Fot. Noah K. Murray-USA TODAY Sports

Joanna Jędrzejczyk (MMA 16-3), była mistrzyni UFC wagi słomkowej ma już za sobą przygotowania do walki z Weili Zhang (MMA 20-1). Tuż przed zbliżającym się wydarzeniem Polka w rozmowie z Przemysławem Osiakiem dla Przeglądu Sportowego opowiedziała dokładnie jak wyglądał obóz treningowy.

Zobacz również: „Będę brutalna i agresywna” – Zapowiedź walki Jędrzejczyk z Zhang (WIDEO)

To nie jest łatwe, kiedy musisz wstać z myślą, że przed tobą trzy treningi. Spalasz 1300 kalorii dziennie, a w pożywieniu przyjmujesz także 1300 kalorii. Zaczynam od sześciokilometrowego biegu. Potem jest tylko godzina przerwy, jem, wychodzę na drugi trening, który trwa godzinę albo dwie. Przerwa, praca z fizjoterapeutą, powrót. To męcząca rutyna, ale prowadzi mnie w odpowiednim kierunku.

Jędrzejczyk przeżyła też w trakcie przygotowań bardzo trudne chwili.

Staram się, aby emocje mną nie szargały, ale zrobiłam coś pod wpływem chwili. Gdy mniej więcej trzy czwarte obozu było za mną, wróciłam do domu, usiadłam i było mi tak ciężko, że zaczęłam płakać. Wiedziałam, że nie mogę się poddać.

Polka nie odpuszczała jednak treningów i starała się każdego dnia dawać z siebie wszystko.

Pociągnęłam sześć tygodni bez przerwy, mając trzynaście treningów w ciągu tygodnia. Odpoczęłam tylko raz. To była sobota, nie było już odwrotu. Nie mogłam doprowadzić organizmu do przetrenowania. Krótka przerwa dobrze mi zrobiła. […] Nie słucham ludzi, którzy mówią: „Odpocznij, jesteś przemęczona, źle wyglądasz”. Muszę wytrzeć buzią matę, aby wiedzieć, że jestem gotowa. Miałabym sobie dużo do zarzucenia, gdybym przystępowała do walki, trenując wcześniej tak jak niektórzy.

Cała rozmowa z Joanną Jędrzejczyk do przeczytania

Do walki Joanny Jędrzejczyk z Weili Zhang dojdzie już w nocy z soboty na niedzielę, podczas gali UFC 248.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.