Eddie Alvarez na UFC on FOX 30 musiał uznać wyższość Dustina Poiriera, który znokautował weterana MMA w ich drugim pojedynku. Były mistrz organizacji kategorii lekkiej nie zamierza się jednak poddawać. Amerykanin odezwał się do swoich fanów na swoim profilu na Instagramie opisując całą sytuację.
W walce nie ma szarej strefy, jedna osoba przegrywa, druga wygrywa, dlatego kocham tę grę. Kontrowersyjne decyzje, sędziowie, wsparcie kibiców zawsze może dodać emocji, ale koniec końców jedna osoba wzleci, a druga upadnie. Gratulacje dla Dustina oraz jego trenerów, mimo presji zachował spokój i świetnie zawalczył. Nasz bilans wynosi 1-1. Nie mam zamiaru źle mówić o Goddardzie. Mamy taką samą pracę! Musi błyskawicznie podejmować decyzje tak jak ja, mając nadzieję, że chroni nasze zdrowie. Co się stało to się nie odstanie. Jeśli chodzi o Marka Henry’ego – uderzenie łokieć w tej pozycji jest świetną bronią. Mieliśmy po prostu mały kłopot w komunikacji. Na wojnie dzieję się to bardzo często, to tzw. bratobójczy ogień i tym razem przegraliśmy tę bitwę. Pamiętajmy jednak, że to mark i Ricardo są odpowiedzialni za mój tytuł mistrzowski oraz za wygrane z jednymi z najlepszych zawodników w historii UFC. Mark to tytan pracy, ma obsesję, zwraca uwagę na szczegóły i uświadamia nas przed jak wielką okazją stoimy w oktagonie UFC. To mój trener, przyjaciel i mentor od długiego czasu. Przegrane nigdy nie satysfakcjonują, nie przegrywam zbyt często, ale jak już to robię to rosnę jako zawodnik/człowiek. Zmiany zostaną wprowadzone. Ta przegrana wniesie więcej radości w moją następną wygraną. Dziękuję trenerom, rodzinie oraz wszystkim, którzy mnie wspierają w tej podróży. Szczególne podziękowania właśnie dla mojej rodziny, która poświęca wiele dla mojej kariery. Przeżywamy wielką radość gdy wygrywamy oraz wielki smutek gdy przegrywamy, ale innym wyjściem jest tylko nic nie czuć. Jesteśmy wdzięczni za każdą walkę oraz wejście do oktagonu. Już czekam na kolejny pojedynek. Dziękuję UFC. Zostałem tu ściągnięty nie aby wygrywać, ale żeby przynosić wam rozrywkę… Czy tego nie zrobiłem?
Alvarez to jednak zjeb. Jakie 1;1 ? Życzę wielu wpierdoli.