Nick Diaz

Wygląda na to, że Nick Diaz (MMA 26 – 10, 1 NC) postanowił wezwać wsparcie prawne do walki z Komisją Sportową Stanu Nevada. Wpierw udało mu się odroczyć datę przesłuchania w sprawie oblania testów antydopingowych związanych z galą UFC 183, a pozyskany w ten sposób czas spożytkował na wynajęcie nowojorskiej kancelarii prawnej The Seham, Seham,Meltz and Petersen LLP. W trakcie wczorajszego programu UFC Tonight Ariel Helwani podał informację, że nowo zatrudnieni reprezentanci prawni Diaza będą starali się wykazać „nieścisłości” w sposobie przeprowadzenia testów, które wykazały w organizmie zawodnika ślady marihuany. Pierwsza odsłona prawnego starcia będzie miała miejsce w kwietniu.

Starszy z braci Diaz już po raz trzeci został przyłapany na paleniu marihuany „w trakcie zawodów” . Pierwsza wpadka miała miejsce w 2006 roku, gdy Nick oblał testy związane z galą Pride 33. Jego zwycięstwo nad Takanorim Gomim (MMA 35 – 10, 1 NC) zostało zamienione na „No Contest”. Sam zawodnik został zawieszony na okres 6 miesięcy. Kolejna wpadka przydarzył się Nickowi sześć lat później. Po porażce z Carlosem Conditem (MMA 29 – 8) na gali UFC 143 Komisja ukarała Diaza 10 miesięcznym zawieszeniem licencji.

W trakcie rozpatrywania sprawy drugiej wpadki Diaz korzystał z usług praktykującego w Las Vegas Rossa Goodmana (obecnie reprezentuje on Wanderleia Silvę). Prawnik zawodnika przyjął linię obrony opartą na stwierdzeniu, że obecne w organizmie Diaz’a metabolity marihuany nie potwierdzają tego, że palił on marihuanę w okresie „trwania zawodów”, lecz „poza zawodami”, co według standardów World Anti-Doping Agency nie dawało możliwości wyciągnięcia konsekwencji dyscyplinarnych.

21 KOMENTARZE

  1. Bracia Diaz mają możliwości bycia mistrzami w swoich dywizjach. Ale jak widać mają inne plany, bo na własne życzenie pieprzą swoją karierę. Kiedyś im kibicowałem, a teraz są mi kompletnie obojętni. Strzelają fochy jak stare ciotki, a ich niewyparzony język ostatnimi czasy nie idzie w parze z wynikami. Czas się ogarnąć, albo polować na walki w KSW.

  2. War Diaz. 125, 124, 209 Stockton motherfucker.

    A tak serio to ciekawe co się wydarzy, nie mogę się doczekać. Pewnie liczy na mniejszy wymiar kary, także zobaczymy

  3. Jacek Okninski

    W trakcie rozpatrywania sprawy drugiej wpadki Diaz korzystał z usług praktykującego w Las Vegas Rossa Goodmana

    Better Call Saul (Goodman) 😉

    Powodzenia Nick, teraz więcej zawodników batalie będzie po sądach toczyć niż w klatce ;-]

  4. http://www.bloodyelbow.com/2015/5/4…-at-ufc-183-anderson-silva-steroids-nsac-news

    Sprawa nabiera rumieńców. Okazuje się, że podczas gali UFC 183 od Nicka pobrane zostały trzy próbki moczu – jedna przed starciem z Silvą (około godziny 19-tej) oraz dwie po walce (22:38 i 23:55).

    Dwa laboratoria przebadały wszystkie trzy próbki niezależnie. Obydwa zgłosiły pozytywny wynik testu na metabolity marihuany dla próbki pobranej o 22:38, czyli dla tej… "pomiędzy" czystymi wskazaniami.

