mateusz gamrot

Dan Lambert, szef klubu American Top Team, przyznał, że walką, która otworzyła Mateuszowi Gamrotowi drzwi do organizacji UFC, było trzecie starcie z Normanem Parkiem.

Okazuje się, że to, iż Mateusz Gamrot był przez wiele lat zawodnikiem niepokonanym i zdobył dwa pasy w organizacji KSW, nie było wystarczającym powodem do tego, aby UFC spojrzało na niego przychylnym okiem.

Dan Lambert, szef klubu ATT i osoba wspierająca Mateusza Gamrota w rozmowach z UFC, powiedział w audycji Punchin’ In jak wyglądała sytuacja Polaka przed wejściem do największej organizacji MMA na świecie.

Mateusz był w KSW podwójnym mistrzem. Był niepokonany i chciał się dostać do UFC. Pamiętam, że gdy rozmawiał o tobie z UFC, to mówili, że oczywiście on walczy na wysokim poziomie, ale głównie w parterze, a my chcemy zawodników, którzy dają więcej rozrywki i walczą w obu płaszczyznach.

Mateusz szybko udowodnił jednak, że jest przekrojowym fighterem.

To co otworzyło ci drogę do UFC, to była walka z Normanem Parkiem, która głównie toczyła się w stójce. Pokazałeś wówczas jak bardzo rozwinąłeś swoje umiejętności w tym zakresie. Wysłałem wówczas im link do tej walki i powiedziałem: „Zobaczcie, oto wasz zapaśnik, który nie wie jak uderzać. To była fajna walka przeciwko weteranowi UFC, popatrzcie na nią.” I niedługo potem okazało się, że mają dla ciebie walkę.

Mateusz zmierzył się z Normanem Parkiem w lipcu roku 2020 i rozbił go w stójce kończąc walkę przed czasem. Potem „Gamer” pokonał jeszcze Mariana Ziółkowskiego i w październiku tego samego roku zadebiutował w oktagonie UFC przeciwko Guramowi Kutateladze.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.