Georges St. Pierre podczas nowojorskiej gali UFC 217 ponownie zaprezentował się fanom MMA. Większość obserwatorów nie spodziewało się tak fenomenalnej formy zawodnika, który rozprawił się z Michaelem Bispingiem już w trzeciej rundzie pojedynku. Kanadyjczyk stał się tym samym jednym z nielicznych zawodników, którzy w swojej karierze zdobyli tytuły dwóch innych kategorii wagowych. St. Pierre przed pojedynkiem z Anglikiem zapowiadał, iż będzie bardziej agresywny w klatce UFC, co oczywiście pokazał podczas walki z Bispingiem. Przeczytajcie co do powiedzenia miała legenda tego sportu na kilka dni po gali w programie The MMA Hour z Arielem Helwanim.
- Georges był już w Kanadzie, wrócił do Nowego Jorku na wywiady z mediami. W studiu Helwaniego jest zdjęcie GSP po walce z Hendricksem, które nie jest dla niego miłym widokiem – nie był szczęśliwy ze swoich występów w tamtym okresie. Teraz czuje się całkowicie inaczej. Wiele w jego życiu zmieniło się od tamtego czasu. Miał spory problem z dopingiem w sporcie, wiele rzeczy nie było wtedy dla niego idealne. Teraz ma wszystko lepiej zorganizowane, czuje się bardziej kompletny jako zawodnik. Oglądał już walkę z Bispingiem kilka razy. Po pojedynku pojechał do szpitala, gdzie okazało się, że ma kontuzję szyi – Anglik uderzył go jednym z łokci w tył głowy, spowodowało to uszkodzenie nerwu. Nadal odczuwa efekty tego uderzenia, ma ograniczone ruchy. Uderzenie na szczęście nie było mocne, ale wystarczyło, aby uszkodzić St. Pierre’a,
- Jest zadowolony ze swojego występu, jednakże sądzi, że mógł dać jeszcze lepszą walkę. GSP oraz jego trenerzy spodziewali się, iż Bisping będzie chciał unikać obalenia i wchodzić w wojnę w stójce z Kanadyjczykiem, lecz ten zdecydował się na inną strategię. St. Pierre od drugiej rundy zmienił swoje podejście w walce. Z początku wyglądało to jakby był zmęczony, jednakże zmiana stylu nie była spowodowana brakiem kondycji. Freddie Roach dał mu znakomitą radę przed początkiem trzeciej rundy, dzięki czemu zdołał ustrzelić Anglika i ostatecznie poddać go duszeniem,
- St. Pierre wierzy, że w MMA nie należy wymuszać skończenia starcia, musi ono przyjść naturalnie i tak właśnie zawalczył w tym pojedynku, kiedyś za dużo myślał o znokautowaniu czy poddaniu rywala, lecz teraz skupia się jedynie na wykorzystaniu swoich umiejętności. Przed samym poddaniem pozwolił wstać Bispingowi, aby ten wpadł w jego pułapkę,
- Kanadyjczyk szczerze przyznaje, iż był zaskoczony atakami z dołu ze strony Michaela, podczas treningów nie mogą zbytnio ćwiczyć ground and pound, dlatego odczuł przysłowiową rdzę w oktagonie. 4-letnia przerwa na pewno miała wpływ na jego występ. GSP przez ostatnie 6 miesięcy zmuszał się do jedzenia, aby przytyć do walki w nowej kategorii wagowej. Przed pojedynkiem ważył około 197 funtów. Po samym ważeniu jego ciało nie przyjmowało tak dobrze jedzenia, podczas walki wniósł do oktagonu około 191 funtów. Zwymiotował nawet śniadanie po ważeniu – czuł, że jego organizm ma pewnego rodzaju blokadę. Nie czuł się za dobrze po samej walce, teraz próbuje wrócić do siebie. Dodatkowy stres spowodował także skurcze, które na pewno nie ułatwiały całego procesu,
- Jak wspominał w przeszłości, w jego kontrakcie istnieje zapis o walce z Robertem Whittakerem. Twierdzi, że nie czuł się aż tak źle w kategorii średniej, dlatego dalsze występy w niej są jeszcze możliwe. Była to jego pierwsza walka w tej dywizji dlatego też mógł popełnić błędy w przygotowaniach,