    Teoretycznie więc może się wydawać, że Nick ma jakiś punkt zaczepienia, być może będzie chciał walczyć pod kątem błędów proceduralnych itp, ale…

    Tutaj już moja "chłopskorozumowa" interpretacja:

    – Negatywny wynik testu dla pozostałych próbek nie oznacza, że Nick nie "siurnął" metabolitami w dwu pozostałych przypadkach. Dopuszczalny próg 150 ng/ml to jest próg tolerancji o wiele wyższy, niż ma to miejsce w przypadku standardowych testów w Stanach Zjednoczonych, takich, jakie wielu pracodawców przeprowadza na pracownikach zajmujących newralgiczne stanowiska. Różne źródła sprawdzałem i dość często powtarzają się liczby rzędu 30-50 ng w mililitrze moczu.

    -Jest teoria, wedle której znaczny wysiłek fizyczny może spowodować wyrzucenie do krwi zmagazynowanych w tłuszczu metabolitów marihuany u regularnego palacza, ale… Nick przekroczył dopuszczalny, bardzo wysoki limit dwukrotnie i to w próbce moczu:fly:.

    Generalnie życzę mu powodzenia. Oby jednak batalie sądowe nie ciągnęły się dłużej, niż trwałby ewentualny okres zawieszenia Urwisa ze Stockton.

  5. Ale to pogmatwane…A sprawa tak niepoważna swoją drogą, że aż szkoda jednego dolara na zbieranie komisji by cokolwiek ustaliła ;]

  6. Czekam z niecierpliwością na stenogramy z rozprawy. Zapowiada się że rozprawy dostarczą więcej emocji niż walki.

  7. Born2kill

    Ale to pogmatwane…A sprawa tak niepoważna swoją drogą, że aż szkoda jednego dolara na zbieranie komisji by cokolwiek ustaliła ;]

    Ja popieram testowanie w dniu walki na wszelkie substancje psychoaktywne. Owszem, standaryzowane progi wykrywalności mogą czasem objąć delikwenta, który wychodzi trzeźwy do walki, a zapalił sobie czy wciągnął kreskę np. 12 godzin wcześniej, ale trudno. Nie wymagam od promotorów przeprowadzania badań genomu każdego zawodnika, żeby potem wyniki badań jego próbek oceniać indywidualnie. Bijesz się zawodowo – masz być gotowy na odstawienie używek 2-3 dni przed pracą.

  8. Zdaje się, że nie do końca rozumiecie sytuację Diaza. W stanie Kalifornia w którym mieszka Diaz ma papiery lekarskie na stosowanie medycznej marihuany, których z kolei nie chce respektować komisja stanowa stanu Nevada i o to się rozchodzi głównie. Nigdy nie ukrywał tego że pali.
    Życze mu powodzenia i nie widzę wpływu metabolitów konopii na przebieg walki.

  9. Ja doskonale rozumiem sytuację Nicka, tak jak rozumiem, dlaczego NSAC ma w d… zezwolenia na medyczną marihuanę, która, owszem, jest zbawieniem dla ludzi w terminalnej fazie raka oraz cierpiących na chroniczne migreny czy stany zapalne tkanki łącznej. Na żadną z tych przypadłości Nick nie cierpi, więc dopóki marihuana nie zostanie zdjęta z listy środków zakazanych podczas zawodów (ja np. nie uważam, że powinna być zdjęta, bo owszem, zażywanie THC upośledza osąd), ma wysikać poniżej progu (który dla zawodników MMA, ryzykujących ciężkie kontuzje jest w Stanach wyższy, niż np. dla księgowego w dowolnej korporacji).

    I nie, nie chodzi o wpływ metabolitów marihuany na przebieg walki, chodzi o fakt, że pewne wartości progowe tychże metabolitów używane są do oceny , czy zawodnik wyszedł do walki trzeźwy, czy nie. Jak Nick cierpi na chroniczne bóle, to nie powinien być zawodowym sportowcem, tak samo, jak mężczyzna z poziomem testosteronu niższym, niż dolne stany normy.

