Bandel.vs.Ray.Weigh

(Fot. Piotr Pędziszewski / MMARocks.pl) Polski lekki Marcin Bandel (MMA 13-4, UFC 0-2, 8. w Rankingu PL) niestety nie będzie dobrze wspominał drugiego występu w najlepszym oktagonie świata, w dodatku występu przed własną publicznością podczas debiutanckiej gali UFC Fight Night 64: Gonzaga vs. Cro Cop 2 w Krakowie. „Bomba” skapitulował pod gradem ciosów Szkota Stevena Ray’a (MMA 17-5, UFC 1-0) na początku drugiej rundy.

Polak nie potrafił znaleźć sposobu na weterana Cage Warriors i BAMMA. „Braveheart” bez problemów odpierał próby ataku na nogi i intensywnie pracował z góry. W pierwszej rundzie porozbijanego Marcina Bandela przed uduszeniem trójkątem rękoma uratował tylko gong. W drugich pięciu minutach Ray szybko odnalazł plecy polskiego zawodnika i wbił Polaka w matę serią uderzeń zza pleców. Sędzia Leon Edwards wobec braku aktywności łodzianina szybko przerwał tę egzekucję.

Karol Dąbrowski
"Miłośnik" MMA. W roli publikującego na Rocksach od 2010 roku. Ogólnie rzecz ujmując Mieszane Sztuki Walki z regionu postsowieckiego. Tłumaczenia cyrylicy, kontrola dostaw gazu do Polski oraz pędzenie 90-cio procentowego bimbru. Na co dzień ponadnormatywny kołchoźnik, amator wódki, pierogów (niekoniecznie ruskich), kartofli, zsiadłego mleka i oddany fan Vyacheslava Datsika.

2 KOMENTARZE

  1. I tutaj widać różnice między takim parterowcem jak Held, a takim jak Bandel. Held szuka różnych technik, wiadomo że stara się każdą walkę sprowadzić do parteru i tam kończyć rywali, ale jest na tyle wszechstronny że w każdej pozycji ma jakieś alternatywy. Pomysły Bomby na to starcie były niesamowicie ubogie, widać było że szybko się pogubił. Niestety, jeszcze nie ta liga, niech popracuje w takim KSW, nabierze pewności siebie, może za kilka lat…

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.