- W jednym z materiałów przed galą Georges przyznał, że nienawidzi walczyć w oktagonie. Uwielbia być zawodnikiem MMA, doskonalenie się jako sportowiec, jednakże sam pojedynek jest dla niego niesamowicie stresującym zdarzeniem. Określa swoje szanse w praktycznie każdym starciu jako 50/50. Kocha treningi, dzielenie się wiedzą z innymi zawodnikami, lecz tydzień przed walką oraz sam pojedynek jest dla niego wielkim stresem. Jeśli jednak wytrzyma całą presję i wygra, pozwoli mu to na utrzymanie stylu życia, który kocha. Twierdzi, że nie ma idealnej pracy. W jego przypadku istnieje więcej plusów, niż minusów,
- GSP opisał atmosferę na godziny przed swoim występem w dość zabawny sposób. Przed samą walką podczas kończenia ostatniego posiłku dowiedział się o dwóch przegranych swoich kolegów z Tristar, Aiemanna Zahabi oraz Josepha Duffy. St. Pierre, jeśli to możliwe, jeszcze bardziej zestresował się swoim występem, widząc jak jego znajomi przegrywają swoje pojedynki. Spodziewał się, że dwie walki poprzedzające jego starcie potrwają każda po 5 rund, dlatego myślał, że ma jeszcze sporo czasu. Gdy tylko zobaczył rezultaty, spanikowany przyśpieszył swoją rozgrzewkę oraz przygotowania do starcia z Bispingiem. Georges opowiedział o rytuale, który ma przed każdym występem – patrzy on w lustro i mówi do siebie, że jest najlepszy, podbudowuje się. Tym razem miał na to naprawdę jedynie moment. Mało tego – zazwyczaj robił to w swoim gi, lecz teraz nie mógł założyć go do wyjścia do oktagonu. Cała sytuacja poprzedzająca pojedynek z Bispingiem była więc bardzo chaotyczna,
- Georges za młodu miał całkowicie inne podejście do walki. Chciał być najlepszym, najsilniejszym zawodnikiem na świecie. Z czasem zmienił zdanie – zaznaczył, że nawet najlepsi przegrywają. Najważniejsze w tym sporcie jest według niego bycie dobrym wtedy, kiedy nadejdzie do tego odpowiedni moment. Wierzy, że to właśnie mu się udaje. Według niego jest sporo zawodników, którzy są naprawdę świetni, jednakże kiedy nadchodzi moment, aby błyszczeć ci się spalają psychicznie. GSP skupia się na pojedynczych występach. W tym sporcie nie ma ludzi nietykalnych. Nauczył się tego oczywiście dzięki walce z Mattem Serrą. Była to największa lekcja w jego życiu,
- St. Pierre zapytany o zarzuty ze strony Michaela Bispinga dotyczące sterydów odpowiedział, że nie jest przeciwny samemu dopingowi, jednakże w przypadku MMA w kontrakcie istnieje zapis o zakazie stosowania niedozwolonych substancji. Jeśli ktoś jest aktorem przygotowującym się do roli może stosować co tylko chce. Tak samo jest w przypadku chorób, czasem sterydy pomagają chorym. W MMA jest jednak inaczej, rywalizacja powinna być sprawiedliwa,
- Nie może konkretnie stwierdzić, że jego następnym rywalem będzie Robert Whittaker mimo, iż ma taki zapis w kontrakcie. Sama walka z tymczasowym mistrzem jest dla niego ekscytująca, ma same pozytywne rzeczy do powiedzenia o Reaperze. Teraz planuje wakacje, nie chce myśleć o przyszłości w oktagonie, pragnie po prostu odpocząć. Jest szczęśliwy ze swojej aktualnej sytuacji. Twierdzi, że walka z Bispingem przyniosła korzyści wszystkim – organizacji, mu oraz samemu Anglikowi. To był zaszczyt zmierzyć się z kimś takim jak Michael,
- Georges zapytany o walkę z Conorem McGregorem zaśmiał się odpowiadając, że samo zestawienie nie ma za wiele sensu. Cieszy się z tego co Irlandczyk zrobił dla MMA, podniósł poprzeczkę dla wszystkich zawodników, Kanadyjczyk docenia wszelkie sukcesy McGregora,
- St. Pierre nie ma zamiaru wstrzymywać dywizji do 84 kilogramów, po kilku tygodniach zapewne określi swoje przyszłe plany. Nie ma zamiaru niczego obiecywać.