tomasz-drwal

Korzystając z okazji ósmej rocznicy debiutu pierwszego Polaka w octagonie UFC, porozmawialiśmy z Tomaszem Drwalem o tym jak dziś wspomina tamte chwili.

Dziś mija dokładnie 8 lat od twojego debiutu w UFC. Jak wspominasz tę walkę i co twoim zdaniem w niej zawiodło?

Dzisiaj wspominam to dobrze, chociaż wtedy było zupełnie inaczej. Byłem debiutantem w UFC, który do tej pary walczył na mniejszych imprezach, a teraz miał wystąpić na UFC przed wielką publiką. Ponadto wszystko było inne niż do tej pory – otoczka, zdjęcia, nagrania video. Teraz to wszystko jest dla mnie zupełnie normalne, ale wtedy było stresujące. W samej walce zawiodło przygotowanie kondycyjne.

Widać było, że starciu poszedłeś na prawdziwą wojnę. Czy taki był właśnie plan na ten bój?

Tak, chciałem pójść na całość, ale niestety baterii nie starczyło na całą misję.

Pamiętasz jakie wrażenie zrobiłeś na szefach organizacji? Miałeś jakieś informacje zwrotne od nich po starciu?

Zrobiłem chyba dobre wrażenie, bo mimo porażki dostałem bonusa (o czym dowiedziałem się znacznie później), którym miałem sobie poprawić humor po przegranej i móc lepiej przygotować się do następnej walki. Ciekawostką może być to, że mój ówczesny menadżer przekazał mi czek twierdząc, że wynegocjował dla mnie dodatkowe stypendium na rozwój z UFC. Dopiero później dowiedziałem się, że nic takiego nie miało miejsca, a bonus nie miał żadnego związku z pracą menadżera. Późniejsza przerwa w startach była związana właśnie z problemami z tym człowiekiem. Tak więc komunikat do młodych zawodników, byście uważali na takich ludzi, bo część z nich to kombinatorzy. Trzeba od początku starać się myśleć za siebie i mieć głowę na karku. W końcu to nie zawodnik pracuje dla managera, a manager dla zawodnika.

Trafiając do najlepszej ligi na świecie byłeś już bardzo doświadczonym zawodnikiem z szesnastoma zawodowymi walkami i tylko jedną porażką. Opowiedz proszę jak trafiłeś do UFC?

Standardowy scenariusz – ktoś walczy i wygrywa, ktoś wysyła jego sylwetkę do właścicieli i jeśli się zainteresują, to coś może z tego wyjść. Tak było w moim przypadku. Myślę, że szczególnie pomogły wygrane za granicą.

Do swojego debiutu w UFC walczyłeś na różnych galach, dla różnych organizacji. Jakie wrażenie zrobiło wtedy na tobie właśnie UFC? Czy można powiedzieć, że to był zupełnie inny świat?

To było jakbym wylądował w fabryce eventów MMA. Wszystko precyzyjnie dograne od momentu wylądowania do momentu odlotu. Po prostu pełna profeska.

Byłeś pierwszym Polakiem w UFC. Czułeś wtedy, że tworzysz historię tego sportu? 

Nie, nic takiego nie czułem. W tamtym czasie najważniejsza była walka i wygrana. Zresztą, do dziś nie czuję, że tworzę jakąś historię. Dalej jestem tu i teraz i cały czas działam. Może po latach, gdy będę miał większy dystans to tego wszystkiego, to tak na to spojrzę, a może dalej nic się nie zmieni.

2 KOMENTARZE

  1. Drwal to kawał skurwysyna. Przepraszam, ale musiałem. Uwielbiam gościa

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.