Już w najbliższą sobotę Krzysztof Jotko wraca do oktagonu. Na gali UFC Fight Night 116 skrzyżuje rękawice z Uriahem Hallem. Głównym daniem tego wydarzenia będzie starcie Luke’a Rockholda z Davidem Branchem. Wspomniane walki, jak i pozostałe zestawienia z gali w Pittsburghu, możemy obstawiać na portalu lvbet.pl.
Zacznijmy od naszego rodaka. Kurs na jego zwycięstwo wynosi 1.45, podczas gdy jego rywal jest underdogiem z kursem 2.55. Jeśli wyłączymy “uczucia patriotyczne”, to już na pierwszy rzut oka wydaje się, że bukmacherzy są zbyt optymistyczni w ocenie szans na zwycięstwo Polaka. Hall bowiem ma momenty, że potrafi stworzyć ogromne zagrożenie i zaskoczyć zjawiskowym nokautem. Tak było w boju z czołowym zawodnikiem kategorii średniej – Gegardem Mousasim, który jest wyżej notowanym zawodnikiem od Jotki.
Mimo wszystko decyzja o ustanowieniu Krzyśka faworytem jest słuszna. Dzięki swojej aktywności w stójce i klinczu jak najbardziej jest w stanie zdobywać kolejne rundy na kartach punktowych, tym bardziej, że Hall potrafi zapominać o zadawaniu ciosów. Nie jest to jednak aż taki “pewniak” jakby sugerowały to kursy. Moim zdaniem wygraną Polaka opłacałoby się obstawiać po kursie wynoszącym co najmniej 1.80. Z drugiej strony, typowanie chimerycznego Uriaha nie wydaje się zbyt atrakcyjną opcją. Jeśli już, to za małą kwotę.
Bardzo intrygująco zapowiada się starcie Hectora Lombarda z Anthonym Smithem. Urodzony na Kubie zawodnik miał być gwiazdą wagi średniej UFC, tymczasem raz po raz zawodził, a w ostatnim czasie doprowadził do serii trzech porażek z rzędu. Jego rywal może się pochwalić dwoma kolejnymi zwycięstwami, co nie znaczy, że Lombard skazany jest na przegraną.
Tym, co przemawia na korzyść Hectora, jest siła ciosu. Mimo upływu lat (ma już ich 39) wciąż potrafi mocno uderzyć, o czym przekonali się Neil Magny i Dan Henderson, którzy byli blisko porażek przez nokaut. Właśnie – byli blisko, a jednak odwrócili losy pojedynku na swoją korzyść. Wszystko przez fatalną kondycję Lombarda, który po szybkim wystrzelaniu się nie ma zbyt wiele do zaoferowania. Zawodnik ten z reguły stara się rozsądnie gospodarować siłami, ale po kilku szarżach wyraźnie zaczyna mu brakować paliwa w baku.
Inaczej sytuacja wygląda w przypadku Smitha. Ten ma przyzwoite cardio, co w połączeniu ze niezłą aktywnością w stójce może być receptą na zwycięstwo przez decyzję sędziów. Lombard będzie zasypywany ciosami prostymi i kopnięciami, a do tego będzie musiał uporać się ze sporym zasięgiem ramion oponenta. Z tym może nie być aż tak źle, bowiem Anthony nie do końca potrafi wykorzystywać tę przewagę, a do tego przyjmuje na głowę zdecydowanie za dużo ciosów.
Dlatego też Smith, mimo teoretycznie większych szans na zwycięstwo, może znaleźć się w niezłych tarapatach, gdy Hector spróbuje skończyć walkę przed czasem. Problemy mogą pojawić się nie tylko wtedy, ale również w momencie, gdy walka trafi do parteru. A są na to spore szanse, bowiem umiejętności Lombarda z zakresu judo są bardzo solidne.
Anthony na ziemi ma zaledwie przyzwoitą obronę przez poddaniami, a do tego ma problemy z ucieczką, gdy wyląduje na plecy. Wtedy zostaje zasypywany gradem ciosów, a próby zapięcia trójkąta nogami na niewiele się zdają. Pozostaje pytanie, czy Hector będzie szukał parteru.
Kariera Lombarda znajduje się na równi pochyłej, ale mimo to Kubańczyk jest najpoważniejszym rywalem w karierze Smitha. Jest w stanie go znokautować, a także ugrać decyzję. Kto z nich wygra?
Ważnymi czynnikami w tym boju będą kondycja Hectora i odporność na ciosy Anthony’ego. Jeśli Smith da radę przetrwać nawałnicę ciosów rywala, może przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść – w podobnym stylu, jak zrobił to Neil Magny. Jeśli jednak jego szczęka okaże się zbyt krucha, pojedynek może się zakończyć bardzo szybko na niekorzyść Amerykanina.
Kursy bukmacherskie w tym boju są podzielone słusznie. Gdyby nie problemy z defensywą Smitha, byłby wyraźniejszym faworytem, a obstawianie pieniędzy na jego wygraną nie byłoby obarczone zbyt wielkim ryzykiem. Jednak wygrana Lombarda, mimo słabej ostatnio passy, nie powinna nikogo dziwić. W tym przypadku kupon będzie bardziej na “chybił-trafił”.
Kamaru Usman jest największym faworytem zbliżającej się gali i w pierwszej chwili kurs na wygraną jego rywala wydaje się interesujący, ale po bliższym przyjrzeniu pozbywamy się złudzeń.
Owszem, Sergio Moraes może się pochwalić świetnym bilansem siedmiu walk bez porażki, ale zawodnikom, których pokonywał, daleko do czołówki. Usman jest za to materiałem na pretendenta do pasa mistrzowskiego wagi półśredniej.
Kamaru to wyśmienity zapaśnik z techniką na najwyższym poziomie. Na jego obalenia nie da się znaleźć łatwej odpowiedzi. Niech wyznacznikiem tego, jak dobrze prezentuje się w tej płaszczyźnie jest fakt, że do tej pory sprowadzał na ziemię wszystkich swoich rywali w UFC. Ponadto na ziemi dobrze potrafi kontrować w pozycjach dominujących.
Na domiar złego Usman sukcesywnie poprawia swoje umiejętności stójkowe. W ostatnich bojach starał się częściej utrzymywać walkę właśnie w tej płaszczyźnie, nie szukając za wszelką cenę obaleń. Ta taktyka sprawia, że jest jeszcze bardziej niebezpieczny i nieprzewidywalny dla rywali.
O ile Sergio Moraes jest przyzwoitym zapaśnikiem, to w tej materii nie ma startu do najbliższego rywala. W stójce też raczej będzie odstawał, ale nie można lekceważyć jego mocnych, obszernych uderzeń z rąk i kopnięć. Ostatecznie, jedyne, na co tak naprawdę może liczyć, to wyczarowanie czegoś w parterze. Nie jest to misja niemożliwa, bowiem BJJ Brazylijczyka jest wysokiej klasy. Moraes stanowi zagrożenie z każdej pozycji, dlatego schodzenie z nim do parteru, będzie jak igranie z ogniem. Mimo to spodziewam się, że Usman nieraz zaryzykuje obalenie.
Po zapoznaniu się z ofertą kursów bukmacherskich, wybór staje się prosty. Chociaż Usman słusznie jest faworytem, absolutnie odradzam obstawianie jego wygranej po tak niskim kursie. Już większe cuda MMA widziało. Dlatego albo obstawiajmy underdoga, albo w ogóle odpuśćmy to starcie bukmachersko. Ja wybieram tę drugą opcję.
Wszystkie walki z gali UFC Fight Night 116 możecie obstawiać na stronie lvbet.pl.