Bardzo ciężkie zbijanie wagi powodem porażki Joanny Jędrzejczyk z Rose Namajunas? W bardzo szczerym wywiadzie dla Przeglądu Sportowego, była już mistrzyni UFC mówi o ogromnych problemach z wypełnieniem limitu dywizji słomkowej na 24 godziny przed oficjalnym ważeniem zawodników i o strachu przed anulowaniem walki.
Ja nadal wierzę w to, że ja ten pojedynek mogłam wygrać. Ja do tego pojedynku byłam przygotowana, spędziłam długie 13 tygodni trenując ciężko każdego dnia, bardzo dużo pracowałam nad parterem, bo wiedziałam, że Rose jest w parterze niebezpieczna. Ja trenuję zawsze bardzo mocno, ale z rozwagą słucham swojego organizmu, a po przeprowadzce do Ameryki mam naprawdę wspaniały team, który dokłada wszelkich starań, bym była gotowa.
Ja nie mam ani sobie, ani swoim trenerom nic do zarzucenia, ale analizowałam ten cały proces, bo każdy kto widział mnie na treningu medialnym i w materiałach widział, że byłam doskonale przygotowana. To co powiedział mój trener – ja powinnam stanąć do tej walki dwa dni wcześniej. Tymczasem musiałam stawić czoła bardzo ciężkiemu zbijaniu wagi i ja wiem, że to wpłynęło na efekt końcowy.
Osoby, z którymi współpracowałam doprowadziły mnie do bardzo krytycznego stanu. Może tutaj chodziło o stan fizyczny, bo psychicznie ja do tej walki stanęłam. W nocy z czwartku na piątek musiałam stawić czoła 14 godzinom ciężkiego zbijania wagi. to nie był łatwy proces, ale przyświecało mi jedno – ja muszę zrobić wagę i swojej pani doktor wielokrotnie mówiłam, że rano muszę stanąć w limicie 115 funtów i niezależnie od tego, czy muszę teraz przekopać wąwóz, czy siedzieć w wannie o temperaturze nie wiadomo jakiej, ja muszę tą wagę zrobić.
Joanna w wywiadzie mówi o tym, że w czasie okresu przygotowawczego musiało dojść do jakiegoś zaniedbania, bo nagle proces zbijania wagi zatrzymał się.
Byłam o wiele lżejsza na tydzień przed walką, a potem waga nagle skoczyła, czego moja dietetyczka i doktor nie były w stanie zbić.
Okazuje się, że na dobę przed ważeniem Jędrzejczyk miała do zbicia bardzo dużo kilogramów i to, że udało się wypełnić limit była mistrzyni nazywa cudem.
W nocy z czwartku na piątek miałam do zbicia 7,5 kg. To jest bardzo dużo. Ja teraz jestem szczęśliwa, że ja w ogóle funkcjonuję i żyję, bo wielokrotnie się słyszy o zawodnikach, którym stało się coś niekorzystnego na zdrowiu lub zmarli. Ja zbyt mocno cenię życie, by powtórzyć takie coś.
To był cud. Ja cały czas, przez te 14 godzin modliłam się, by to wyszło i finalnie, na 5 minut przed 11 rano czasu nowojorskiego ja stanęłam na wadzę w limicie 115 funtów.
Teoretycznie to było nie do zrobienia. Ja wchodząc 10 raz do wanny myślałam, że to będzie wstyd by mistrzyni przy 6 obronie nie zmieściła się w limicie. Dlatego ja chciałam to zrobić przede wszystkim dla mojego teamu i fanów.
Problemy z wykończeniem organizmu zaczęły się już po ważeniu.
Na drugi dzień, kiedy starałam się ubrać skarpetkę poczułam straszne mrowienie w nogach i zrozumiałam, że coś jest nie tak z moim organizmem. Ja już myślami byłam w walce, a moje ciało zaczęło odmawiać mi posłuszeństwa. Mój układ nerwowy nie zdążył się zregenerować, co miało też wpływ na moją głowę i mózg. Ja szczerze mówię, że ciosy Rose Namajunas nie były mocne. Ja stawiałam czoła mocniejszym przeciwniczkom, ale nie mogę się tu sportowo obronić. W sporcie chodzi o konkurencje, a ja tej nocy nie byłam konkurencją dla Rose.
W dalszej części wywiadu Joanna Jędrzejczyk oznajmiła, że pomimo chęci utrzymania dobrych stosunków prywatnych z dietetyczką i doktor, nie zamierza już kontynuować z nimi współpracy oraz przestrzega innych sportowców, by dbali o swoje zdrowie.
Joanna Jędrzejczyk w @przeglad pierwszy raz tak otwarcie o katorżniczym zbijaniu wagi, które jej zdaniem spowodowało przegraną z Rose Namajunas. Cały wywiad na stronie Przeglądu Sportowego, wieczorem na Youtube https://t.co/3xTHDGzJTK pic.twitter.com/XxR3HPT5iy
— Przemysław Osiak (@PrzemyslawOsiak) December 8, 2017
To ja już nic nie rozumiem… Cały czas było nawijanie że nigdy lepiej im się nie współpracowało, teraz o nic się nie musi martwić bla bla bla…
Na to czekałem. Prawie umarła przy zbijaniu wagi, i dlatego przejebała :DC: No i nie zapominajcie, nie klepała, tylko chciała wstać. Zalecany kolejny wpierdol w oktagonie – nie widzę poprawy.
Jedzrzejczyk to dobra sciemniara tyle w temacie
No i wszystko jasne, ale trash talku i tak nie moge juz sluchac…
Pierre Dolenie.Zbijanie wagi mogło wpłynąć na jej kondycję i siłę to fakt. Jaki to miało mieć wpływ na to, że została trafiona i klepała ciosy? (Sorry Aśka klepałaś ciosy….znaczy nie klepałaś tak samo jak nie klepał Sonnen w pierwszej walce ze Spiderem).Nie chcesz żeby się to powtórzyło? Nie ścinaj tyle.Na każdego przychodzi jego Waterlo.
"bo wielokrotnie się słyszy o zawodnikach, którym stało się coś niekorzystnego na zdrowiu lub zmarli. Ja zbyt mocno cenię życie, by powtórzyć takie coś."-"Nie chcę powtórzyć zmarcia, gdyż zbyt mocno cenię swoje życie" – Joanna Jędrzejczyk 08.12.17