Rafał Kijańczuk, który podczas weekendowej gali M-1 Global przegrał starcie o pas mistrzowski z Khadisem Ibragimovem, przerwał tym samym świetną passę siedmiu wygranych z rzędu. Polak postanowił przedstawić swoje spojrzenie na pierwszą porażkę w karierze i napisał na Facebooku:

Zawsze szybko informowałem Was o kolejnych wygranych walkach, więc nie będę zachowywał się jak buc obrażony na świat i porażką również szybko się „pochwale”.

Nie udało się tym razem. Trochę głupio przegrać własną bronią czyli szybko w pierwszej rundzie, ale taki to już sport. Jednak rok w zawodowej karierze to za mało aby wygrywać tytuły mistrzowskie w dużych organizacjach. Brakło doświadczenia i obycia w walce. Popełniłem głupie błędy, które były spowodowane chyba tym, że stawka pojedynku trochę mnie przerosła. Być może jeszcze za wcześnie na takie starcia, choć gdybym mógł cofnąć czas to i tak wziąłbym tę walkę bo takich propozycji się nie odmawia.

Rafał napisał również jak czuje się po starciu i kiedy planuje wrócić do klatki.

Dziękuję Wam za słowa wsparcia przed jak i po walce i cieszę się, że mimo wszystko większość z Was patrzy na to trzeźwym umysłem.

A jeśli o mnie chodzi to jestem tylko lekko draśnięty, przyjąłem dużo ciosów w parterze, ale nie były mocne wiec nie jestem rozbity i za tydzień wracam do treningu i do wakacji chcę stoczyć kolejny pojedynek.

A z ciekawostek zakulisowych powiem, że mój rywal walką ze mną prawdopodobnie przypieczętował kontrakt z UFC i pas będzie zwakowany wiec szybko będę mógł się odbić i znowu spróbować szczęścia. Z M-1 pozostały mi 3 walki na kontrakcie, które zamierzam wypełnić.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.