Mirosław Okniński w ostatnich tygodniach bardzo rzadko zabierał głos w sprawach MMA, ograniczył też do minimum obecność w mediach społecznościowych.

Nie jest to przypadek. Znany trener odbywa bowiem zaawansowaną kurację. U właściciela PLMMA zdiagnozowano ciężką chorobę – nowotwór węzłów chłonnych.

Wciąż staram się być na treningach moich zawodników i nadzorować ich przygotowania, jednak w związku ze wskazaniami lekarzy swoje działania dostosowuję do wymogów terapii. Ponieważ jest ona dość złożona – biorę leki po których gorzej się czuję, mam też wyznaczone kilkutygodniowe okresy pobytu w szpitalu – na nic więcej nie starcza mi już czasu. Wszystko podporządkowałem walce z chorobą

Prekursor polskich mieszanych sztuk walki otrzymał od opiekujących się nim specjalistów, rozpisany do końca grudnia tego roku, szczegółowy harmonogram leczenia. Przez najbliższe miesiące Mirosław Okniński – jak sam tłumaczy – na pewno osobiście nie zajmie się organizacją zaplanowanych na październik i grudzień gal PLMMA oraz nie będzie szukał na nie sponsorów.

Nie oznacza to że imprezy te nie odbędą się, na razie jednak za wcześnie jeszcze mówić szczegółowo o planach działania Profesjonalnej Ligi MMA. Pomysły na jej normalne funkcjonowanie w okresie, gdy trener Okniński będzie zajęty leczeniem, w każdym razie są. Jak sam wyjaśnia portalowi MMARocks.pl:

Toczę teraz bardzo ważny pojedynek i na nim się przede wszystkim skupiam. Jak już go wygram, bo ja zawsze wygrywam, powrócę do tradycyjnych zadań oraz obowiązków. Na razie muszę odzyskać zdrowie.

12 KOMENTARZE

  1. Niech się pan trzyma, panie Miras. Wszyscy mocno trzymamy kciuki za powrót do zdrowia.

  2. Siły i wytrwałości życzę, ktoś musi ciągnąć ten cyrk na Polskiej scenie mma 🙂

  3. O kurde mam nadzieje ze Okus to ogarnie bez niego mma nie bedzie takie samo ://

  4. Nie wiem co napisać… Czuje się jakby to dotknęło kogoś z mojej rodziny.

  5. Chryste.. Panie Mirosławie, życzę wygranej z tym gównem i dużo zdrowia także później!

  6. Niedawno pochowałem moją mamusię (zabrało ją z miejsca, trwało to ledwie 3 miesiące) przegrała walkę, młoda kobieta '71 rocznik. Nikomu nie życzę tego kurewstwa, mam nadzieje i będę trzymał kciuki za najlepsze rozwiązanie ze wszystkich. Walcz trenerze, bo masz dla kogo!

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.