Curtis Blaydes (13-2) rozpoczął 2020 rok od kolejnego zwycięstwa przed czasem. Na gali UFC on ESPN+ 24 pokonał on Juniora Dos Santosa w 2 rundzie i umocnił swoją pozycję w wadze ciężkiej. Na razie nie wiadomo, kiedy zobaczymy ”Razora” w oktagonie, jednak on sam chciałby przywitać mistrza kategorii półciężkiej – Jona Jonesa w 265 funtach.
Jones ma wszystkie umiejętności na świecie, to niezwykle kreatywny zawodnik i ciężko wskazać drugiego takiego. Jednakże w wadze ciężkiej są pewne czynniki, które mogą ci zabrać te talenty – waga i grawitacja. Zobaczcie na walkę Hollowaya z Poirierem w 155 funtach, Max ładował w niego wiele ciosów, wspaniale trafiał. Dustinowi wystarczyło wyprowadzić taką samą kombinację, a Holloway momentalnie odczuwał siłę ciosu, słaniał się na nogach.
Według mnie to samo działoby się z Jonem, kiedy przeszedłby do wagi ciężkiej i wdał się w wymianę. Zapewne ”Bones” nie chciałby iść na żywioł i szedłby w stronę dystansu, jednak w walce wszystko się może zdarzyć. To jest fizyka, wchodzisz do pojedynku z dużym chłopem.
W tej części wywiadu Blaydes stwierdził, że bardzo chętnie zmierzy się z królem rankingu P4P w jego debiucie, mimo tego, że ma wysoką pozycję w swojej wadze i jest bliski mistrzowskiej szansy.
Na macie gość też jest fenomenalny. Ma świetne zapasy, jiu-jitsu, ale nie zapominajmy, że mierzy się z kolesiem przy kości. Myślę, że dałbym sobie radę z nim w parterze, w stójce byłoby to potworne zadanie, ale na ziemi odniósłbym sukces. Z górnej pozycji jestem aktywny, uderzam łokciami, a mam sporo siły. Jestem pewien, że by to odczuł i odpuścił.
Z pewnością na decyzję Jona Jonesa będziemy musieli jeszcze poczekać. W 205 funtach nie może narzekać na nudę, być może już dzisiaj pozna kolejnego pretendenta i swojego rywala, gdyż Corey Anderson zmierzy się z Janem Błachowiczem. Warto wspomnieć także o tym, że Curtis – 21 lutego wystąpi na gali grapplingowej SubStars wraz z Dustinem Poirierem. Rywalem ciężkiego będzie – Anthony ”Rumble” Johnson.