Joanna Jędrzejczyk (16-3) rozmawiała z portalem MMAFighting odnośnie swojego ostatniego występu na UFC on ESPN+ 19 przeciwko Michelle Waterson (17-7). Polka podczas rozmowy stwierdziła, że problemy z wagą przed pojedynkiem nie były aż tak poważne, gdyż nad wszystkim czuwał instytut UFC oraz dietetyk.

Jestem profesjonalna – nie chciałam zepsuć wydarzenia. Po prostu poinformowałam UFC o tym, że moja waga jest wyższa, niż oczekiwałam. Otrzymałam pomoc z Instytutu Sportowego, dziękuję Clintowi Wattenburgowi za całą pomoc w zbijaniu wagi i odżywianiu na dwa tygodnie przed starciem.

Przypomnijmy, że dla byłej mistrzyni osiągnięcie 115 funtów jest od dawna sporym problemem, jednak ona sama twierdzi, że dobrzy specjaliści wokół niej potrafią się wszystkim zająć. Co ciekawe przyznała, że historia zbijania kilogramów do przyjemnych nie należy:

Czasami zagładzałam się na śmieć. W tym roku skończyłam 32 lata i moje ciało się zmienia. Jadłam po tysiąc kalorii dziennie, w dodatku codziennie trenowałam. Robiłam to przez 16 lat.

Po pewnym czasie Joanna zdecydowała się wystąpić w wadze muszej kobiet. Zmierzyła się ona wtedy z Valentiną Shevchenko (18-3), lecz musiała uznać jej wyższość. Mimo tego Polka nie wyklucza dalszych startów w 125 funtach.

Oczywiście, że tam wrócę, ale na chwilę obecną jesteśmy w wadze słomkowej. Chce zostać mistrzynią jeszcze raz!

Muszę wejść z Weili Zhang do oktagonu, jestem tym podekscytowana.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.