon Jones znokautował Daniela Cormiera w rewanżu na UFC 214, nie zostało dla tego zawodnika wiele opcji w wadze półciężkiej. Sam zawodnik jednak dał fanom nadzieję na przejście do królewskiej kategorii wagowej, gdy rzucił wyzwanie Brockowi Lesnarowi.
Jon Jones w dywizji ciężkiej to wizja, która rozpala wyobraźnię obserwatorów sceny MMA. Na temat tego potencjalnego ruchu głos zabrał były mistrz UFC Frank Mir.
“Jedyną walką, w której na ten moment obawiałbym się o Jona Jonesa, byłby pojedynek ze Stipe Miocicem. Nie widzę innego ciężkiego, który mógłby pokonać Jonesa” – powiedział Mir w programie The MMA Hour. “Stipe to twardziel. Myślę, że Alistair Overeem też byłby ciężkim wyzwaniem”.
Mir wyraził też swoje zdanie na temat super-walki Jonesa z Lesnarem.
“Myślę, że to by było interesujące starcie, bo Jones jest oczywiście lepszym zawodnikiem Mieszanych Sztuk Walki, ale jest jedna sfera, w której nie widzieliśmy Jona – jak walczy z pleców. A trzeba przyznać, że Brock jest wystarczająco dobrym zapaśnikiem” – stwierdził Mir. “W swoich najlepszych latach był mistrzem, ale teraz przekroczył 40-stkę i nie obala tak dobrze, jak robił to dziesięć lat temu. Czy jest w stanie powalić Jona na plecy, a jeśli mu się uda, to wykorzystać sytuację?”
“Myślę, że Brock jest w stanie tego dokonać. Może wysłać Jona w miejsce, w którym nie był nigdy wcześniej”.