W historii UFC było oczywiście wiele poddań, jednak jedno szczególnie zapada w pamięć. Podczas UFC 140, 10 grudnia 2011 roku w Kanadzie doszło do starcia na szczycie wagi półciężkiej. Jon Jones bronił wtedy pasa po raz drugi i znajdował się na serii 14 zwycięstw z rzędu, a przegrywał tylko raz przez dyskwalifikację. Jego przeciwnikiem był Lyoto Machida, który wywalczył sobie to starcie po pięknym frontalnym kopnięciu z wyskoku w walce z Randym Couture.
Na początku tego pojedynku Jon nie przeważał, to Brazylijczyk wyprowadzał więcej kontr po niskich kopnięciach Amerykanina. Z pewnością pomagała mu w tym bardzo dobra praca nóg i wyczekiwanie na pomyłkę, dekoncentrację ”Bonesa”.
Obrót sytuacji nastąpił na minutę przed końcem drugiej rundy, kiedy Lyoto nadział się na superman punch’a i padł na matę. Po próbie powrócenia do stójki jego rywal momentalnie zapiął ciasną gilotynę przy siatce i nie wypuścił już z uścisku popularnego ”Dragona”. Efektem tego było wyłączenie świadomości Machidy i odesłanie go do krainy snów.
Już w tym tygodniu król rankingu Pound-For-Pound UFC zmierzy się z Dominickiem Reyesem na UFC 247, walka odbędzie się w nocy z sobotę na niedzielę.