  10. Na inne "schorzenia" też ją zapisują. Skoro ma prawną zgodę lekarza to nieważne, że nie ma akurat raka czy stwardnienia rozsianego. Wtedy pewnie w ogóle by nie walczył swoją drogą. No, ale też przesadą by było jakby do walki wychodził upalony, bo skoro może zgodnie z prawem to i w dzień walki, bo wówczas walczyć będzie musiał bez "lekarstw" na swoje schorzenie na które dostał pozwolenie 😉

  11. Born2kill

    prawną zgodę lekarza

    Ja tam ani prawnikiem, ani lekarzem nie jestem, ale w ciemno strzelę, że pomyliłeś pan dwa, a może nawet trzy różne porządki;)

    Lekarz może ci przepisać, co chce. Firma, która cię zatrudnia ma prawo wymagać, żebyś nie pojawiał się w pracy pod wpływem pewnych środków. Prawo w większości krajów na świecie zabrania ci wykonywania niektórych czynności, jeśli masz we krwi/moczu określone stężenie różnych substancji. Biorąc udział w zawodach sportowych godzisz się na poddanie określonym regulacjom.

    Ja w ogóle nie widzę sensu w testowaniu profesjonalistów na cokolwiek w okresie poza zawodami. Całkowicie się zgadzam ze sprawdzaniem zawodników w dniu zawodów. Nick podpisał umowę na walkę, wiedział, jakie regulacje go obowiązują. Żeby otrzymać licencję do walki z Silvą, musiał wysikać na 0.0 (tak, żadnego progu tolerancji, miał być całkowicie czysty) w tygodniu poprzedzającym walkę. Udało mu się. Dwa-trzy dni później oddał próbkę, która załatwiłaby zwolnienie z pracy dziesięciu policjantom (300 ng/ml), a wystarczyłoby, że zwolniłby pięciu , żeby przejść test pomyślnie (150 ng/ml).

    Mnie doszczętnie wali, co kto sobie prywatnie zażywa. Nie lubię jednak zamykania oczu na fakty, jakoś mnie drażni ten przeszczepiony do Polski w ostatnich latach szczeniacki kult marihuany, jako środka rzekomo kompletnie nieszkodliwego i w ogóle "daru bożego", że hej. Znam prywatnie co najmniej cztery osoby, które sobie poharatały życie przez nadużywanie zioła.

  12. Dobrze napisałeś – nadużywanie. Tylko czemu komisje stanowe nie były tak skrupulatne jak przepisywano zawodnikom kuracje TRT?
    Skoro gość bez połowy ręki może być zawodnikiem to i ktoś muszący się leczyć konopiami może być zawodnikiem.

  13. Charles Bronson

    Dobrze napisałeś – nadużywanie. Tylko czemu komisje stanowe nie były tak skrupulatne jak przepisywano zawodnikom kuracje TRT?
    Skoro gość bez połowy ręki może być zawodnikiem to i ktoś muszący się leczyć konopiami może być zawodnikiem.

    TRT to był oczywiście niesmaczny żart, ale to już przeszłość przecież. Nie wiem, kto wziął kasę i ile za dopuszczenie tego procederu, ale za siebie mogę powiedzieć raz jeszcze – a niech wszyscy szprycują się teściem poza zawodami, niech wciągają szkło nosem, jak mają ochotę. Te kilkanaście godzin przed i po walką maja być czyści – i to ma sens, szczególnie w sporcie, gdzie jeden facet próbuje drugiego pozbawić przytomności bądź pełnej sprawności ruchowej.

  14. A ja znam wiele, które żyją normalnie paląc codziennie dla relaksu 😉 Typy, które szukają czegoś więcej w odurzaniu zawsze będą dalej szukać i w gorsze rzeczy wchodzić, ale przymusu nie ma, że po trawce sięgasz po inne specyfiki.
    Co do palenia w pracy. Wiadomo, że dla każdego z boku to odurza na maxa, ale niektórzy w zależności od pracy są i w stanie pracować będąc pod wpływem 😀 Gdyby to traktować jako lek, antydepresant to akurat pod ich wpływem ludzie mogą pracować i raczej mało branż się czepia, a nawet i nie wie o tym, że ktoś je bierze. Tak tylko wychodzę w wyobraźnię. Nikt nie powinien walczyć po zajaraniu oczywiście, żeby ktoś nie myślał 😉

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.